Chałas i Wspólnicy: Wpływ powodzi na wykonanie świadczeń umownych

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Powódź może prowadzić do częściowej lub całkowitej niemożności wykonania świadczenia umownego. W sytuacji gdy wykonanie świadczenia stało się niemożliwe, na skutek powodzi, wówczas zobowiązany do wykonania świadczenia (dłużnik) zostaje zwolniony z jego realizacji i nie może domagać się świadczenia wzajemnego. Jeżeli jednak dłużnik już otrzymał świadczenie wzajemne, wówczas jest zobowiązany do jego zwrotu zgodnie z przepisami o bezpodstawnym wzbogaceniu.  Świadczenie jest uznawane za niemożliwe, gdy żadna osoba, nie tylko sam dłużnik, nie jest w stanie go zrealizować [1]. 

Przykład: Została zawarta umowa na pomalowanie ścian w mieszkaniu, określony został termin rozpoczęcia prac i została udzielona zaliczka na poczet wykonania usługi. Następnie, przed ustalonym terminem rozpoczęcia malowania mieszkania, nastąpiła powódź, w wyniku której budynek, w którym znajdowało się mieszkanie uległ zniszczeniu. Umowa wygasła, a otrzymana zaliczka powinna zostać zwrócona.
Natomiast, gdy powódź uniemożliwiła realizację części świadczenia, wówczas zobowiązany do wykonania świadczenia (dłużnik) traci prawo do odpowiedniej części wzajemnego świadczenia.

[1] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 maja 2002 r., sygn. akt III CKN 1015/99, LEX nr 55497; Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 listopada 2013 r., sygn. akt V CSK 500/12, LEX nr 1425057

[fragment artykułu]
Autor: Radca Prawny Zbigniew Cieślak, Kancelaria Prawna Chałas i Wspólnicy
materiał prasowy

Tsunami nad naszym morzem

Naukowcy zamierzają szukać śladów tsunami nad polskim wybrzeżem Bałtyku. Według historycznych przekazów tsunami miałomiejsce już kilka razy w historii. Czy się powtórzy? Grupa naukowców ze Szczecina, Gdańska i Poznania za kilka dni rozpocznie badania nad tsunami w okolicach Darłowa, Kołobrzegu i Mrzeżyna . To właśnie te miejscowości wymieniane są w historycznych przekazach opisujących wielką morską powódź, której przyczyną według obecnej wiedzy mogło być tsunami.

Źródło: Gazeta Wyborcza