Polka, która sprzątała w jednym z norweskich szpitali, straciła pracę za rozmawianie po polsku w czasie przerwy na lunch. Tego dnia przy sprzątaniu pracowało około pięciu osób z Polski. „Za każdym razem, kiedy moja szefowa słyszała, że ktoś z nas mówi po polsku, zwracała uwagę, abyśmy mówili po norwesku, zwłaszcza w czasie przerwy na lunch. Jedna z osób, z którymi pracowałam, to moja najlepsza koleżanka z Warszawy, skąd pochodzimy. Byłoby dziwne, gdybyśmy w czasie przerw rozmawiały po norwesku, zwłaszcza, że nie znamy dobrze tego języka. Zawsze starałyśmy się rozmawiać po norwesku z Norwegami” powiedziała zwolniona Polska.