Biura się zmieniają. Po miesiącach lockdown-u pracownicy chcą, żeby ich miejsce pracy było wygodne, przytulne i mniej sformalizowane. Z dużą ilością zieleni w biurze i w jego otoczeniu. Doceniają wykorzystanie drewna, wygodne meble i ciepłe oświetlenie.
Spis treści:
Biuro jest odzwierciedleniem misji, marki i kultury organizacji
Baza startowa organizacji
Kandydaci pytają o lokalizację
Przestrzenie pozwalające na relaks i spotkania wideo
W biurze jak w domu
Wyczekiwanie, niepewność i…. luka podażowa za dwa lata
Po wielu miesiącach pracy zdalnej wiele firm wróciło już do biura – w branżach, gdzie jest to możliwe – wdrażając różne modele pracy hybrydowej. Aż 68 proc. pracodawców wypełniających ankietę przeprowadzoną przez PwC stwierdziło, że chcąc zachować kulturę korporacyjną, pracownicy powinni przebywać w biurze co najmniej trzy dni w tygodniu.
Powroty do biur są też naturalną konsekwencją ożywienia na rynku pracy. – Poziom bezrobocia zaczyna powoli wracać do sytuacji sprzed pandemii. W lipcu GUS odnotował bezrobocie na poziomie 5,8% i temu wynikowi coraz bliżej do danych z lat 2018-2019, gdy na rynek pracy nie oddziaływały żadne niecodzienne zjawiska pozaekonomiczne – mówi Małgorzata Mudyna, Randstad Professionals Regional Manager, Randstad Polska. Coraz więcej firm deklaruje też tworzenie nowych miejsc pracy. Liczba tych deklaracji, według danych z badania Randstad „Plany Pracodawców”, jest nawet większa niż pod koniec 2019 roku, tuż przed wybuchem pandemii. Wówczas firmy wstrzymywały rekrutacje z powodu niepowodzeń w pozyskiwaniu kandydatów. Dziś w przedsiębiorstwach pojawia się więcej optymizmu. Część pracodawców uznała, że to dobry moment, by dotrzeć do kandydatów, którzy pozostają bez pracy, oraz do tych, którzy rozważali zmianę zatrudnienia, ale w okresie pandemii wstrzymali się z tymi planami.
Biuro jest odzwierciedleniem misji, marki i kultury organizacji
Według agencji rekrutacyjnej Hays, ważnym elementem strategii przyciągania pracowników nadal jest siedziba firmy. – Biura będą miejscem najważniejszych spotkań i przestrzenią kreatywną, w której powstają najbardziej innowacyjne rozwiązania. Wiele firm wykorzystało czas pandemii do przeprowadzenia remontów, dzięki czemu biura, do których wracają pracownicy, są ładniejsze, wygodniejsze, bezpieczniejsze i bardziej ergonomiczne – mówi Karolina Szyndler, Dyrektor w Hays.
Podobnego zdania jest Michał Kłak, Senior Executive Manager w firmie Michael Page, który twierdzi, że przestrzeń biurowa zawsze służyła do tworzenia wizerunku firmy i stanowi fizyczne odzwierciedlenie jej misji, marki oraz kultury organizacji. Według eksperta, właśnie dlatego pracodawcy często informują o lokalizacji biura w ogłoszeniach o pracę, pokazują zdjęcia albo nagrania z przestrzeni biurowej w mailingach czy na swoich mediach społecznościowych.
Baza startowa organizacji
– Wszyscy zgadzamy się, co do tego, że funkcje biura ewoluują. Jednak, chcąc osiągać zamierzone rezultaty biznesowe, firmy powinny zapewnić pracownikom miejsce pracy. Pamiętajmy o tym, że dla wielu, szczególnie młodych absolwentów, którzy niedawno przeprowadzili się do dużych miast, zorganizowanie sobie miejsca pracy w mieszkaniu może stanowić poważne wyzwanie. Szczególnie, jeśli jedno mieszkanie wynajmują dwie albo trzy osoby, co oznacza, że nagle w jednej przestrzeni znajdują się trzy firmy. Taka sytuacja nie tylko zaburza dobrostan pracowników, ale może być zagrożeniem dla wrażliwych danych firmowych – mówi Artur Sutor, Partner i Dyrektor Działu Reprezentacji Najemców Biurowych w Cresa Polska.
Według eksperta Cresy, biuro zawsze było i będzie swojego rodzaju bazą startową. Miejscem spotkań, wymiany myśli czy kontaktów. – W firmach usługowych, takich jak Cresa, biura przez większą część dnia stoją puste. I to mnie cieszy, bo oznacza, że doradcy są na spotkaniach z klientami. Tak było zawsze. Dzisiaj podobnej sytuacji doświadczają również inne firmy, wprowadzając u siebie system pracy rotacyjnej. Czasami część miejsc w ich biurach będzie pusta. Niezależnie jednak od tego, ile czasu moi pracownicy spędzają w biurze, zawsze uważałem, że każdy z nich potrzebuje swojego miejsca. I nie szukam tutaj oszczędności, bo nadal jestem przekonany, że ludzie, o których pracodawcy przecież walczą na rynku, potrzebują miejsca, z którym się identyfikują, a nie tylko gorących krzeseł – twierdzi Artur Sutor.
Kandydaci pytają o lokalizację
Na co w takim razie kandydaci zwracają uwagę? Według badania Randstad, aż dla połowy polskich pracowników lokalizacja miejsca zatrudnienia może stanowić czynnik, który ich przyciągnie albo zniechęci. – W większym stopniu dotyczy to mieszkańców największych aglomeracji, którzy mierzą się z powracającymi na ulice korkami. Dogodne położenie w zasięgu szybkich połączeń komunikacyjnych, a przede wszystkim krótki czas dojazdu, stają się atutem w sytuacji, gdy w ciągu ostatniego roku większość osób pracujących zdalnie zdążyła już zagospodarować godziny zaoszczędzone na dojazdach do biura – podkreśla Małgorzata Mudyna. – Kandydaci coraz częściej w czasie rozmów rekrutacyjnych pytają o przestrzenie biurowe albo nawet chcą je obejrzeć – dodaje.
Magnesem podczas rekrutacji może stać się również otoczenie budynku. Pracownicy zwracają uwagę na różnorodność oferty gastronomicznej w bliskim sąsiedztwie oraz dostęp do punktów usługowych.
Przestrzenie pozwalające na relaks i spotkania wideo
Podczas kolejnych lockdown-ów nauczyliśmy się, że nie wszystkie sprawy musimy załatwiać osobiście, a na godzinne spotkanie nie zawsze trzeba pędzić przez pół Polski. – Wiele spraw załatwiamy za pośrednictwem telekonferencji. Zostaliśmy niejako do nich przymuszeni przez sytuację, ale to rozwiązanie się sprawdziło i jestem przekonany, że niezależnie od pandemii zostanie z nami na długo. Żeby jednak spotkania wideo mogły odbywać się bez zakłóceń, potrzebujemy odpowiednio zaaranżowanych i technologicznie wyposażonych przestrzeni – mówi Artur Sutor. Również z obserwacji Michała Kłaka wynika, że pracownicy zwracają uwagę na potrzebę inwestycji w technologie w biurach: szybszy i bardziej przepustowy internet oraz nowe narzędzia do łączenia się z klientami oraz pracownikami wykonującymi swoje obowiązki zdalnie. – W celu zapewnienia komfortu i prywatności podczas rozmów, wiele firm zaaranżowało nowe przestrzenie dedykowane spotkaniom za pośrednictwem komunikatorów wideo – twierdzi ekspert Michael Page.
W biurze jak w domu
Ostatnie półtora roku wywróciło styl życia do góry nogami. Menadżerowie, którzy nigdy nie rozstawali się z garniturami, odwiesili ciemne marynarki do szafy i, jak zapewnia Artur Sutor, niewielu wyjmie je z powrotem. – W biurach zrobiło się bardziej kolorowo. U panów częściej spotyka się dżinsy, marynarki o luźnym kroju czy sportowe buty. Podobnie jest z samą przestrzenią biurową. Po miesiącach rozmów biznesowych z miękkiej domowej kanapy, zaczynamy trochę inaczej myśleć o przestrzeni do pracy. Chcemy, żeby biura były wygodniejsze, mniej sformalizowane, bardziej przytulne, czyli domowe. I myślę, że w tym kierunku będą ewoluować – twierdzi Partner w Cresa Polska. Karolina Szyndler dodaje, że pracownicy zwracają uwagę na zieleń – tak w biurze, jak i jego najbliższym otoczeniu. W pomieszczeniach doceniają wykorzystanie drewna i neutralnych kolorów ziemi, wygodne meble i ciepłe oświetlenie. Do tego na popularności zyskują rozwiązania tłumiące hałas, przedzielające przestrzenie otwarte i tym samym oferujące pracownikom pewną dozę prywatności.
Wyczekiwanie, niepewność i…. luka podażowa za dwa lata
Prognozy z rynku pracy pokazują, że biura są i jeszcze bardzo długo będą potrzebne. Rośnie aktywność najemców, którzy po chwilowym okresie niepewności wznawiają procesy relokacji. Za chwilę jednak mogą nie mieć z czego wybierać. – W ubiegłym roku na największym rodzimym rynku biurowym, czyli w Warszawie, wystartowały tylko trzy budowy – P180 (Skanska), The Bridge (Ghelamco) oraz Dor Plaza (Dor Group), a od początku tego roku rozpoczęła się realizacja jednego obiektu biurowego (Studio, Skanska, projekt oddawany w fazach). Dlatego w latach 2023-2024 spodziewamy się luki podażowej. W stolicy mamy dzisiaj ok. 12,5 proc. pustostanów, czyli ok. 760 tys. wolnych mkw. Ponad połowa wolnej powierzchni znajduje się w budynkach powyżej 10 lat. Na nową podaż trzeba będzie poczekać 2-3 lata od momentu rozpoczęcia budowy – podsumowuje Artur Sutor.
mat.pras.