Toruń nie jest dużą metropolią, która ma szansę na organizowanie bardzo dochodowych imprez sportowych i koncertów czy znaczących konferencji, pozwalających na utrzymanie i bezproblemową eksploatację nieruchomości komercyjnych: hali sportowej i sali koncertowej. Dodatkowo, Toruń jest najbardziej zadłużonym miastem w Polsce i nie jest to zaszczyt, ani powód do spokoju i beztroski. Hala sportowa przy ulicy Bema, sala koncertowa na Jordankach, to według wielu nie inwestycje na tak trudny ekonomicznie czas. Tłumaczenie pana prezydenta, uspokajające obywateli Torunia, jakoby dług był znacznie mniejszy, bo dofinansowanie unijne go nie powiększa, nie do końca jest prawdziwe. Przyjęcie unijnego wsparcia zobowiązuje: do terminów, do odpowiedniej eksploatacji i do utrzymania nowych obiektów, a to kosztuje. Budowa Motoareny nie do końca była przemyślana – co z tego, że to największy stadion żużlowy. Tylko żużlowy. Na etapie projektowania można było stworzyć obiekt bardziej uniwersalny, który nie byłyby przez większą część roku niewykorzystywany. Centrum Sztuki Współczesnej – budowane było na siłę wbrew zapotrzebowaniu. Jedyną wielką inwestycją, która jest naprawdę potrzebna miastu, jest most. Pomysł budowy linii tramwajowej do centrum ks. Rydzyka sam upadnie. Jeśli jest potrzebna tam komunikacja miejska, to na pewno tańszym i bardziej elastycznym rozwiązaniem jest linia autobusowa. Poza tym, jeśli przy Porcie Drzewnym powstanie aquapark, to będzie to przedsięwzięcie komercyjne. To inwestorzy powinni dofinansować komunikację dowożącą klientów.