Rynek nieruchomości: Topniejąca oferta i wysoki popyt na nowe mieszkania

JLL 2019-02 Dzień 1

Rok 2021 na rynku mieszkaniowym stał pod znakiem pogłębiającej się nierównowagi podaży i popytu. Deweloperzy wprowadzili do sprzedaży o 11 000 mieszkań mniej niż sprzedali. Kupujący traktowali mieszkania głównie jako bezpieczną lokatę kapitału. Gdyby nie pandemia, spowolnienie, które czeka polską mieszkaniówkę w 2022 r. przyszłoby znacznie wcześniej.

Spis treści:
Sprzedawało się tam, gdzie można było kupić
Rekordy wydanych pozwoleń, a w ofercie pusto
Nie ma przesłanek do prognozowania spadku cen mieszkań

Międzynarodowa firma doradcza JLL opublikowała podsumowanie sytuacji na pierwotnym rynku mieszkaniowym na 6 największych rynkach w Polsce (Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi) na koniec IV kwartału 2021 r., z którego wynika, że:
  • W całym 2021 r. sprzedaż mieszkań osiągnęła poziom 69 tys. – więcej sprzedano tylko w 2017 r – uznanym za szczyt boomu w cyklu rynkowym.
  • Różnica pomiędzy mieszkaniami sprzedanymi, a wprowadzonymi w tym samym czasie do oferty deweloperów wyniosła 11 tys. – tak dużej dysproporcji podaży i popytu nie notowano od 2013 r. Na koniec grudnia 2021 r. oferta była o 22% niższa niż rok wcześniej.
  • Rosnące koszty wykonawstwa w połączeniu z ograniczoną podażą nowych mieszkań oraz niesłabnącym popytem, skutkowały szybkim wzrostem cen – w ujęciu rocznym od 14% do 18%, a nawet, jak w przypadku Łodzi, o 21% r-d-r.
  • Trudno spodziewać się wyraźnych przecen, wobec bardzo wysokiego poziomu przedsprzedaży w projektach w realizacji oraz ograniczonej podaży nowych mieszkań, przy wciąż wysokim popycie inwestycyjnym.

Sprzedawało się tam, gdzie można było kupić

Zakończył się rok pod wieloma względami wyjątkowy. Udział w popycie nabywców kupujących mieszkania na własne potrzeby był najprawdopodobniej najniższy od wielu lat. Rynek mieszkaniowy z miejsca, gdzie przede wszystkim zaspokajana jest jedna z najważniejszych ludzkich potrzeb – posiadania siedziby dla siebie i rodziny, stał się niemal w równym stopniu alternatywą dla innych lokat kapitału. Od 2007 r. nie mieliśmy do czynienia z tak skrajną nierównowagą pomiędzy szybko rosnącym, zdeterminowanym na dokonanie zakupu popytem, a z trudem nadążającą podażą,

tak podsumował ostatni rok Kazimierz Kirejczyk, główny analityk ds. rynku mieszkaniowego i Przewodniczący Panelu Strategicznego przy Zarządzie JLL.

Dla wielu rynków z czołowej szóstki rok 2021 był rokiem rekordów. W Łodzi, która zmniejszyła w ciągu dwóch ostatnich lat dystans do rynków o największych obrotach, w 2021 r. nowa podaż wyniosła 6,1 tys., a sprzedaż sięgnęła 6,2 tys. Podobnie najwyższą roczną sprzedaż w historii odnotowano w Poznaniu, gdzie 7,4 tys. lokali sprzedano mimo, iż wzrost cen wyniósł ponad 16% r-d-r.
Deweloperzy działający na tych rynkach mogli elastycznie zwiększać ofertę, dzięki temu, że posiadają największy „zapas” mieszkań z wydanymi pozwoleniami. W Trójmieście liczba sprzedanych mieszkań wyniosła 10,9 tys. przy wzroście średniej ceny 15,1% r-d-r. Taki rezultat uzyskano, dzięki mobilizacji deweloperów, którzy zdołali wprowadzić do sprzedaży 9,2 tys. mieszkań, czyli tylko nieznacznie mniej od średniej z ubiegłych lat.

Rekordy wydanych pozwoleń, a w ofercie pusto

Na sześciu największych rynkach w sumie na koniec 2021 r. w ofercie deweloperów znajdowało się 37,4 tys. mieszkań, co oznacza spadek o ponad 22% r-d-r. Poprzednio podobnie niski poziom odnotowano w 2010 r.
Tymczasem wg danych GUS w tym roku padły rekordy liczby mieszkań na budowę których wydano pozwolenia. Dlaczego zatem deweloperzy nie wprowadzają ich do realizacji?

Wprowadzają, z tym, że nie na rynkach, które dotychczas uchodziły za papierek lakmusowy rynku pierwotnego, czyli sześciu największych polskich miastach. Nasze analizy pokazują, że za skokowy wzrost aktywności deweloperskiej odpowiadają dziś mniejsze ośrodki. I mowa tu nie o miastach z drugiej dziesiątki największych w Polsce, tylko o tych poniżej 100 tys. mieszkańców. Jeszcze w 2017 r. w 6 największych aglomeracjach powstawało 60% wszystkich nowych mieszkań. Dziś ta proporcja odwróciła się i to małe ośrodki odpowiadają za ok. 70% produkcji deweloperskiej w kraju,

komentuje Aleksandra Gawrońska, Dyrektor Działu Badań Rynku Mieszkaniowego JLL.

Na największym w Polsce rynku warszawskim, gdzie w latach 2018-1019 do sprzedaży wprowadzano średnio 24-25 tys. mieszkań, w 2021 r. do oferty trafiło 19 tys. lokali. W obliczu sprzedaży na poziomie 23 tys. mieszkań rocznie, oznacza to skurczenie się liczby dostępnych do zakupu nowych lokali o prawie 4 tys. W porównaniu do 2019 r. nowa roczna podaż była w Warszawie niższa o 11%, a w porównaniu do 2018 r. – aż o 22%. W rezultacie oferta na rynku pierwotnym na koniec grudnia osiągnęła skrajnie niski poziom10 tys. mieszkań.
Nie dziwi zatem, że w największych miastach, gdzie konkurencja o lokale była duża a możliwości zwiększania podaży ograniczone, ceny mieszkań, które pojawiały się na rynku były z kwartału na kwartał wyższe.

Nie ma przesłanek do prognozowania spadku cen mieszkań

Ceny mieszkań w 2021 r. rosły szybciej od przyspieszającej inflacji. Z danych JLL wynika, że w ciągu ostatniego kwartału roku z największymi wzrostami średniej ceny mieszkań w ofercie mieliśmy do czynienia w Warszawie (6%) i Łodzi (5%), najmniej we Wrocławiu (1%). Natomiast w pozostałych miastach kwartalny wzrost wyniósł ok. 3%.
W ujęciu rocznym wzrosty były już dwucyfrowe i wyniosły od 14% do 18% z wyjątkiem Łodzi, która poza wolumenem sprzedaży nadrobiła do pozostałych pięciu miast również dystans cenowy. Średnia cena mieszkań dostępnych w ofercie w Łodzi na koniec grudnia wynosiła 8 100 zł/m2 i była o 21% wyższa niż przed rokiem.

Wiele wskazuje na to, że odpowiadająca w znacznej mierze za wzrosty cen nierównowaga popytu i podaży na największych rynkach mieszkaniowych w Polsce jeszcze się pogłębi. Na pewne wyhamowanie popytu można liczyć w związku ze wzrostem stóp procentowych, które osłabiają możliwości nabywcze kupujących – szczególnie tych, wspierających zakup kredytem hipotecznym. Wciąż jednak rosnąca inflacja podtrzymywać będzie skłonność do dalszego przenoszenia oszczędności na rynek nieruchomości,

tłumaczy Aleksandra Gawrońska, dyrektor Działu Badań Rynku Mieszkaniowego JLL.

Dane statystyczne z rynku mieszkaniowego potwierdzają, że sektor deweloperski wchodzi w rok 2022 w bardzo dobrej kondycji. Niestety, jak to już bywało w przeszłości, najważniejsze zagrożenia nie mają żadnego związku ani z potencjałem firm deweloperskich, ani z czynnikami bezpośrednio wpływającymi na popyt, takimi jak stopy procentowe. To te zewnętrzne w stosunku do rynku mieszkań, w tym także te pochodzące spoza Polski czynniki sprawiają, że tak trudno dziś formułować jednoznaczne prognozy,

podsumowuje Kazimierz Kirejczyk.

Więcej informacji na temat sytuacji na sześciu największych rynkach mieszkaniowych przeczytać można w najnowszym raporcie firmy doradczej JLL: Rynek mieszkaniowy w Polsce IV kwartał 2021.

Źródło: JLL.