Rekordzistą jest włoski prezes Banku Pekao Luigi Lovaglio. Jego zasadnicze wynagrodzenie wyniosło ponad 3,5 mln zł, a do tego trzeba doliczyć prawie milion złotych premii.
Luigi Lovaglio, włoski prezes Banku Pekao, był w zeszłym roku najlepiej zarabiającym polskim finansistą. Do kieszeni wpadło mu prawie 4,5 mln zł. Przeciętne roczne wynagrodzenie prezesa wielkiego banku w Polsce wynosi 2,9 mln zł brutto. Wciąż mniej niż kolegów na Zachodzie. „Gazeta” przyjrzała się zeszłorocznym zarobkom top menedżerów zarządzających dziesięcioma największymi polskimi bankami. Większość zafundowała sobie podwyżki. Prezesi zarabiali lepiej zwłaszcza w tych instytucjach, które w zeszłym roku poprawiły swoje zyski. Pretekstów do wypłacania premii nie brakowało, bo według KNF cała branża bankowa osiągnęła w zeszłym roku 16,14 mld zł zysku netto i był to najlepszy rok w jej historii.
Prezes Lovaglio położył na łopatki nawet tych finansistów, którzy zarządzają instytucjami większymi niż Bank Pekao. Prezes konkurencyjnego PKO BP Zbigniew Jagiełło w zeszłym roku zarobił 2,5 mln zł. I choć on też zainkasował przy okazji niemałą podwyżkę (ok. 400 tys. zł), to nie zmieścił się w pierwszej piątce.
Można się dziwić, że aż tak duża różnica – niemal 2 mln zł – dzieli prezesa Lovaglia i szefa PKO BP, który nie tylko zarządza wyższym majątkiem, ale też wypracowuje wyższe zyski. Chociaż z drugiej strony – w Banku Pekao zyski wciąż rosną, a w PKO BP – już stoją w miejscu. Poza tym Luigi Lovaglio zawsze cenił się wysoko. Nawet kiedy był „tylko” wiceprezesem zarządu Pekao, bywało, że zarabiał więcej niż ówczesny szef Jan Krzysztof Bielecki (dziś szef Rady Gospodarczej przy premierze).
Panteon najlepiej wynagradzanych bankowych menedżerów jest co roku podobny. Stale pojawiają się Sławomir Sikora, prezes Citi Handlowego, czy Cezary Stypułkowski, szef BRE Banku. Prawdopodobnie po raz ostatni gości tu natomiast Bogusław Kott, który od 15 lat prezesuje Bankowi Millennium i jest dziś najstarszym stażem „czynnym” prezesem banku. Kott (w zeszłym roku do kieszeni wpadło mu 2,7 mln zł) zapowiedział już, że w tym roku odejdzie ze stanowiska.
Milion euro rocznie, które w przeliczeniu na złotówki inkasuje prezes Lovaglio – i setki tysięcy euro, które wkładają do kieszeni jego koledzy zarządzający innymi bankami – to zaledwie stany średnie jak na standardy europejskie. Np. w większości brytyjskich banków prezesi inkasują po 1-1,5 mln funtów. Prezes niemieckiego Commerzbanku zarabia pół miliona euro rocznie i jest to maruder swoich kolegów. Head hunterzy, zawodowo zajmujący się rekrutacją osób na wysokie stanowiska menedżerskie, twierdzą zgodnie, że większość prezesów zarządzających polskimi bankami bez problemu znalazłaby pracę na podobnym stanowisku w dowolnym kraju w Europie. A skoro ich kwalifikacje są „międzynarodowe”, to może i pensje powinny takimi być?