Czy REIT-y okażą się wsparciem dla rynku mieszkań?

maria-ziegler-jJnZg7vBfMs-unsplash

Wznowiono prace nad ustawą o polskich REIT-ach. Co na ten temat uważają deweloperzy?  Czy taki sposób finansowania inwestycji może przyczynić się do rozwoju rynku mieszkaniowego w Polsce? Jakie są zalety i wady REIT-ów? Sondę przeprowadził serwis nieruchomości dompress.pl       

Andrzej Oślizło, prezes Develia S.A.

Fundusze typu REIT są bardzo potrzebne na polskim rynku mieszkaniowym. Tego rodzaju rozwiązania od wielu dekad z powodzeniem funkcjonują na całym świecie. Umożliwiają inwestorom indywidualnym czerpanie korzyści z finansowania projektów, które ze względu na swoją skalę dostępne były tylko dla dużych, instytucjonalnych graczy. Przy obecnych, rekordowo niskich stopach procentowych dla osób fizycznych właściwie nie ma sensownych alternatyw inwestycyjnych, niż mieszkania kupowane na wynajem czy choćby tylko w celu ochrony oszczędności przed inflacją. Nie wszyscy jednak mogą od ręki wyłożyć 400-500 tys. zł, żeby samodzielnie zostać właścicielem odrębnego lokalu. Podobnie, jak nie wszyscy mają czas, chęci albo kwalifikacje niezbędne do odpowiedniego zarządzania taką inwestycją. Dlatego też z niecierpliwością czekamy na ustawę i powstanie pierwszych polskich REIT-ów z prawdziwego zdarzenia.

Adrian Potoczek, dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu w Wawel Service

Generalnie uważamy jest to dobry sposób finansowania inwestycji i będzie wsparciem dla rozwoju rynku, jednakże wszystko zależne jest od tego, co ustawa będzie zawierała. Polscy inwestorzy, zarówno indywidualni, jak i instytucjonalni wciąż mają bardzo ograniczone możliwości inwestowania i realizowania zysków na rynku nieruchomości. Sposób ten jest bardzo popularny za granicą i wierzymy, że w Polsce również się to zmieni. Istotne, jak rząd podejdzie do kwestii podatkowych, gdyż na pewno REIT-y nie powinny być podwójnie opodatkowane. Myślę, że trzeba poczekać na szczegóły ustawy i ostateczne decyzje, aby móc ocenić jej plusy i minusy.

Do tej pory inwestowanie na lukratywnym rynku nieruchomości dla większości drobnych inwestorów oznaczało kupowanie lokali, co służyło np. przechowaniu wartości kapitału lub zarabianiu na wynajmie. Oczywiście, można też zarabiać będąc udziałowcem w przedsięwzięciu deweloperskim i to nawet 12,5 proc. rocznie. Jest to niezwykle atrakcyjne na tle inwestycji w lokaty, obligacje, czy mieszkania na wynajem. Niewielu jednak wie, że jest to ułamek możliwości pomnażania kapitału, bo można też bogacić się na inne sposoby, a na świecie zapewniają to specjalistyczne fundusze inwestycyjne, tzw. REIT-y?

W naszym kraju, jak na razie wciąż brakuje legislacji. Szacuje się, że polski kapitał stanowi tylko od 2 proc. do 5 proc. wolumenu inwestycyjnego na rynku nieruchomości komercyjnych. Brak regulacji prawnych w naszym kraju od lat blokuje prawdziwy rozwój tego segmentu i jego dostępność dla każdego inwestora.

Boaz Haim, prezes Ronson Development

Z dużą uwagą przyglądamy się wszystkim propozycjom nowych regulacji dotyczących rynku nieruchomości. Szczególnie, gdy podobne rozwiązania są z powodzeniem praktykowane w krajach o rozwiniętych gospodarkach. REIT-y, dzięki formie funduszy wspólnego inwestowania, dają możliwość ulokowania nawet niewielkiego kapitału w nieruchomości, a tym samym wejścia nowego inwestora na rynek. Ponadto, możliwe jest inwestowanie na rynku bez konieczności zakupu mieszkania, inwestowania w prace wykończeniowe i dbania o najemców. Doświadczenie światowe pokazuje, że REIT-y mogą w długiej perspektywie zapewnić wysoką stopę zwrotu, przy relatywnie niskim ryzyku. Wadą każdego tego typu rozwiązania jest natomiast brak jasnych i przejrzystych uregulowań prawnych, dlatego z ciekawością będziemy oczekiwać finalnego projektu.

Jarosław Kozak, prezes zarządu Waryński S.A. Grupa Holdingowa

Nie odczuwamy braku środków napływających na rynek, szczególnie w sytuacji niskich stóp procentowych. Inwestycje w nieruchomości są postrzegane w naszej ocenie jako opłacalne i przynoszące wysokie stopy zwrotu. Z całą pewnością dopływ środków od mniej zamożnych klientów inwestujących poprzez fundusze zamknięte może tym bardziej wzmocnić obserwowaną na rynku koniunkturę popytową. Na obecnym etapie najpopularniejszymi sposobami finansowania są środki własne i finasowanie dłużne bankowe, rzadziej spotykane są środki pochodzące z papierów wartościowych. Decydujące znaczenie będzie tu miał koszt, po jakim dany kapitał jest możliwy do uzyskania. Jednak obserwujemy nadpłynność środków na rynkach finansowych, co wróży dobrze przyszłości naszej branży.

Małgorzata Ostrowska, dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

Pomimo pandemii i globalnego lockdownu inwestycje w nieruchomości w Polsce osiągnęły w 2020 roku rekordowe wyniki, zbliżone do tych z lat poprzednich. Jednak udział rodzimego kapitału był jak dotąd zaledwie kilkuprocentowy. Dominowały zagraniczne fundusze inwestycyjne, emerytalne, ubezpieczeniowe i podmioty działające w formule REIT. Wprowadzenie tych ostatnich do polskiego porządku prawnego mogłoby tę sytuację zmienić, choć trudno sobie wyobrazić, by mogły osiągnąć skalę wystarczającą do efektywnego działania i dywersyfikację, jeśli ograniczać się będą wyłącznie do kapitału osób prywatnych.

Oszczędności Polaków mogłyby być tylko uzupełnieniem instytucjonalnych form inwestowania. Inwestycje w nieruchomości mają charakter długofalowy i są traktowane jako bezpieczna forma lokowania oszczędności. Jednak by kupić samodzielnie mieszkanie trzeba mieć relatywnie duży kapitał. Taka inwestycja jest mało płynna, co może być kolejnym ograniczeniem. REIT-y, które działałyby na takiej zasadzie, jak inne spółki publiczne mogłyby być dobrym rozwiązaniem. Jeśli cały wypracowany przez nie zysk byłby przeznaczony na dywidendę, mógłby być to sposób oszczędzania na emeryturę. Pod warunkiem, że zgodnie z jedną z koncepcji REIT-y obejmowałyby wyłącznie rynek mieszkaniowy. Nieruchomości mieszkaniowe są bowiem jednym z bezpieczniejszych i zapewniających atrakcyjną stopę zwrotu aktywów w naszym kraju. Dlatego zagraniczne instytucje bardzo chętnie lokują w nie kapitał. Dobrze byłoby zatem, by inwestycje te były również udziałem inwestorów indywidualnych, by oni także mogli czerpać z tego rynku korzyści. To pozwoli na budowanie rodzimego kapitału przyczyniając się zarazem do rozwoju rynku nieruchomości.

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

Stworzenie takich mechanizmów, jak REIT-y wzmacnia stronę popytową, a biorąc pod uwagę obecny poziom popytu, problemy z podażą ze względu na wydłużenie procesu inwestycyjnego i dostępność gruntów, niestety spowoduje to dalszy wzrost cen mieszkań. Dla finansowania deweloperów jest to obojętne.

Zadziwiające jest jednak to, że nagle przyspieszyły prace nad ustawą o REIT-ach, które są de facto produktami inwestycyjnymi, nie słychać natomiast niczego o planach stworzenia Funduszu Gwarancyjnego dla inwestujących w REIT-y.  Jednocześnie z powodu rzekomych licznych upadłości deweloperów (podawane statystyki dotyczą firm budowlanych) tworzy się Deweloperski Fundusz Gwarancyjny.

Branża deweloperska nie jest przeciwna istnieniu takiego funduszu, zwracam jednak uwagę na rozbieżności miedzy celem a wykonaniem. Celem jest zabezpieczenie nabywcy, zatem skoro deweloper wywiąże się z umowy, wybuduje i przeniesie własność mieszkania powinien dostać środki z powrotem. Tak jednak nie będzie, środki przepadają więc jest to forma dodatkowego opodatkowania, które podnosząc koszty realizacji inwestycji spowoduje dalsze podwyżki cen. Jednocześnie proceduje się ustawę o REIT-ach, co od roku napędza popyt ze strony funduszy budujących portfele nieruchomości i znacząco przyczynia się do wzrostu cen nowych mieszkań. Gdzie w tym dbałość o dobro przeciętnego Kowalskiego?

Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Robyg SA.

Ustawa o REIT-ach to poszerzenie możliwości kapitałowych finansowania przedsięwzięć deweloperskich. Zwyczajowo na Zachodzie w ten sposób finansuje się deweloperkę komercyjną i handlową. Jeśli w Polsce będzie to rozszerzone na inwestycje mieszkaniowe może przynieść pewnego rodzaju wzmocnienie rozwoju tego rynku i przyspieszyć budowę mieszkań. Jednak kluczowa dla REIT-ów będzie dywersyfikacja portfela na różnego rodzaju przedsięwzięcia deweloperskie, które zapewnią odpowiednią skalę, czyli na inwestycje z rynku biurowego, magazynowego i handlowego.

Należy pamiętać, że jest to przede wszystkim uzupełnienie rynku a nie jego podstawa, dlatego działalność kluczowych deweloperów, w tym nasza nie ulegnie zmianie niezależnie od wprowadzenia REIT-ów.

Mariola Żak, dyrektor sprzedaży i marketingu Aurec Home

Dzięki REITom otworzy się strumień dopływu kapitału i w konsekwencji rynek deweloperski rozwinie się jeszcze mocniej. Liczymy, że dzięki temu Polacy będą mogli łatwiej zaspakajać swój potrzeby mieszkaniowe, jednak na ten moment REITy w polskim wydaniu to raczej eksperyment z trudnym do przewidzenia skutkiem, ponieważ rozwiązanie to ma dotyczyć głównie nieruchomości na wynajem – inaczej niż ma to miejsce na Zachodzie.

Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest

Trudno w tej chwili jednoznacznie odpowiedzieć, w jakim stopniu ten sposób finansowania będzie wsparciem dla rozwoju rynku mieszkaniowego, gdyż nie znamy jeszcze szczegółów dotyczących przygotowywanej ustawy. Na pewno tego typu rozwiązanie będzie miało swoje plusy i minusy. Natomiast czas pokaże, czy będzie to interesująca forma finansowania dla deweloperów i w jakim stopniu wpłynie na rynek mieszkaniowy.

Tomasz Czubak, dyrektor Przygotowania Projektów Deweloperskich w Jakon

Jak każde nowe rozwiązanie również REIT-y wzbudzają skrajne odczucia. Nie przewidujemy, aby miały one w znaczącym stopniu zmienić sposób finansowania inwestycji. Problem dla polskich firm w porównaniu z firmami z kapitałem zagranicznym jest dostęp do kapitału. Nie przewidujemy jednak, aby wspomniana ustawa w wymierny sposób poprawiła sytuację. Na efekty poczekamy zapewne kilka lat.

Edyta Kołodziej, dyrektor sprzedaży i marketingu w Nickel Development

Idea stworzenia dedykowanej formy prawnej dla działalności związanej z komercyjnym zakupem i następnie wynajmem nieruchomości może przynieść dwie korzyści, które w rezultacie mają szansę przełożyć się na rozwój budownictwa mieszkaniowego.

Po pierwsze, pomoże to zdemokratyzować inwestycje. Zakup udziałów w takiej spółce będzie mniejszą barierą niż samodzielne kupno mieszkania. To powinno przyciągnąć osoby, które aktualnie nie stać na inwestowanie w nieruchomości, ale mają nadwyżki finansowe, które chciałyby ulokować. Stworzona więc zostanie atrakcyjna alternatywa dla mniej zamożnych inwestorów. Drugą korzyścią, jeśli uzbiera się dość dużo takich indywidualnie inwestujących osób, będzie zastrzyk finansowania dla budownictwa mieszkaniowego, którego niezmiennie w Polsce brakuje.

Wojciech Chotkowski, prezes zarządu Aria Development

REIT-y w krajach rozwiniętych istnieją od wielu lat i dobrze, że ustawodawca w Polsce w końcu dostrzegł ich potencjał. Otwarcie rynku nieruchomości komercyjnych dla inwestorów indywidualnych może przyczynić się do dalszego rozwoju rynku deweloperskiego w Polsce. Inwestycje w nieruchomości są długofalowe, dlatego otoczenie prawne powinno być przejrzyste i stabilne, a ustawa musi być na tyle dobrze napisana, by nie było potrzeby jej pilnej modyfikacji. Przed wejściem ustawy w życie legislator powinien przeprowadzić kampanię edukacyjną, która pozwoli potencjalnym inwestorom zrozumieć zalety i zagrożenia związane z inwestycją w REIT’y.

Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper

Atrakcyjność REIT-ów będzie zależeć w dużej mierze od tego, w jakiej formie i na jakich warunkach będą mogły być prowadzone w naszym kraju. Ich niezaprzeczalnym plusem jest zaoferowanie rodakom nowej formy oszczędzania poprzez lokowanie środków w nieruchomości. Powinna być ona dostępna, zarówno dla podmiotów instytucjonalnych, jak i inwestorów indywidualnych. Efektem będzie zmniejszenie się deficytu mieszkaniowego i przede wszystkich pobudzenie gospodarki. Ponieważ  będzie to jednak nowa forma pojawi się niepewność dotycząca tego, w jaki sposób, jak bardzo i czy w ogóle rozwinie się działalność związana z REIT-mi w Polsce.  A co za tym idzie, czy i kiedy będzie widoczny ich pozytywny wpływ na rynek deweloperski i gospodarkę.

 

Autor: dompress.pl

YIT podłącza Henryków do miejskiej sieci ciepłowniczej w Warszawie

Aroma Park_2
Firma YIT, przy współpracy z Veolia Energia Warszawa, wybudowała 864 metry rurociągu ciepłowniczego na odcinku od ul. Mehoffera 72/74 do ul. Klasyków 10 w Warszawie. Dzięki temu do miejskiej sieci ciepłowniczej zostało już podłączone osiedle Aroma Park. Dodatkowo z ciepła systemowego będą mogli skorzystać również mieszkańcy i pracownicy innych obiektów wielorodzinnych i wielkokubaturowych na terenie Henrykowa. Przejście na ogrzewanie miejskie pozwoli ograniczyć tzw. niską emisję oraz emisję CO2 do atmosfery, co przyczyni się do znacznej poprawy jakości powietrza na Białołęce.

W obecnej strategii neutralności emisyjnej YIT Corporation wyznaczyła sobie cel redukcji emisji CO2 o 50% do 2030 roku. Dzięki rozbudowie miejskiej sieci ciepłowniczej w Warszawie, w praktyce realizujemy założenie „myśl globalnie, działaj lokalnie” – mówi Tomasz Konarski, prezes zarządu YIT w Polsce. – Po dokończeniu tej inwestycji mieszkańcy Henrykowa będą mogli zamienić własne kotłownie na bardziej ekologiczne ciepło miejskie. Cieszymy się, że możemy w ten sposób przysłużyć się lokalnej społeczności, ograniczając jednocześnie emisję szkodliwych substancji w Warszawie – dodaje Tomasz Konarski.

Korzystanie z ciepła systemowego zapewnia przede wszystkim stabilne i bezpieczne dostawy ciepła przez cały rok i przyczynia się do redukcji tzw. niskiej emisji, czyli zanieczyszczeń powietrza utrzymujących się na wysokości mniejszej niż 40 metrów. W Warszawie ciepło systemowe powstaje w kogeneracji – bardzo efektywnym procesie, w którym równocześnie produkowane jest ciepło i energia elektryczna. Dzięki takiemu wytwarzaniu ciepła i energii elektrycznej możemy ograniczyć spalane paliwa aż o 30% w stosunku do wytwarzania ciepła i energii elektrycznej rozłączenie, co przekłada się na zmniejszenie emisji CO2 do atmosfery – podkreśla Rafał Utecht, dyrektor Biura Rozwoju Rynku, Veolia Energia Warszawa S.A.

Z danych Głównego Inspek­to­ratu Och­rony Śro­do­wi­ska wynika, że przy­czyną niskiej emi­sji jest nie­efek­tywne spa­la­nie paliw, a czę­sto także śmieci w indy­wi­du­al­nych piecach i lokal­nych kotłow­niach – tutaj powstają głów­nie bezno(a)piren (86% całkowitej emi­sji tego związku) oraz pyły PM10 i PM2,5 (nie­mal 50% cał­ko­wi­tej emi­sji każ­dego z nich). Instytut Certyfikacji Emisji Budynków podaje, że zastępując piece węglowe ciepłem systemowym, można ograniczyć emisję pyłów zawieszonych ponad 65-krotnie, a benzo(a)pirenu prawie 150-krotnie.

Odcinek rurociągu ciepłowniczego wybudowany przez YIT ma średnicę 150 milimetrów i biegnie od Stołecznego Centrum Opiekuńczo-Leczniczego, znajdującego się przy ul. Mehoffera 72/74, wzdłuż ulic Modlińskiej, Geograficznej i Stągiewnej do osiedla Aroma Park, przy ul. Klasyków 10.

Źródło: YIT.

Forum Rynku Nieruchomości 2018 odbędzie się w czerwcu

biznesman1
Konferencja o nazwie Forum Rynku Nieruchomości 2018 odbędzie się w dniach 7-8 czerwca br. w hotelu Sheraton w Sopocie.

Program konferencji podzielony będzie na dwa bloki – komercyjny i mieszkaniowy. W ciągu dwóch dni odbędzie się szereg wykładów, prowadzonych przez kluczowych na rynku prelegentów.
Będzie to już 8 edycja konferencji.
Pierwszy dzień wykładów zakończy Bankiet w Klubie Atelier, który rozpocznie się o godz. 21:00.

Wynajem mieszkań we Wrocławiu – perspektywy rynkowe

1300 – 1500 zł – tyle wynoszą przeciętne czynsze najmu dwupokojowych mieszkań (40 – 50 mkw.) we Wrocławiu. Najdroższą dzielnicą jest Stare Miasto ze stawkami wynoszącymi nawet około 100 zł/mkw. Najtańsze są osiedla peryferyjne – m.in. Leśnica, Psie Pole, Jagodno, Sołtysowice.

Wrocław jako rynek najmu ma przed sobą bardzo dobre lata. Zapotrzebowanie na mieszkania rośnie. Generują je nie tylko studenci, ale rosnąca rzesza pracowników – m.in. przybyszów ze wschodu. Wrocławski rynek najmu cechuje się bardzo rozbudowaną paletą nieruchomości i lokalizacji. Wiele wskazuje też na to, że w perspektywie kilku lat, m.in. ze względu na koniunkturę w wynajmie, wyraźniej wzrosną ceny mieszkań. Obecnie przeciętną rentowność najmu szacuje się na około 5 – 6 proc.

Wg danych NBP za II kw. 2017 wynika, że za metr kwadratowy nowego mieszkania we Wrocławiu płaci się średnio ponad 6300 zł. Stawka za 1 mkw. mieszkania z rynku wtórnego wynosi blisko 5500 zł. Wrocławskie mieszkania drożeją. W II kw. 2013 roku, a więc 4 lata temu za nowe mieszkanie w stolicy Dolnego Śląska płaciło się średnio 5500 zł/mkw., a więc przez ten czas nieruchomości mieszkaniowe zdrożały o około 800 zł/mkw.

Ile kosztuje wynajem? Z informacji od analityków WGN wynika, że przeciętne czynsze mają stawki 30 zł/mkw. A więc standardowy czynsz najmu 50 metrowego mieszkania to 1500 zł.

Najdroższe ścisłe centem

Stare Miasto to najdroższa wrocławska lokalizacja mieszkań na wynajem. O ile średni czynsz w skali całego miasta wynosi około 30 do 35 zł/mkw. miesięcznie, o tyle na starówce spotyka się mieszkania na wynajem kilkukrotnie droższe. Przykładowo: za 73– metrowy apartament na starym mieście czynsz najmu to 8000 zł. Daje to stawkę w wysokości 109 zł/mkw.

Drogie są również Krzyki i dzielnice „zielone” wyróżniające się bliskością terenów rekreacyjnych i spacerowych – m.in. Biskupin, Karłowice, Zacisze. Wynajem 110 – metrowego mieszkania na nowym osiedlu willowym na Krzykach to koszt również około 8 tys. zł, czyli po 71 zł/ mkw. miesięcznie.

„Szerokie centrum”

Częstsze występowanie nieco podwyższonych stawek, rzędu 35 – 40 zł/mkw. spotyka się w szeroko rozumianym centrum miasta, a więc również na części Śródmieścia i Krzyków – do ulicy Hallera. Przykładowe oferty z tego rejonu:
1. Czynsz najmu 40 – metrowego mieszkania w bloku z wielkiej płyty przy ul. Kamiennej to 1600 zł, 40 zł/mkw.
2. 30 – metrowa kawalerka przy ulicy Wandy (blisko ronda Powstańców Śląskich), została wyceniona na 1300 zł, czyli po 43 zł/mkw.

Blokowiska

Duże osiedla z wielkiej płyty występują na całym obszarze Wrocławia. Na północy można wskazać m.in. na Różankę, na południu Gaj, na zachodzie: Kozanów, Popowice, Gądów, Nowy Dwór, na wschodzie Tarnogaj, Huby. Osiedla bloków mimo wad takiej technologii, cieszą się ciągle dużą popularnością kupujących i najemców. Wynika to z przystępnych cen, ale nie tylko. Wielkie osiedla mieszkaniowe mogą z powodzeniem rywalizować z nowymi osiedlami deweloperskimi na peryferiach, przede wszystkim infrastrukturą. Są lepiej skomunikowane i wyposażone w sklepy, przedszkola, place zabaw, parki itp. Na nowych osiedlach od deweloperów często bywają pod tym względem braki.

Czynsze najmu mieszkań na wrocławskich blokowiskach wynoszą około 30 zł/mkw. Przeciętne mieszkanie na osiedlu typu Nowy Dwór bądź Gądów można wynająć za 1300 – 1500 zł miesięcznie. Należy jednak pamiętać, że mieszkania w blokach w dobrych centralnych lokalizacjach, a takich nie brakuje – np. rejon ul. Powstańców Śląskich przed rondem, mogą mieć ceny najmu odpowiednio wyższe.

Najtańsze lokalizacje mieszkaniowe Wrocławia

Najniższe ceny najmu mieszkań we Wrocławiu spotykamy na osiedlach peryferyjnych, najbardziej oddalonych od centrum. Są to rejony również najniższych cen sprzedaży mieszkań, ale trzeba dodać, że równocześnie deweloperzy sporo tutaj budują.
Chodzi o takie obszary miasta, jak m.in. Leśnica, Stabłowice, Jagodno, Psie Pole, Zakrzów, Sołtysowice, Brochów, Księże. Z danych WGN wynika, że częściej na tych osiedlach spotkamy oferty najmu poniżej 30 zł/mkw. – nawet w granicach 20 – 25 zł.

Warto dodać również, że w tych dalszych częściach miasta rozwija się budownictwo społeczne, co może być pewną alternatywą dla osób, które nie mają wystarczającego kapitału lub zdolności kredytowej a chcą uzyskać prawo użytkowania nieruchomości. Przykładem może być TBS w Leśnicy z czynszami za 50 – metrowe mieszkania na poziomie 700 zł miesięcznie.

Katarzyna Pawłowska
Analityk

Branża deweloperska w 2015 r. Jaka będzie?

Co czeka rynek pierwotny w przyszłym roku i jaki był ten mijający? Poniżej przedstawiamy opinie i podsumowania członków zarządu wrocławskiego oddziału Polskiego Związku Firm Deweloperskich:

Zdjęcie - Dorota ŚródkaTo będzie rok mieszkańca. I nie chodzi o rynek – ocenia Dorota Jarodzka-Śródka, Prezes Oddziału PZFD we Wrocławiu

Ustawa deweloperska ustabilizowała parametry rynkowe nieruchomości mieszkaniowych. Dzięki konsolidacji podmiotów, zwiększyła się proporcja ofert od liderów rynku, którzy mogą zapewnić klientom bezpieczeństwo realizacji inwestycji i finansowania. Rok 2014 był bardzo stabilny i jeżeli w otoczeniu makroekonomicznym nie dojdzie do żadnych gwałtownych zmian, średnia sprzedaż powinna się utrzymać, a nawet wzrastać. Jednak rynek będzie musiał się nieco zmienić, ponieważ od 2015 wymagany będzie większy wkład własny (w wysokości 10% wartości lokum), jednak tak deweloperzy, jak i klienci z pewnością przystosują się do zmian. Nie powinno więc to w sposób znaczny wpłynąć tak na podaż, jak i popyt nowych mieszkań.

 W obliczu poprawy jakości projektów inwestycji klient zaczyna mieć oczekiwania dotyczące jakości tego, co go otacza. Zauważamy w Archicomie, że potrzeby naszych mieszkańców kierują się coraz częściej w stronę jakości życia. Czuć presję, by projekty mieszkaniowe coraz mocniej wpisywały się w miejski styl życia – by gwarantowały dobrze zaprojektowane przestrzenie wspólne, dostęp do komunikacji miejskiej, kultury, miejsc spotkań. Wpływa na to zmiana formy spędzania wolnego czasu, którego niestety mamy dla siebie coraz mniej. Przyszłym mieszkańcom zależy zatem, aby żyć w dobrze skomunikowanej części miasta mając w zasięgu ręki miejsca przeznaczone do relaksu, rekreacji rodzinnej i placówek handlowo-usługowych. W Archicomie dużo rozmawiamy z klientami na ten temat i jesteśmy gotowi na wdrażanie tych zmian. Firmy deweloperskie nie mogą jednak zagwarantować miejskiej jakości bez pomocy miasta. O ile pojawi się wspólny dialog o przestrzeni, o poziomie i jakości rozwiązań planistycznych – za kilka lat nasze mieszkania będą jeszcze lepsze.

Zdjęcie - Mirosław PółtorakMieszkania pozostaną inwestycją długoterminową – prognozuje Mirosław Półtorak, Wiceprezes Oddziału PZFD we Wrocławiu

 W przyszłym roku rynek deweloperski będzie stabilny. Podobnie w przypadku cen mieszkań, które powinny pozostać na obecnym poziomie. Powodem do niepokoju może być za to wysyp nowych podmiotów quasi deweloperskich nie mających żadnego doświadczenia. Stanowi to pewien element niebezpieczeństwa dla stabilności rynku, ale zasadniczo należy uznać, że tworzy on znikomy procent wolumenu. Rynek pierwotny budujący i sprzedający mieszkania ulega w ostatnim czasie postępującej konsolidacji. Sprzyja temu tzw. ustawa deweloperska w połączeniu z coraz bardziej widocznym wpływem banków i funduszy na koncesjonowanie działalności deweloperów. Istnieją obawy, że w najbliższych pięciu latach może to doprowadzić do wyeliminowania mniejszych podmiotów deweloperskich i tym samym zmniejszenia się konkurencyjności, co w konsekwencji spowoduje postępujący wzrost cen.

 Nie sadzę, aby przyszłoroczny wzrost wymaganego wkładu własnego klienta sięgający minimum 10%, narzucony przez KNF w konsekwencji wprowadzenia rekomendacji S, znacząco wpłynął na zdolności kredytowe potencjalnych kupujących. Trzeba pamiętać, że rekomendacja ta nie obejmuje osób zaciągających zobowiązanie w programie “Mieszkanie dla młodych”, a to właśnie młodzi mogliby mieć największy problem z przedstawieniem znacznych oszczędności. Liczymy, że rząd podejmie wyzwanie i nastąpi konieczna nowelizacja MdM, aby jego dostępność stała się faktyczna, a nie pozorna. Ponadto należy wprowadzić uregulowania zapobiegające nasilającemu się zjawisku rozlewania miast, którego konsekwencje odczują szczególnie samorządy.

 Z lekkim niepokojem śledzimy także poczynania Banku Gospodarstwa Krajowego, który realizując rządowy program zakupu mieszkań na wynajem, tworzy segment rynku o zasadniczo uprzywilejowanej pozycji. Nasze środowisko uważa, że rynek mieszkań na wynajem ma bardzo duże perspektywy rozwoju, ale należałoby go tworzyć w oparciu o mechanizmy rynkowe. Dobrym rozwiązaniem mogłyby być zachęty podatkowe dla potencjalnych inwestorów instytucjonalnych lub prywatnych, co w połączeniu z obecnymi niskimi stopami procentowymi mogłoby stworzyć silny i trwały bodziec do jego rozwoju, a także wzmocnić ten segment gospodarki. Już w tym roku dostrzegliśmy, że Klienci kierując się brakiem możliwości bezpiecznego oraz efektywnego lokowania oszczędności, coraz śmielej kupują mieszkania jako inwestycję długoterminową. Ze względu na postępującą deflację uważam, że to zjawisko będzie umacniać się w przyszłym roku.

Zdjęcie - Krzysztof Ziajka 2015 rokiem klienta – podsumowuje Krzysztof Ziajka, Wiceprezes Oddziału PZFD we Wrocławiu

 Rok 2014 zaliczyć możemy do szczególnie udanych. Widać, że dość pozytywne wskaźniki gospodarcze optymistycznie wpływają na społeczeństwo. Media nie przytaczały już tak często “kryzysu”, co w efekcie przełożyło się na postawy prozakupowe klientów. Nasi tegoroczni nabywcy w wielu przypadkach potwierdzili, że czekali z decyzją o zakupie mieszkania do końca spowolnienia gospodarczego. Cieszy mnie tak duża rozwaga nabywców nieruchomości, bo świadczy to o świadomości ekonomicznej Polaków. Jeśli chodzi o rynek – można powiedzieć, że się ustabilizował. Nie zauważam presji dotyczącej ruchów cenowych, zarówno ze strony klientów, deweloperów, banków, czy też mediów. To stabilny okres i podobnego stanu rzeczy spodziewam się w 2015 roku.

 Przed nami jednak istotna zmiana, narzucona odgórnie przez regulatora rynku – podwyższenie obowiązkowego wkładu własnego przy zakupie nieruchomości na kredyt do 10%. Nie można do końca przewidzieć jej skutków, choć w mojej ocenie będzie ona miała wpływ raczej na rodzaj transakcji, aniżeli na ceny, czy liczby zawieranych umów. Można się spodziewać, że wzrośnie zainteresowanie klientów mieszkaniami wykończonymi “pod klucz”. Klienci zakupią wykończone mieszkanie z narzuconym 10% wkładem własnym, bez potrzeby posiadania dodatkowych środków na urządzenie nieruchomości. W ten sposób klienci zaciągną kredyt na wykończone mieszkanie, ale wyższy wkład własny obniży wysokość miesięcznej raty. Wygląda na to, że będziemy mieć więcej pracy, choć już obecnie wielu nabywców – z uwagi na wygodę, gwarancję oraz korzystną cenę – wybiera wspomnianą opcję „pod klucz.

W przypadku programu “Mieszkanie dla młodych” pozostaje pytanie o zmiany limitów cen za metr kwadratowy nieruchomości dla Wrocławia. Duża część środków z MdM w tym roku przepadnie, dlatego liczymy, że operator programu da szansę nowym nabywcom i zwiększy limity, przez co więcej inwestycji mieścić się będzie we wspomnianym programie dopłat.

 Zwracając uwagę na dane GUS-u, można przewidzieć, że w przyszłym roku będziemy mieć nieco wyższą podaż mieszkań, bowiem tegoroczna sprzedaż była na dobrym poziomie i wielu deweloperów rozpoczyna albo nowe inwestycje, albo zupełnie nowe etapy powstałych już projektów. Konkluzja jest zatem taka: 2015 zapowiada się „rokiem klienta, który będzie miał nieco większą możliwość wyboru spośród wrocławskich lokalizacji, przy stabilnym poziomie cenowym. My postaramy się wyjść naprzeciw oczekiwaniom z dobrą ofertą mieszkań i domów.

 

Nieruchomości bez dopłat

W 2013 roku ceny nieruchomości mogą spaść nawet o 15%. Już od pierwszego dnia przyszłego roku, definitywnie wygasa program „Rodzina na swoim”. najprawdopodobniej nic go nie zastąpi. Bo choć założenia do projektu nowej ustawy wspierającej rynek mieszkaniowy od miesięcy leżą w biurku Sławomira Nowaka, to ten zwleka z ich podpisaniem a nie podpisuje, bo nowy program to obciążenie dla i tak napiętego budżetu państwa.

Źródło: Dziennik Polski