Największa na świecie firma doradcza CBRE, działająca w sektorze nieruchomości komercyjnych, zawiadamia w swoim czerwcowym raporcie MarketView poświęconym inwestycjom na rynku nieruchomości komercyjnych w Europie Środkowo-Wschodniej, że do końca maja 2013 roku wolumen transakcji na tym rynku wyniósł 3,7 mld EUR. Stanowi to już 30% wzrost w stosunku do pierwszego półrocza 2012 roku. Na polskim rynku, gdzie łączna suma transakcji wyniosła 750 milionów EUR, zanotowano w tym okresie trochę mniejszą aktywność w porównaniu do wcześniejszych kwartałów. Jednak prowadzone obecnie transakcje, których finalizacji można się wkrótce spodziewać, jak i podpisane już umowy wstępne pozwalają oszacować, że do końca roku wielkość transakcji znacząco wrośnie. Całkowita wartość tegorocznych transakcji na rynku rosyjskim do końca maja 2013 roku wyniosła 2,5 miliarda EUR czyli około dwie trzecie całego wolumenu odnotowanego w 2012 roku. Część inwestorów, którzy do tej pory tylko zastanawiali się nad zakupem obiektów spoza grupy najstabilniejszych aktywów położonych w najlepszych lokalizacjach, powoli zaczyna wstępować w ten segment rynku. Najwięcej zainteresowania aktywami spoza segmentu prime notuje się w Polsce i Czechach. Niektórzy inwestorzy zakończyli już etap przygotowania do wejścia w tę niszę rynkową, która jak dotychczas pozostaje praktycznie niezagospodarowana, i prowadzą obecnie proces faktycznej selekcji odpowiednich obiektów do kupienia.
Tag Archives: transakcje
Zmienia się prawo w zakresie przekształcania gruntów
26 maja bieżącego roku weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Zmiany w regulacjach mają duży wpływ na osoby i podmioty pomnażające swój kapitał poprzez odsprzedaż przekształconego gruntu rolnego. Na starych zasadach status działki z rolnej na budowlaną można będzie zmienić tylko w przypadku ziemi o klasie bonitacyjnej od IV do VI. W przypadku wszystkich gruntów klas I-III wymagane jest uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego oraz zgoda ministra właściwego do spraw rozwoju wsi.
Nowelizacja ustawy wnosi zmiany do zyskującej na popularności praktyki inwestowania w grunty rolne. Do tej pory modyfikacja przeznaczenia gruntów o klasach I-III o powierzchni większej niż pół hektara, wymagała uchwalenia lub zmiany przez gminę planu miejscowego, po uprzednio uzyskanej zgodzie Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Zgodnie z nowymi zasadami, pozwolenie wymagane jest niezależnie od tego, jaką powierzchnię posiadają grunty.
Wprowadzenie nowelizacji w życie postawi podmioty oferujące możliwość inwestowania w grunty rolne przed trudnym zadaniem. Wynika to z faktu, że bardzo trudno jest znaleźć ziemię kwalifikującą się do którejś z niższych klas, spełniającą jednocześnie najistotniejsze kryteria, niezbędne w kontekście powodzenia tego typu inwestycji. Aby grunt mógł przynieść atrakcyjny zysk z inwestycji, powinien charakteryzować się przede wszystkim dobrą lokalizacją, poza tym właśnie brakiem miejscowego planu zagospodarowania, możliwością podłączenia mediów, a także dostępem do lokalnej drogi – informuje Monika Raczkowska, Managing Director Briland. Z drugiej strony, nowelizacja jest dla nas ogromną szansą, ponieważ jako podmiot zorientowany stricte na tego typu inwestycje, w ramach programu Briland z wyprzedzeniem zbudowaliśmy swój portfel gruntów, którego 90% to właśnie ziemia klasy IV i niższej – konkluduje Monika Raczkowska.
Kredyty hipoteczne w euro – tylko dla zamożnych
Większość banków wycofała ze swoich ofert kredyty w obcych walutach, ale część nadal je oferuje. Z ich dostępnością jest jednak różnie, bo najczęściej trzeba dużo zarabiać i posiadać wkład własny – informuje Open Finance. Co dwudziesty udzielony w czwartym kwartale 2012 r. kredyt hipoteczny był rozliczany w walucie innej niż złoty, przy czym udział walut obcych innych niż euro był minimalny. Aktualnie kredyty walutowe znaleźć można w placówkach 10 banków, przy czym trzy z nich (Alior, BOŚ, Pekao) oferują je tylko klientom zarabiającym w walucie kredytu. Tak zresztą ma być docelowo we wszystkich bankach, gdy w życie wejdzie zapowiadana przez Komisję Nadzoru Finansowego nowelizacja rekomendacji S (na razie jeszcze nie wiadomo, kiedy to się stanie).
W wielu bankach postawiono zaporę w postaci minimalnego dochodu (zwykle wyrażonego kwotą netto) wymaganego w ogóle do złożenia wniosku o kredyt walutowy. Dodatkowym ograniczeniem dostępności jest wymaganie wkładu własnego. Marże dla kredytów w euro zaczynają się od 3 pkt proc., w większości banków obowiązuje zasada, że im niższy wkład własny, tym marża wyższa, w niektórych przypadkach dla kredytów z minimalnym wkładem własnym marże przekraczają 6 pkt proc. Tak wysokie ceny kredytu sprawiają, że zaciąganie kredytów walutowych jest w tej chwili w większości przypadków nieopłacalne, i to mimo rekordowo niskich stawek EURIBOR (3-mies. wskaźnik wynosi 0,21 proc.). Rata przykładowego kredytu na kwotę 300 tys. zł zaciągniętego w euro na 30 lat z marżą 4 pkt proc. wynosi 1575 zł, a rata kredytu złotowego 1621 zł (marża 1,7 pkt proc.), czyli o 3 proc. więcej. A należy pamiętać, że kredyt walutowy wiąże się z poważnym ryzykiem w postaci wahań kursu. Wystarczyłoby, aby kurs euro wzrósł do 4,50 (średnia z fixingu NBP to aktualnie 4,12) i rata takiego kredytu w euro automatycznie wzrosłaby o 150 zł. Wszystko wskazuje na to, że zamysł KNF, by kredyty walutowe były dostępne tylko dla osób zarabiających w danej walucie, jest bardzo bliski realizacji. W obecnych warunkach zadłużanie się w euro stało się po prostu nieopłacalne.
Prognozy dla europejskiego rynku nieruchomości biurowych
Royal Institution of Chartered Surveyors – organizacja zrzeszająca rzeczoznawców majątkowych z całego świata podsumowała wyniki przeprowadzonego na przełomie I i II kwartału br. badania dotyczącego oczekiwanego popytu oraz aktywności inwestycyjnej na rynku nieruchomości komercyjnych wybranych państw europejskich. Przeprowadziła kompleksowe badania ankietowe w celu rozpoznania oczekiwanych zmian na rynku nieruchomości biurowych. W ramach najnowszej edycji przedsięwzięcia „European Commercial Property Survey” ankiety trafiły do 803 europejskich organizacji oraz instytucji nieruchomościowych. W efekcie otrzymano wskaźniki spodziewanej koniunktury rynkowej w zakresie popytu na powierzchnie biurowe ze strony najemców oraz popytu inwestycyjnego.
Badanie RICS wskazuje na zróżnicowane oczekiwania w zależności od badanego kraju. Najlepsze perspektywy popytowe zdaniem badanych charakteryzują rynek rosyjski. Najgorsze cechują Grecję. Korzystne oczekiwania co do popytu odnotowano w przypadku 7 spośród 14 badanych rynków. Badanie przeprowadzone przez RICS wskazuje na pozytywne oczekiwania w zakresie popytu inwestycyjnego na europejskim rynku nieruchomości komercyjnych. W 9 spośród 14 badanych krajów widoczna była przewaga badanych, którzy w najbliższym czasie spodziewają się wzrostu aktywności inwestorów. Najlepszy wskaźnik odnotowano w Hiszpanii, gdzie rynek spadł już tak bardzo, że jego nieznaczne odbicie jest w przyszłości znacznie bardziej prawdopodobne niż wariant zakładający dalsze pogłębienie spadku
Publiczne kontrakty szansą na przetrwanie firm budowlanych
Przeszło dziewięć na dziesięć firm budowlanych walczy o publiczne kontrakty. Jedna trzecia firm jest skłonna zaaprobować kontrakt z zerową lub nawet ujemną marżą – wynika z badań KPMG, CEEC Research i Norstat. Dyrektorzy zarządzający i prezesi 100 firm budowlanych różnej wielkości oceniają, że uczestnictwo w przetargach publicznych jest obecnie najbardziej skutecznym sposobem pozyskiwania nowych kontraktów. Efektywność tej metody przedsiębiorcy ocenili w ostatnim badaniu na 7,4 w skali 10-punktowej. Za najmniej skuteczny sposób pozyskiwania kontraktów uznawane są bezpośrednie zapytania od klientów (4,9 pkt). Jednym z powodów zwiększonego zainteresowania przetargami publicznymi jest ich coraz większa przejrzystość. Najnowsze badania wskazują na to, że aż 85 proc. firm budowlanych nie spotkała się ze zjawiskiem korupcji podczas pozyskiwania nowego kontraktu. Niestety, w związku z małą liczbą potencjalnych kontraktów dostępnych na rynku co trzecia firma, aby przetrwać obecny kryzys, jest skłonna zaakceptować podwyższone ryzyko, przyjmując nowe umowy przy zerowej lub nawet ujemnej marży. Odsetek firm, które przyznają, że zdarzyło się im naruszyć swoją politykę zarządzania ryzykiem, aby zyskać nowe umowy, osiągnął 58 proc. Dodajmy, że aż ośmiu na dziesięciu szefów firm budowlanych nie widzi szans na poprawę koniunktury w tej branży w ciągu najbliższych dwóch lat. Przedsiębiorcy liczą jednak na to, że pod koniec 2014 r. koniunktura zacznie się poprawiać, bo do Polski znów zacznie płynąć rzeka euro z Unii Europejskiej.
Nowoczesny hotel i biura w sercu Wrocławia
W miejscu starego dworca autobusowego, w bezpośrednim sąsiedztwie Dworca Głównego PKP powstaje kompleks biurowo-hotelowo-usługowy o powierzchni użytkowej ponad 25 tys. m kw. Plac ten blisko 20 lat plac czekał na swoją drugą szansę. W 1994 roku przeniesiono stamtąd dworzec PKS, a teren w samym centrum stolicy Dolnego Śląska pozostawał niespożytkowany. Choć pojawiały się już wcześniej plany zagospodarowania. Jednak dopiero obecny inwestor rozpoczął z powodzeniem realizację planowanej od tak dawna inwestycji. Całe przedsięwzięcie, dostosowane do potrzeb przyszłych użytkowników, ma też na celu podniesienie standardu życia okolicznych mieszkańców i nawiązanie do historii Wrocławia.
Aby podkreślić podstawową myśl architektoniczną oraz nadać bryle smukłości, budynek został włożony w prostą i elegancką szklaną fasadę podzieloną kontrastującymi pionowymi profilami, których rozstaw został podyktowany wymogami funkcjonalnymi wnętrza. Przyszli najemcy mogą liczyć na staranne rozplanowanie pomieszczeń, dużą ilość naturalnego światła oraz piękną panoramę Wrocławia rozciągającą się z wyższych pięter. Niewątpliwie atutem jest też lokalizacja. Zmieni się jakość tego fragmentu miejskiej przestrzeni miasta. Wartością dodaną dla mieszkańców tej okolicy będzie nie tylko większe bezpieczeństwo i dostępność oferty usługowo-handlowej, ale przede wszystkim podniesienie estetycznych walorów tego kwartału. Dzięki inwestorowi przy nowym budynku powstanie otwarta dla wszystkich przestrzeń z małą architekturą oraz drzewami i krzewami, mając na celu nawiązanie do dawnej, historycznej architektury. Przed wojną był tu zieleniec z fontanną otoczony czynszowymi kamienicami. Będzie przedłużeniem pięknie odrestaurowanego placu przed Dworcem Głównym PKP. A swoistą wisienką na torcie stanie się odnowiony zabytkowy słup ogłoszeniowy, który zostanie umieszczony na rogu nowego placu.. jeden z dwóch egzemplarzy, który zachował się we Wrocławiu. Kompleks ten nie ma jeszcze ostatecznej nazwy. Inwestor planuje rozpisać w tym celu konkurs na nazwę wśród mieszkańców Wrocławia. Zwycięska propozycja oddawać powinna charakter obiektu i stać się wyrazistym wyznacznikiem budynku zarówno na rynku lokalnym, jak i światowym.Inwestycja realizowana jest przez Wisher Enterprise Sp. z o.o., firmę reprezentowaną przez inwestora zastępczego: Biuro Obsługi Inwestycji Budowlanych ALWAR. Projekt architektoniczny opracowała Maćków Pracownia Projektowa. Generalnym wykonawcą inwestycji jest spółka Karmar S.A. Zakończenie inwestycji planowane jest na III kwartał 2014 roku. Jej koszt wyniesie 113 ml zł.
Bank Światowy radzi: więcej radarów, wyższe mandaty
Na wypadkach tracimy co roku miliardy. Bank Światowy wypisuje Polsce Receptę.. Jak informuje „Puls Biznesu”, na drogach powinno być więcej fotoradarów, a mandaty powinny być wyższe.
W ubiegłym roku zginęło w naszym kraju w wypadkach drogowych 3,5 tys. osób. Mimo, że to o 15 proc. mniej niż w 2011 r. przedstawiciele Banku Światowego (BŚ) podkreślają, że w ograniczaniu liczby wypadków śmiertelnych mocno odstajemy od unijnej średniej.
Na wypadkach traci gospodarka. BŚ podaje, że ich koszty pochłaniają nawet 2 proc. PKB, zaś Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego szacuje je na 20 mld zł rocznie. To wydatki pochłaniane na leczenie rannego, ubezpieczenie czy utrata dochodu osoby poszkodowanej lub zabitej. Jeśli do tej kwoty doliczyć koszty kolizji, wartość wzrasta o 8 mld zł.
Bank Światowy przedstawił propozycje zmniejszenia liczby wypadków drogowych. „Chcemy, by polscy kierowcy mieli świadomość, że można ich uniknąć. Do tego jednak potrzebna jest edukacja pokazująca, że jeżdżenie zgodnie z przepisami faktycznie poprawia bezpieczeństwo” – mówi Radosław Czapski, jeden z autorów raportu BŚ.
Ekspert podkreśla, że w unijnych krajach jest znacznie więcej fotoradarów niż w Polsce i przekonuje, że nic jednak tak nie mobilizuje do jazdy zgodnie z przepisami jak wysokie mandat.
MT spodziewa się wzrostu zysków z opłat drogowych
Latem miesięczne wpływy z opłat za korzystanie z dróg powinny dosięgnąć 90 mln zł – poinformował w środę w Sejmie dyrektor z resortu transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Jarosław Waszkiewicz. Obecnie wynoszą one 60-70 mln zł.
W środę odbyło się posiedzenie sejmowej komisji infrastruktury na temat funkcjonowania systemu Viatoll. Działający od 3.07.2011 r. system zapewnia elektroniczny pobór myta. Opłaty pobierane są od pojazdów o dopuszczalnej masie powyżej 3,5 t oraz autobusów niezależnie od ich wagi. W początkowej fazie obejmował ok. 1565 km dróg krajowych, ekspresowych i autostrad zarządzanych przez GDDKiA, a 1.07.2012 r. system rozszerzono o kolejnych 325 km dróg. Opłaty pobierane są od pojazdów o dopuszczalnej masie powyżej 3,5 t oraz autobusów niezależnie od ich wagi. Poprzednie rozszerzenie systemu nastąpiło 12 stycznia br., gdy dołączono do niego odcinki autostrady A1 oraz dróg ekspresowych S1 i S8. Rozszerzenie objęło wówczas 139,2 km dróg. Wiceminister infrastruktury zapewnił posłów komisji infrastruktury, że wpływy z tego systemu są zgodne z oczekiwaniami rządu. Od początku funkcjonowania systemu Viatoll nastąpiły trzy jego rozszerzenia.. Łączna sieć dróg objęta tym systemem urosła do 2 tys. 191 km.
Wiceminister zapowiedział, że kolejne rozszerzenia systemu są przygotowywane na drugą połowę tego roku: –
Według dyrektora z resortu transportu sezonowość opłat jest typowa dla tego rodzaju przedsięwzięć. Podkreślił, że wpływy z opłat za korzystanie z dróg są mniejsze zimą i wczesną wiosną. – Za chwilę powinny one rosnąć; Oczekujemy, że w związku z sezonowością ruchu wpływy te sięgną w okresie letnim 90 mln zł – podkreślił.
Zostań współwłaścicielem condohotelu
Jest to połączenie dwóch słów condominium oraz hotel. W praktyce ten aparat inwestycyjny stwarza możliwość zakupu pojedynczego apartamentu hotelowego i w następstwie partycypowania w przypadających na współwłaścicieli obiektu dochodach z prowadzonej w nim działalności hotelowej. Dla Inwestora – luksusowe miejsce na wakacje i długoterminowa inwestycja. Dla dewelopera – alternatywne źródło finansowania budowy i transfer ryzyka inwestycyjnego. Dla operatora hotelowego – obiekt, w którym może prowadzić swoją działalność. Taka idea leży u podstaw instrumentu zwanego condohotelem.W odróżnieniu od klasycznych apartamentów wakacyjnych condohotele to obiekty z reguły standaryzowane, wpasowane w typowy dla hoteli reżim ujednolicenia poszczególnych apartamentów i spełniające szereg wymogów operatora hotelowego. Jednak wpływ pojedynczego inwestora na wygląd posiadanego przez siebie apartamentu jest niewielki. Podobnie będzie z gospodarką remontową poszczególnych apartamentów. Z drugiej jednak strony w dużej mierze istnieje prawdopodobieństwo osiągnięcia wyższych dochodów. Doświadczenie operatora hotelowego, rozbudowana infrastruktura usług dodatkowych (SPA&Wellness, bary, restauracje, sale konferencyjne) powodują, że na obiekty hotelowe jest większy popyt i w konsekwencji generują wyższe stopy zwrotu.Kolebką condohoteli są Stany Zjednoczone. Koncepcja zrodziła się prawie 50 lat temu na Florydzie. Stamtąd trafiała w najbardziej atrakcyjne turystycznie rejony Europy, kiedy to kilka lat temu zawitała do naszego kraju. W Polsce produkt ten pozostaje niszowy, jego atrakcyjność będzie rosła powoli wraz z biegiem powolnego bogacenia się społeczeństwa, wzrostem intensywności ruchu turystycznego i korzystaniem z coraz bardziej luksusowych obiektów wypoczynkowych. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych condohotele należą do najpopularniejszych form zróżnicowania portfela inwestycyjnego w segmencie nieruchomości. Atrakcyjność inwestycyjna amerykańskich hoteli jest tym większa, że po kilku latach znaczących spadków cen nieruchomości, od kilku miesięcy pozostają one w silnym trendzie wzrostowym.
Kredyty tanieją, ceny nowych mieszkań w górę
Sektor mieszkaniowy pomału dochodzi do równowagi, są to wnioski analityków Narodowego Banku Polskiego. W pierwszym kwartale 2013 r. najważniejsze znaczenie dla rynku miały taniejący kredyt, jak również zakończenie programu rządowych dopłat oraz zastanawiający wzrost cen na rynku pierwotnym w niektórych miastach.
Eksperci banku centralnego wskazują, że w pierwszych trzech miesiącach tego roku zaobserwowano kilka interesujących zjawisk jednocześnie. Na przykład na rynku pierwotnym wzrosły ceny mieszkań, a w tym samym czasie na rynku wtórnym ceny transakcyjne nadal spadały.
Deweloperzy sprzedali nieco mniej lokali niż w ostatnim kwartale 2012 roku, ale jednocześnie przy zmniejszającej się poziomie zakupów na kredyt podwyższył się odsetek mieszkań kupowanych za gotówkę. Autorzy raportu szacują, że w 6 największych miastach w Polsce około 66% transakcji na rynku pierwotnym dokonywanych jest za gotówkę. To zauważalny wzrost z poziomu niecałych 60% pod koniec poprzedniego roku. Nabywcy gotówkowi wybierają lokale droższe, lepiej położone i wykończone. Te preferencje mogą odpowiadać za zauważony wzrost średniej ceny za metr kwadratowy.
Skandalicznie niskie ceny za ziemię pod obwodnicę Augustowa
W Suwałkach spotkali się wywłaszczeni rolnicy z wojewodą. Właściciele ziemi zajętej pod obwodnicę Augustowa skarżą, że to, co im proponują za działki, jest dla poniżające. To ceny „z sufitu”, nijak się mające do lokalnych realiów.
Urząd Wojewódzki nie ma zastrzeżeń do pracy rzeczoznawcy.
Rolnicy też raczej nie, a ilość odwołań jest niewielka – mówi rzecznik wojewody podlaskiego. W styczniu 2013 roku, kiedy kilkuset rolników, którym zabrano działki pod budowę obwodnicy Augustowa, dostało zawiadomienia, że pieniądze za nie dostaną dopiero w listopadzie, wojewoda deklarował, że wyceny gruntów rzeczoznawca zakończy do połowy lipca. I że termin listopadowy wynika wyłącznie z ostrożności, gdyby na przykład ktoś chciał się od oferty skarbu państwa odwoływać.
Wiele wskazuje na to, że z dotrzymaniem pierwszego terminu może być problem – do dużej części właścicieli rzeczoznawca jeszcze w ogóle nie dotarł. Pozostali, do których dotarł, nie zawsze są zadowoleni z jego propozycji.
PKO BP przejmuje Nordea Bank Polska
PKO BP kupi od Nordea Bank AB 99,21 proc. akcji Nordea Bank Polska, 100 proc. akcji Nordea Polska TUnŻ i Nordea Finance Polska za prawie trzy miliardy złotych. Minister skarbu ocenia, że transakcja jest spójna z koncepcją MSP, które „wspiera budowę narodowych czempionów”. W komunikacie przesłanym PAP w środę późnym wieczorem, Minister skarbu Włodzimierz Karpiński ocenił, że przejęcie Nordea Bank Polska przez PKO BP to przykład „modelowej i opartej o przemyślaną strategię akwizycji spółki z udziałem Skarbu Państwa”.
„Postawienie na organiczny rozwój i wzrost wartości spółki w oparciu o polski rynek to oczekiwany przez MSP kierunek. Transakcja jest spójna z koncepcją resortu skarbu, który wspiera budowę narodowych czempionów” – poinformował minister.
W. Karpiński jest przekonany, że „w nieodległej przyszłości firmy te staną się liczącymi się graczami na środkowoeuropejskim rynku”.
Natomiast cytowany w komunikacie prasowym prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło poinformował, że „(…) transakcja pozwoli nam wzmocnić pozycję rynkową, w szczególności w segmencie klientów zamożnych oraz bankowości korporacyjnej”.
Fiat zwolni 1500 osób z fabryki
Na początku przyszłego roku tyska fabryka Fiata zamierza zmniejszyć zatrudnienie mniej więcej o 1,5 tys. osób. Oznacza to zmniejszenie stanu załogi prawie o jedną trzecią – wynika z informacji pochodzących ze źródeł zbliżonych do zakładu. W piątek przedstawiciele Fiat Auto Poland (FAP) poinformowali o swoich propozycjach działające w fabryce związki zawodowe, a dzień wcześniej spotkali się w tej sprawie z reprezentantami lokalnych władz i instytucji, m.in. urzędów pracy. Informację o planowanych zwolnieniach grupowych w fabryce potwierdził rzecznik FAP Bogusław Cieślar. – Negatywna sytuacja przekłada się na nadwyżkę zatrudnienia w liczbie około 1500 pracowników, co powoduje konieczność uruchomienia przez spółkę, począwszy od dzisiejszego spotkania, procedury zwolnień grupowych przewidzianej przez obowiązujące przepisy prawne – poinformował rzecznik. Według rozmówców PAP Fiat zamierza zaproponować odchodzącym pracownikom specjalne odprawy sięgające równowartości półtorarocznej pensji. Szczegóły mają być negocjowane ze stroną społeczną. W pierwszej kolejności redukcje mogłyby być realizowane na zasadzie programu dobrowolnych odejść. Fabryka ma pracować na dwie zmiany, zamiast – jak dotąd – trzy.
Zmniejszenie zatrudnienia wynika z sytuacji rynkowej, ale wiąże się także z zakończeniem z końcem tego roku produkcji w Tychach modelu Panda Classic, który – obok fiata 500 – był wiodącym modelem fabryki. W przyszłym roku dzienna produkcja zakładu ma zmniejszyć się do ok. 1,1 tys. aut na dobę, co oznacza ponad 250 tys. egzemplarzy w ciągu całego roku, wobec poniżej 350 tys. w tym roku i ponad 467,7 tys. w roku 2011. W rekordowym roku 2009 produkcja przekroczyła 600 tys. aut. Obecnie Fiat Auto Poland zatrudnia ponad 4,9 tys. osób, czego przeszło 4,6 tys. w fabryce w Tychach. Według źródeł związkowych, w ciągu minionych dwóch lat zatrudnienie zmniejszyło się mniej więcej o 1,6 tys. osób – w drodze nieprzedłużania umów z pracownikami czasowymi lub zwolnień w niewielkich grupach (poniżej 30 osób), by nie były to zwolnienia grupowe.
Estonia przeciwna Nord Stream
Tallin nie zgodził się, by spółka Nord Steram AG przeprowadziła badania podmorskie w estońskich wodach terytorialnych. To utrudni powiększenie gazociągu o nowe nitki. O decyzji rząd Estonii poinformował Nord Stream AG (Gazprom ma 51 proc.; Wintershall i E.ON Ruhrgas po 15,5 proc.; Gasunie i GDF SUEZ po 9 proc.). Operator Gazociągu Północnego chciał wykonać badania w estońskiej przybrzeżnej morskiej strefie ekonomicznej, dla celów sporządzenia analizy techniczno-ekonomicznej budowy dwóch dodatkowych nitek gazociągu. – Szanujemy decyzję Estonii, odmowy nam zgody na badania. To oznacza, że budowa części gazociągu w estońskiej strefie nie będzie możliwa. Dlatego skupimy się na alternatywnych trasach przebiegu gazociągu w Zatoce Fińskiej – informuje spółka. Brzmi to raczej jak groźba, aniżeli komunikat, ale tak naprawdę bez estońskiej zgody dalsze zwiększanie mocy gazociągu stoi pod znakiem zapytania. Dwie kolejne nitki musiałyby, tak jak już funkcjonujące, omijać estońską strefę, a to oznacza większą długość, wyższe koszty i dłuższy czas realizacji. W 2007 r Estonia nie dała zgody na podobne badania w swoich wodach więc gazociągu musiał pójść naokoło – przez wody Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Decyzja o budowie dwóch kolejnych nitek zapadła w październiku. Udziałowcy liczyli, że tym razem uda się je poprowadzić krótszą trasą obniżając koszty. Obecnie gazociągiem płynie 27 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Budowa dwóch kolejnych nitek podwoi moc. Projekt ma ruszyć w pierwszym kwartale przyszłego roku
Rynek telekomunikacyjny oczekuje więcej swobody
Komisja Europejska, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i inne organizacje rewidują kolejno prognozy wzrostu gospodarczego dla Polski. Także polski Rząd twierdzi, że musimy być gotowi na spowolnienie. Wielomiliardowe inwestycje w infrastrukturę telekomunikacyjną nie odwrócą trendu, choć z pewnością w pewnym zakresie mogą złagodzić efekty spowolnienia. A dzięki tym inwestycjom zyskamy nowoczesną sieć światłowodową, która przez lata będzie miała realny, pozytywny wpływ na nasze PKB i charakter gospodarki. Najnowsze prognozy Komisji Europejskiej dla Polski wskazują, że należy spodziewać się spowolnienia gospodarczego oraz wzrostu bezrobocia. Zdaniem Komisji PKB w 2013 r. wzrośnie jedynie o 1,8 procent¹, natomiast bezrobocie liczone metodologią Eurostatu sięgnie 10,5 procent². Dla przypomnienia, szacunki KE dla tegorocznego wzrostu PKB to 2,4 procent³. Co prawda prognozy KE wskazują, że w 2014 r. wzrost PKB będzie wyższy niż oczekiwany w 2013 r., jednak wśród ekspertów pojawiają się prognozy, które wskazują że ujemna dynamika wzrostu PKB może trwać nawet do roku 20174. Przykłady niektórych krajów pokazują, że inwestycje w rozbudowę nowoczesnych sieci telekomunikacyjnych mogą stanowić czynnik przeciwdziałający kryzysowi. Na przykład w Niemczech inwestycja 36 mld euro w sieci szerokopasmowe zwróciła gospodarce 23 mld euro tylko w trakcie budowy tej infrastruktury. Pośrednie korzyści szacowane są na 137 mld euro. Analizy ekonomiczne wskazywały że w ciągu czterech lat projekty szerokopasmowe powinny dać zatrudnienie ponad 300 tys.
Nieruchomości inwestycyjne rozkręcą gospodarkę
Amerykańska demografia zapowiada nowy boom na rynku nieruchomości inwestycyjnych: domόw za oceanem. Trudno o lepszą wiadomość dla perspektyw światowej gospodarki. Czasy, kiedy kondycja amerykańskiego rynku nieruchomości ciążyła na wynikach największej gospodarki świata to prehistoria. Teraz specjaliści oceniają, ze już w tym roku budownictwo mieszkaniowe będzie mieć pozytywny wpływ na wysokość PKB. “Poprawa koniunktury w sektorze deweloperskim ze wszystkimi jej skutkami podniesie w przyszłym roku dynamikę PKB o 1 punkt proc., i to w czasie, gdy inne motory wzrostu, jak na przykład eksport, zwalniają” – napisał w raporcie Joe Lavogna, głόwny ekonomista Deutsche Banku na USA. Zdaniem specjalistów to dopiero początek. Jak przewiduje bank Goldman Sachs, w 2016 r. ruszy budowa 1,5 mln domόw, o połowę więcej niż w 2013 r. Skąd to nagłe ozdrowienie? Wszystko tlumaczy demografia. Zdaniem Goldman Sachs liczba budόw domόw podąży za rosnącą liczbą osόb zakładających własne gospodarstwa domowe. “Liczba powstających gospodarstw załamała się w czasie kryzysu, jednak w najbliższych latach będzie systematycznie rosnąć. To dlatego, ze młodzi mają wreszcie możliwość wyprowadzić się od rodziców, a imigranci mają większe szansę na znalezienie pracy” – wynika z raportu ekonomistόw Goldman Sachs.
Opłacalne inwestycje i trudne decyzje
Nie wiadomo kiedy w naszym życiu pojawia się czasami okazja, z której korzystamy, ponieważ ma być ona bardzo opłacalna i warta inwestycji. W ten sposób na przykład inwestujemy swoje oszczędności w biznes, który ma być biznesem naszego życia lub likujemy pieniądze w banku, który zachęca nas wysokim oprocentowaniem na lokacie. Jednak często, jak wspomina adwokat Kraków sprawy gospodarcze, taki interes czy szansa może okazać się bardzo zgubny. Na czym polega problem? Otóż niestety czasami may do czynienia z bankami, które nie dotrzymują umów, małym druczkiem wpisują zasady odstąpienia od wypłaty odsetek lub zerwanie umowy ze stratą dla klienta, gdy ten nagle będzie chciał zerwać lokatę, nie wspominając już o bankach, które zwyczajnie żerują na takich klientach, oszukując ich i okradając. Często słyszymy także o sytuacjach, w których zgłaszają się do potencjalnych inwestorów osoby, które przedstawiają świetny biznesplan z wyliczeniem zysków, jakie osoba może zyskać po zainwestowaniu w udziały jakiś pieniędzy. Odbiorcy takich propozycji, zachęceni często inwestycją, która ma się okazać biznesem ich życia decyduje się wpłacenie zaliczki potwierdzającej wykup udziałów, po czym okazuje się, że ich pieniądze po prostu gdzieś przepadły. Jak twierdzi adwokat Kraków sprawy gospodarcze nie rzadko powiązane jest to z przestępstwem fałszowania dokumentów, które dla osób niewtajemniczonych wyglądają na prawdziwe, na przykład zarejestrowanie działalności w krajowym rejestrze czy potwierdzenia dotyczące dofinansowań, jakie rzekomo osoba zakładająca firmę ma otrzymać po przedstawieniu biznes planu i wpłaceniu części kwoty przeznaczonej na inwestycję. Niestety jak widać po ilości oskarżeń, jakie wpływają do sądów ze strony poszkodowanych nie jesteśmy zbyt ostrożni w podejmowaniu tak kluczowych decyzji, co może okazać się błędem życia, za który zapłacimy oszczędnościami zbieranymi przez wiele lat.
Ponad 30 mln zł na inwestycje w projekcie
Ponad 451 mln zł dochodów planują uzyskać w przyszłym roku władze Gorzowa Wielkopolskiego. Wydatki mają wynieść ponad 440 mln – wynika z projektu budżetu miasta na 2013 rok. Ponad trzydzieści mln zł ma trafić na inwestycje, związane głównie z poprawą infrastruktury drogowej. Najważniejsze z nich dotyczą przebudowy ul. Kostrzyńskiej, Kobylogórskiej, Dobrej, Marcinkowskiego. Miasto chce też przeznaczyć pieniądze na przebudowę parkingów przy szpitalu wojewódzkim, termomodernizację szkół, nowe zatoki parkingowe oraz przebudowę chodników. W projekcie zapisano także wydatki na oświatę w wysokości ponad 170 mln zł, 75 mln na pomoc społeczną, 13 mln na kulturę i ponad siedem mln na sport – podała wiceprezydent Alina Nowak.
Władze miasta szacują, że uzyskają dochody majątkowe na poziomie dziewiętnastu mln zł, głównie ze sprzedaży gruntów, nieruchomości oraz lokali mieszkalnych i niemieszkalnych. Władze miasta podkreśliły, że nie ma planów związanych ze wzrostem zatrudnienia i podwyżkami w administracji. „W funkcjonowaniu magistratu staramy się racjonalizować wydatki, w taki sposób, aby nie pogorszyła się jakość w obsłudze mieszkańców” – podkreślił sekretarz miasta Jacek Jeremicz. W nowym roku planowana jest nadwyżka budżetowa w kwocie 11,4 mln zł, która zostanie przeznaczona na spłatę zobowiązań z tytułu zaciągniętych kredytów i pożyczki. Miasto planuje zaciągnąć kredyt na spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań. Radni będą dyskutować nad projektem budżetu 19 grudnia br. podczas sesji budżetowej.
Spada bezrobocie w Szwecji
Na południu Europy bezrobocie bije kolejne rekordy, a na północy spada. Urząd statystyczny Szwecji podał, że w październiku stopa bezrobocia spadła z 7,4 procent do 7,1 procent. Jednocześnie dane z krajów południa Europy pokazują odwrotną tendencję. W porównywalnej pod względem liczby ludności Portugalii w trzecim kwartale bezrobocie osiągnęło nienotowany wcześniej poziom 15,8 proc. Oznacza to, że już ponad 870 tysięcy Portugalczyków nie ma pracy. W Hiszpanii stopa bezrobocia przekroczyła 25 procent, a bez pracy pozostawało 5,8 mln ludzi. W Unii Europejskiej, jedynie w Grecji odsetek bezrobotnych jest większy i zbliża się do 26 procent. W Polsce szacunkowa stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła w październiku 12.5 procent i była o jedną dziesiątą punktu procentowego wyższa, niż we wrześniu.To około 2 mln ludzi. Szwedzi mogą się też pochwalić jednym z najniższych wskaźników inflacji w Unii Europejskiej. W III kwartale ceny w tym kraju wzrosły o 1,2 procent. Rząd centroprawicowej koalicji radzi sobie też dobrze w utrzymaniu dyscypliny finansów publicznych. Co roku budżet notował nadwyżkę lub był zbilansowany. Ten rok może zamknąć się deficytem w wysokości 0,3 procent PKB, by do nadwyżki powrócić w 2014 roku. Wtedy też relacja długu publicznego do PKB spadnie z ponad 37 procent dziś do niecałych 35 procent. Szwecja, podobnie jak inne kraje europejskie, odczuła boleśnie skutki globalnego kryzysu finansowego. Na początku roku 2008 zakładano wzrost PKB na poziomie ok. 3%, kryzys spowodował spowolnienie gospodarki szwedzkiej znaczniejsze niż szacowano. Ostatecznie w 2008 r. odnotowano spadek PKB o 0,4%, a w 2009 r. dochód narodowy Szwecji skurczył się o ponad 5%. W 2010 r. nastąpił powrót Szwecji na ścieżkę dynamicznego rozwoju. Dane za rok 2011 nadal są optymistyczne, choć prognoza za kolejne lata zakłada spadek tempa wzrostu gospodarczego. Pod koniec 2011 r. czołowy bank szwedzki SEB opublikował prognozę dla szwedzkiej gospodarki, w której wskazał na oczekiwane znaczne wyhamowanie w 2012 r – wzrost gospodarczy na poziomie 0,7% i wzrost bezrobocia z 7,4% do 7,9%.
BSH Bosch und Siemens ogłosi wezwanie na 100% akcji
Zarząd Zelmera wybrał na inwestora strategicznego spółkę BSH Bosch und Siemens Hausgeräte GmbH i podpisała z nią umowę w sprawie ogłoszenia przez BSH wezwania do zapisywania się na sprzedaż 100% akcji polskiego producenta sprzętu AGD, podał Zelmer w komunikacie. Cena w wezwaniu została ustalona na 40 zł.
We wtorek na zamknięciu notowań na GPW za akcję Zelmera płacono 30,8 zł. W środę ok. godz. 11.00 za jedną akcję trzeba było zapłacić nawet 39 zł (wzrost o 27 proc.). „Po przeprowadzeniu konkurencyjnego procesu pozyskania inwestora strategicznego dla spółki i przeanalizowaniu ofert złożonych w ramach tego procesu postanowił wybrać spółkę BSH Bosch und Siemens Hausgeräte GmbH z siedzibą w Monachium jako inwestora strategicznego dla spółki” – głosi komunikat. W związku z powyższym, 13 listopada 2012 spółka zawarła umowę z BSH w sprawie ogłoszenia wezwania do zapisywania się na sprzedaż 100% akcji spółki, podano dalej w komunikacie. „Przedmiotem umowy jest zobowiązanie BSH do spowodowania, że jej spółka zależna, BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego sp z o. o., w ciągu 24 godzin od daty umowy ogłosi wezwanie do zapisywania się na sprzedaż 100% akcji spółki” – czytamy dalej. Umowa przewiduje, że początkowy okres przyjmowania zapisów będzie trwał 70 dni kalendarzowych, zaś cena za jedną akcję spółki w wezwaniu będzie równa 40 zł i inwestor nie będzie upoważniony do obniżenia ceny. Nie będzie też dopuszczalne częściowe rozliczenie wezwania. „Inwestor nie będzie zobowiązany do nabycia akcji w wezwaniu jeżeli nie uzyska w maksymalnym prawnie dopuszczalnym okresie wezwania wymaganych zgód organów antymonopolowych w Polsce, Rosji i na Ukrainie lub gdy w odpowiedzi na wezwanie na sprzedaż akcji zapisze się mniej niż 75% akcjonariuszy” – podano także w materiale. Zelmer podkreśla, że w umowie z BSH zobowiązał się ponadto prowadzić działalność w okresie od daty umowy do dnia nabycia akcji przez inwestora zgodnie ze zwykłym tokiem prowadzenia działalności. Zelmer S.A. to największy polski producent drobnego sprzętu AGD. Głównym akcjonariuszem spółki jest fundusz Enterprise Investors. Zelmer posiada ponad 20% udziału w rynku polskim, a także ma istotny udział w sprzedaży sprzętu AGD na rynkach zagranicznych, eksportując swoje produkty do 35 krajów świata. Kluczowymi rynkami, na których Zelmer opiera swój dalszy rozwój są Rosja, Ukraina i Polska. W 2011 r. Zelmer odnotował 675 mln zł skonsolidowanych przychodów.
Transakcje na rynku nieruchomości komercyjnych
Rekordowe transakcje na rynku nieruchomości komercyjnych w 2012 r. to między innymi sprzedaż warszawskich Złotych Tarasów i łódzkiej Manufaktury. Zdaniem wielu analityków wartość transakcji na koniec roku może wynieść nawet 2,5 mld euro wobec 2,75 mld euro w ubiegłym roku. Największą transakcją na rynku nieruchomości handlowych w Polsce w 2012 r. była do tej pory sprzedaż warszawskich Złotych Tarasów za 475 mln euro. Na drugim miejscu znalazła się, sfinalizowana ostatnio, sprzedaż centrum handlowego Manufaktura za 390 mln euro. Analitycy podkreślają, że transakcje te należą do największych pod względem wartościowym na rynku nieruchomości handlowych nie tylko w Polsce, ale także w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
Wśród rekordowych transakcji na rynku biurowym wymieniane są dwie transakcje w Warszawie: sprzedaż Platinium Business Park za 138 mln euro oraz biurowiec WFC (Warsaw Financial Center) za 210 mln euro.
„Dzięki stabilnej sytuacji gospodarczej naszego kraju oraz pozytywnym prognozom co do popytu na powierzchnie ze strony najemców oraz rozwojowi rynku, Polska jest nadal atrakcyjna dla inwestorów lokujących swój kapitał w nieruchomości komercyjne” – powiedział PAP dyrektor w dziale rynków kapitałowych w firmie doradczej CBRE Przemysław Felicki. Zdaniem ekspertów CBRE, rok 2012 będzie prawdopodobnie rekordowy pod względem transakcji inwestycyjnych także w sektorze logistyki. „Wolumen dotychczasowych transakcji inwestycyjnych w sektorze logistyki w tym roku wynosi 214 mln euro, a do końca roku planowane są transakcje na kolejne 230 mln” – powiedział PAP dyrektor w dziale rynków kapitałowych CBRE Sean Doyle. Dodał, że dzieje się tak m.in. dlatego, że najważniejsze fundusze aktywne na polskim rynku, chcąc dywersyfikować swoje portfele i równoważyć ryzyko, aktywnie poszukują nieruchomości logistycznych.
Analitycy podkreślają, że w ostatnich kilku latach polski rynek inwestycyjny nieruchomości komercyjnych wyrósł na jedną z gwiazd w skali Europy i nie tylko. Inwestorzy z całego świata postrzegają nasz kraj jako miejsce z potencjałem, które dodatkowo oferuje wysoki poziom bezpieczeństwa. „Na październikowych targach nieruchomości Expo Real w Monachium Polska została uznana za czwarty najbardziej atrakcyjny rynek dla europejskich funduszy inwestycyjnych, po Wielkiej Brytanii, Niemczech i Francji” – podkreślił Doyle.
Według danych firmy doradczej Jones Lang LaSalle, wartość inwestycji na rynku nieruchomości komercyjnych w 2012 r. może osiągnąć sumę 2,5 mld euro, wobec 2,75 mld euro uzyskanych w 2011 r., kiedy to odnotowano bardzo wysoką aktywność inwestorów na polskim rynku.
„W ciągu trzech minionych kwartałów w Polsce wartość transakcji w sektorze nieruchomości komercyjnych osiągnęła nieco ponad 1 mld euro, co stanowi około 60 proc. całości transakcji zarejestrowanych w regionie Europy Środkowo – Wschodniej” – powiedział dyrektor działu rynków kapitałowych w regionie CEE w Jones Lang LaSalle Tomasz Trzósło. Dodał, że mimo iż znacząca część inwestycji w Warszawie dokonywana jest przed firmy europejskie, to coraz częściej stolicą interesuje się kapitał z innych regionów świata. „Międzynarodowy kapitał będzie jednak prawdopodobnie inwestował pośrednio, poprzez fundusze europejskie” – uważa Trzósło.
Polacy chętnie płacą za pomysły na biznes
W serwisach finansowania społecznościowego padają kolejne rekordy. Polscy internauci chętnie angażują się w kampanie crowdfundingowe. Około 250 tys. zł wpłacili internauci wspierający projekty opublikowane w serwisie PolakPotrafi.pl uruchomionym w ubiegłym roku , a 673 tys. zł wyłożyli fani muzyki, umożliwiając alternatywnym artystom, starającym się pozyskać finansowanie poprzez portal MegaTotal.pl, realizację ich projektów. Serwisy te opierają się na modelu crowdfundingu, czyli finansowania społecznościowego, polegającego na przeprowadzaniu akcji pozyskania kapitału od internautów.
Na świecie działa ponad 450 platform crowdfundingowych. W Polsce to wciąż nowe zjawisko, ale sukcesy tych, którym udało się zebrać sumy umożliwiające realizację planów, także tych biznesowych, pokazują, że polscy internauci są przychylni takiej formie pozyskiwania funduszy. Wszystkie udane i trwające projekty na PolakPotrafi.pl zostały wsparte przez 2566 osób. Każda z nich średnio wpłaciła 84 zł”.
Serwisy crowdfundingowe opierają się na modelu crowdfundingu, czyli finansowania społecznościowego, polegającego na przeprowadzaniu akcji pozyskania kapitału od internautów. Na całym świecie działa ponad 450 platform crowdfundingowych. W Polsce to wciąż nowe zjawisko, ale sukcesy tych, którym udało się zebrać sumy umożliwiające realizację planów, także tych biznesowych, pokazują, że polscy internauci są przychylni takiej formie pozyskiwaniu funduszy.
— Wszystkie udane i trwające projekty na PolakPotrafi.pl zostały wsparte przez 2566 osób, każda z nich średnio wpłaciła 84 zł. Obserwując stale zwiększającą się liczbę zgłoszeń, rejestracji w serwisie oraz rosnący współczynnik osób, które wsparły więcej niż jeden projekt, możemy śmiało stwierdzić nie tylko, że finansowanie społecznościowe w Polsce zyskało aprobatę internetowej społeczności, ale również, że będzie prężnie rozwijało się w nadchodzących latach — mówi Jakub Sobczak, menedżer PolakPotrafi.pl.
Piotr Trudnowski z Beesfund.com — pierwszej platformy crowdfundingu udziałowego w Polsce, dodaje, że w ciągu ostatnich miesięcy zainteresowanie i zrozumienie dla finansowania społecznościowego zdecydowanie wzrosło.
— Odzywa się do nas coraz więcej osób, które mają doskonale przemyślane projekty, wiedzą, dlaczego akurat dzięki crowdfundingowi chcą zrealizować swój pomysł, i potrafią się zaangażować w jego promocję. W „poczekalni” — wśród projektów, które wymagają niewielkiego dopracowania lub pewnych drobnych prawnych formalności, mamy kilkadziesiąt przedsięwzięć artystycznych, społecznych i biznesowych, które będziemy sukcesywnie uruchamiać — zapowiada Piotr Trudnowski.
Trochę o inwestycjach w złoto
Przez jedenaście lat hossy na rynku złota wśród inwestorów i analityków powstało bardzo dużo opinii odnośnie praw rządzących tym rynkiem. Przyjrzyjmy się najczęściej spotykanym. 1. Złoto pozwala zachować wartość. Jest to prawda. Historycznie inwestycja w złoto pozwala zachować siłę nabywczą środków, a przy tym pomnażać kapitał. W latach 1900-2011 portfel oparty na złocie zwiększał swoją realną wartość w tempie jeden procent rocznie. Co więcej, jego wyniki były pozytywnie skorelowane z inflacją, im szybciej rosły ceny, tym szybciej rosła wartość złotych inwestycji. 2. Złoto należy do bezpiecznych aktywów. Jest to fałsz. Wysokie stopy zwrotu niestety okupione są wyższą zmiennością. W latach 1980-2001 kruszec stracił realnie na wartości ponad osiemdziesiąt procent. Po uwzględnieniu inflacji z naszego portfela pozostałaby więc tylko jedna piąta początkowej siły nabywczej. Wymieniony okres został oczywiście dobrany tendencyjne, ale sam fakt, że podobne zdarzenie w ogóle miało miejsce, musi niepokoić. 3. Na złocie można dużo zarobić. Prawda. W ostatnich latach szczególnie stopy zwrotu na rynku złota były imponujące. W ciągu minionych dziesięciu lat ceny wzrosły o ok. 450%, w żadnym roku przy tym nie spadając. Najlepszym rokiem minionej dekady był rok 2007, bardzo dobre były też lata pokryzysowe — 2009 i 2010. Stopa zwrotu w ciągu tych trzech lat wyniosła około 30%. 4. Cena złota zależy od poziomu realnych stóp procentowych. Znowu prawda. Złoto drożeje, gdy stopy procentowe są niskie w stosunku do spodziewanej inflacji. Są dwa powody, dla których tak się dzieje. Po pierwsze: niskie realne stopy procentowe powodują, że bardziej opłaca się posiadać wszelkie zasoby nieodnawialne. Wynika to z tak zwanej reguły Hotellinga (w przystępny sposób opisanej na blogu Paula Krugmana). Po drugie: produkcja złota od lat jest wyraźnie dodatnie skorelowana z poziomem realnych stóp procentowych. Być może niskie stopy procentowe powodują, że kopalniom bardziej opłaca się ograniczanie bieżącego wydobycia, podyktowane przeprowadzeniem prac zmierzających do zwiększenia urobku w przyszłości. 5. Niskie stopy procentowe powodują, że złoto będzie drożało. Nie można się z tym zgodzić. Mimo że zarówno teoria, jak i długoletnie doświadczenie potwierdzają wpływ realnych stóp procentowych na cenę złota, nie znaczy to, że jest to związek całkowicie ścisły i przewidywalny. W dniu 6 września 2011, kiedy to złoto osiągnęło historyczny rekord, realne oprocentowanie amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych wynosiło 0,76%. Obecnie wartość ta jest znacznie niższa — wynosi minus 0,7%. Nastąpił więc spadek realnych stóp procentowych o 1,46 punktu procentowego, czyli taki sam jak od grudnia 2008 do września 2011. W tym czasie złoto zdrożało ponad dwukrotnie, a od września 2011 do teraz straciło 11%.
300 zł podwyżki
Minister finansów utworzył właśnie specjalną rezerwę celową, z której funkcjonariusze otrzymają „aż” po trzysta złotych brutto miesięcznie – takich informacji można doszukać się czytamy na stronach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Łącznie na podwyżki zostanie przeznaczone ponad siedemdziesiąt sześć milionów złotych. Poszczególne formacje otrzymają na podwyżki odpowiednio: Straż Graniczna – 16 mln 438 tys. zł,
Państwowa Straż Pożarna – 30 mln 226 tys. zł, Biuro Ochrony Rządu – 2 mln 256 tys. zł, Służba Więzienna – 27 mln 240 tys. zł. Środki na wzrost wynagrodzeń przesunięto z rezerwy przeznaczonej na zwalczanie skutków klęsk żywiołowych. Było to możliwe dzięki niewykorzystaniu tych środków finansowych do 30 września bieżącego roku. 300 złotych podwyżki dostanie każdy funkcjonariusz Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży. MSW informuje także w komunikacie, że od 1 lipca bieżącego roku podwyżki uposażeń w kwocie 300 zł brutto już otrzymali funkcjonariusze policji i żołnierze. Od wielu tygodni MSW wszystkich zapewnia, że funkcjonariusze otrzymają taką samą podwyżkę, jaką policjanci i żołnierze. O podwyżki dla wszystkich służb mundurowych walczyły sobie związki zawodowe. Związkowcy przekonywali, że przyznanie dodatkowych środków jedynie policjantom i żołnierzom jest niesprawiedliwe i ma na celu skłócenie służb.
Podwyżki otrzyma łącznie około 46,5 tys. funkcjonariuszy BOR, Państwowej Straży Pożarnej i Straży Granicznej. Po podwyżce przeciętne uposażenie funkcjonariuszy służb mundurowych (wraz z nagrodą roczną) wzrośnie i będzie wynosiło średnio: w Straży Granicznej – 4.402 zł, w Państwowej Straży Pożarnej – 4.280 zł, w Biurze Ochrony Rządu – 4.539 zł. Aktualnie przeciętnie uposażenie wynosi: dla Straży Granicznej – 4.067 zł, dla Państwowej Straży Pożarnej – 3.945 zł, a dla Biura Ochrony Rządu – 4.204 zł.
Ekologiczne inwestycje
Najprawdopodobniej pieniądze ze sprzedaży Hiszpanii jednostek emisji gazów cieplarniach trafią na inwestycje typu ekologiczny transport miejski i energooszczędne oświetlenie ulic. Polska właśnie zawarła największą tego typu transakcję z Hiszpanią. Minister środowiska, Marcin Korolec podpisał wczoraj, w czwartek z Federico Ramos – sekretarzem stanu z Ministerstwa Rolnictwa, Żywności i Środowiska Królestwa Hiszpanii umowę na sprzedaż nadwyżki zezwoleń na emisję CO2. Pieniądze z podpisanej w Warszawie umowy zostaną przeznaczone na ekologiczny transport i ekologiczne oświetlenie miejskie. Polska sprzedała Hiszpanii jednostki przyznanej emisji gazów cieplarnianych w globalnym systemie rozliczeń (tak zwane jednostki AAU). Polska ma ich znaczną nadwyżkę, ponieważ aż o trzydzieści procent w porównaniu z wymaganymi sześciu procent, zmniejszyła emisję gazów cieplarniach w ramach zobowiązań z Protokołu z Kioto, międzynarodowego zobowiązania klimatycznego. „Nasze nadwyżki sprzedajemy z powodzeniem od trzech lat, generując w ten sposób przychody do specjalnego programu inwestycyjnego, tzw. Systemu Zielonych Inwestycji. W ramach tego programu środki ze sprzedaży redukcji emisji są przeznaczane na finansowanie projektów proekologicznych w Polsce. To już ósma transakcja „zazieleniania”, czyli przeznaczania środków ze sprzedaży nadwyżek na ekologiczne cele, przeprowadzona przez Polskę. Jednocześnie jest to największa pod względem wartości i liczby sprzedawanych jednostek transakcja, jaką do tej pory zawarła Polska. Hiszpanie sfinansują w ten sposób w Polsce „zazielenianie” za ponad stu sześćdziesięciu mln zł (40 mln euro).
Samorządy sprzedaja nieruchomości szpitalne
Starostwo w Gryfinie w województwie Zachodniopomorskim jako pierwsze w Polsce sprywatyzowało swój szpital spółkę. W najbliższym czasie to samo planują zrobić podłódzkie Brzeziny. Niestety, choć kondycja finansowa lecznic jest dobra , to brakuje na inwestycje.
Ile za nową nieruchomość inwestycyjną
Po czerwcowych obniżkach, średnia cena nowych nieruchomości wprowadzanych na rynek trochę wzrosła. W dużych aglomeracjach deweloperzy oferowali klientom lokale za ponad 5,9 tys. zł za metr, czyli o 1,5 proc. drożej. Średnia cena całej oferty w największych miastach Polski wynosi ok. 6,1 tys. zł za mkw. Ostatni miesiąc nie przyniósł żadnych zmian, z wyjątkiem Gdańska, w którym zanotowano 2-proc. spadek
Nieruchomości inwestycyjne: gdzie nie kupujemy
Warszawa jest bardzo podzielona pod względem zainteresowania kupnem nieruchomości inwestycyjnych . Najbardziej pożądane oczywiście są Żoliborz, Wola i Mokotów. Piątka omijanych w poszukiwaniach dzielnic jest praktycznie taka jak w roku 2011. Warto jednak zwrócić uwagę, że deklaracje klientów nie są zbieżne z późniejszymi transakcjami. Okazuje się bowiem, że początkowo odrzucane lokalizacje stają się atrakcyjne ze względu na niższe ceny.
Nieruchomości inwestycyjne: pierwsze miejsce
Jak już informowaliśmy, wartość transakcji na polskim rynku nieruchomości komercyjnych w drugiej połowie 2012 r. przekroczy 1 mld euro. Wobec 856 mln euro w pierwszej połowie roku to bardzo dobry wynik. Jak uważają analitycy Polska jest na pierwszym miejscu w Europie Środkowo-Wschodniej. najprawdopodobniej jest to efekt wzrostu aktywności krajowych inwestorów oraz utrzymująca się popularność Polski wśród inwestorów zagranicznych. Do najbardziej aktywnych należą inwestorzy z Niemiec, Wielkiej Brytanii i USA.
Nieruchomości komercyjne już przekroczyły 1 mld euro
Wartość transakcji na polskim rynku nieruchomości komercyjnych w drugiej połowie 2012 roku już przekroczyła 1 mld euro. Kwota ta będzie wyższa od wyniku 856 mln euro, osiągniętego w pierwszej połowie tego roku. Agencja zajmująca się międzynarodowym rynkiem nieruchomości, przypisuje ten istotny wzrost dużej liczbie realizowanych obecnie umów przedwstępnych i transakcji inwestycyjnych, i oczekuje że wartość transakcji do końca roku osiągnie między 2 mld euro a 2,5 mld euro i będzie porównywalna z 2011 rokiem.