Firmy produkcyjne coraz częściej spotykają się z zarówno odgórną, jak i oddolną presją na działanie w duchu gospodarki obiegu zamkniętego czy niskoemisyjności. Dyrektywa CSRD i wynikający z niej obowiązek raportowania zrównoważonego rozwoju, a także wyznaczanie dla podmiotów gospodarczych minimalnych poziomów odzysku tworzyw sztucznych do ponownego użycia i recyklingu to dwa przykłady z brzegu. Jednak zrównoważona produkcja nie musi wcale być złem koniecznym, a wręcz może przynosić korzyści biznesowe. Właśnie o nich mówi Maciej Słojewski – Group Communications Manager w firmie Cedo, która produkuje artykuły gospodarstwa domowego i posiada jeden z największych zakładów recyklingu plastików miękkich w Europie.
W kontekście zrównoważonej produkcji i rozwoju coraz częściej wskazuje się na rozszerzoną odpowiedzialność producentów. Szczególnie ci funkcjonujący w europejskim obszarze prawno-instytucjonalnym muszą dopasowywać swoje działania do zmian i zobowiązań nakładanych przez instytucje UE. Do tych najważniejszych należą tzw. Taksonomia UE (Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) w sprawie ustanowienia ram ułatwiających zrównoważone inwestycje) oraz Dyrektywa CSRD (The Corporate Sustainability Reporting Directive CSRD). Pierwszy dokument odnosi się do inwestycji, które mają być zrównoważone i zapewniać wkład w realizację celów środowiskowych. Z kolei drugi akt normatywny zobowiązuje podmioty do tzw. raportowania niefinansowego, które musi zawierać informacje z trzech zakresów ESG (Environmental, Social, Governance).
– Dla przedsiębiorstw produkcyjnych przystosowanie się do wymagań zrównoważonego rozwoju stanowi duże wyzwanie, ponieważ niezbędne jest poświęcenie dużych zasobów. Niemniej jest to jedynie początkowy opór materii. Po tym, jak już wdroży się wszystkie niezbędne procedury, wybierze i przeszkoli ludzi, przyjmie konkretne cele, a w końcu zacznie się działać operacyjnie, okazuje się, że pojawia się wiele obszarów, które pomagają np. redukować koszty czy dopasować produkty do globalnych standardów – objaśnia Maciej Słojewski, Group Communications Manager w Cedo, i dodatkowo wskazuje na bardzo istotny aspekt relacji biznesowych w przypadku firm specjalizujących się w produkcji marek prywatnych (tzw. private labels): na pewno ogromną korzyścią jest dla nas to, że możemy w sposób partnerski rozmawiać z dużymi sieciami handlowymi. Wymagają one bowiem od swoich dostawców, zresztą tak jak my wymagamy tego od naszych, posiadania planów zrównoważonego rozwoju, przestrzegania najwyższych standardów potwierdzonych zewnętrznymi certyfikacjami i stałego prezentowania im agendy firmowej w tym obszarze. Co więcej, wszystko to może mieć przełożenie np. na zdolność wygrania przetargu lub rozszerzenie współpracy z właścicielem marki własnej czy wejście na kolejne międzynarodowe rynki. Wielką korzyścią jest zatem fakt, że można nawiązywać kontakty biznesowe z wymagającymi klientami, którzy wpisują w swoje korporacyjne DNA współpracę z podobnie myślącymi partnerami. Takie podejście obserwujemy na każdym kroku. Dlatego w Cedo stale rozwijamy naszą strategię zrównoważonego rozwoju, która opiera się na trzech filarach – People, Planet, Products, czyli ludzie, planeta i produkty.
Zrównoważony rozwój w dobie kryzysów
Zasadnym pytaniem wydaje się jednak, czy lata pandemii, a następnie kryzysów energetycznych i inflacyjnych, nie wpłynęły negatywnie na podejście przedsiębiorstw, klientów biznesowych i samych konsumentów do zagadnienia zrównoważonego rozwoju. Ekspert Cedo ma w tym kontekście interesujące spostrzeżenia.
– Ostatnie cztery lata bardzo dużo zmieniły w podejściu konsumentów do produktów. Przed pandemią wyraźnie rysował się silny trend w kierunku wybierania tych ekologicznych, naturalnych. Natomiast przez COVID-19 i kolejne kryzysy, które wywołały wysoką inflację i ogólną niepewność, ludzie zaczęli z powrotem bardzo mocno patrzeć na codzienne koszty życia. Co jednak istotne, same sieci handlowe nie wycofują się z drogi, na którą wkroczyły, i nadal stawiają na zrównoważony rozwój, wymagając od swoich dostawców spełnienia wysokich norm. – mówi Group Communications Manager w Cedo i zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię: globalne trendy dotyczące np. recyklingu, który jest szczególnie bliskim tematem dla naszej organizacji, pozostaną, mimo że są bardzo mocno zakłócone przez kryzys ekonomiczny.
W ostatnich kwartałach ceny surowców pierwotnych pochodzących z ropy naftowej, tzw. virgin polymers, bardzo spadły, wobec czego wiele firm zaczęło się zastanawiać nad sensem kupowania materiału o niższych parametrach, a takim zawsze jest recyklat. Tym bardziej, jeżeli mogą za tę samą cenę mieć materiał pierwotny. Niemniej europejskie regulacje prawne oraz wspomniane przeze mnie dojrzałe podejście sieci handlowych i wiodących przedsiębiorstw sprawiają, że moim zdaniem nie ma już odwrotu od zrównoważonej produkcji.
Wspomniane wyżej profity ekonomiczne i wizerunkowe, jakie mogą uzyskać firmy decydujące się na zrównoważoną produkcję, to jeden wymiar. Drugi, szczególnie istotny z punktu widzenia interesu ogólnospołecznego, stanowi minimalizowanie wpływu działalności produkcyjnej na środowisko naturalne i życie ludzi. Przedsiębiorstwa funkcjonujące w taki właśnie sposób dążą bowiem do ograniczenia zużycia zasobów naturalnych i maksymalnej redukcji uciążliwości procesów produkcyjnych. I o ile na ten moment zrównoważony biznes wciąż można traktować jako wartość dodaną, to wszystko wskazuje na to, że postępujące dynamicznie zmiany w świadomości organizacji i prawie sprawią, że będzie to wkrótce powszechny obowiązek i standard.
Źródło: Cedo sp. z o. o. / materiał prasowy