Planowanie imprez firmowych może być czasochłonne

Mat.-prasowe-58-scaled
Planowanie imprezy firmowej może zająć nawet rok. W tym czasie należy wziąć pod uwagę nie tylko podstawowe kwestie jak termin i miejsce wydarzenia, ale również zadbać o ciekawe szkolenia, wartościowe warsztaty, czy integrujące zespół gry i zabawy. Każdy element powinien być przy tym dopasowany do indywidualnych potrzeb firmy czy zespołu. Z pomocą przychodzą innowacyjne narzędzia, które usprawniają cały proces od koncepcji do realizacji. Jak narzędzia online wspomagają personalizację imprezy firmowej? Sprawdziliśmy.

Nowa era w branży imprez firmowych

Dawno minęły czasy, gdy imprezy firmowe polegały na zjedzeniu kolacji w restauracji połączonej z imprezą taneczną. Obecnie liderzy zdają sobie sprawę ze znaczenia dostosowywania każdego aspektu wydarzenia, aby zaspokoić różne potrzeby, preferencje i zainteresowania uczestników. Tę zmianę podkreślają statystyki. 75% pracowników zarówno małych, jak i dużych firm wyraża zainteresowanie angażowaniem się w ciekawe działania integracyjne podczas spotkań firmowych*.

Joanna Hoc-Kopiej, reprezentująca Dwór Korona Karkonoszy, podmiotu będącego twórcą narzędzia do personalizacji imprez firmowych, zwraca uwagę na różne dostępne opcje: olimpiada sportowa, turniej kulinarny, czy podchody to jedne z wielu zabaw integracyjnych, które można dopasować do indywidualnych potrzeb zespołu. Te działania integracyjne służą wielu celom, w szczególności poprawie komunikacji poszczególnych osób, w efekcie tworząc zgrany zespół. Takie inicjatywy przyczyniają się także do zwiększenia satysfakcji pracowników, co skutkuje zwiększonym zaangażowaniem i poprawą wskaźników retencji, zmniejszając w ten sposób koszty rotacji przy jednoczesnym zwiększeniu produktywności.

Co więcej, promowanie lepszej współpracy i komunikacji przekłada się często na osiąganie lepszych wyników w krótszym czasie.

Dostosuj wydarzenie do potrzeb i osiągnij zakładane cele

Firmy z w pełni zaangażowanymi pracownikami są w stanie generować dwukrotnie wyższe przychody.** Z tego powodu zarówno korporacje, jak i małe przedsiębiorstwa coraz bardziej zdają sobie sprawę z wartości organizacji eventów integracyjnych. Takie wydarzenia nie tylko budują więzi w zespole, ale również mają realny wpływ na wyniki finansowe firmy. Jednakże, organizacja imprezy firmowej to nie lada wyzwanie. Liderom zależy na osiągnięciu maksymalnego ROI. Jednocześnie mając do dyspozycji ogromną liczbę opcji do wyboru, łatwo się w tym gąszczu pogubić.

– Dostosowanie każdego aspektu wydarzenia do indywidualnych potrzeb, preferencji i zainteresowań uczestników staje się kluczowym elementem sukcesu. – poskreśla Joanna Hoc-Kopiej, Dwór Korona Karkonoszy. Współczesne narzędzia, takie jak platformy do personalizacji imprez firmowych, umożliwiają liderom dostosowanie każdego detalu wydarzenia, aby zapewnić maksymalne zaangażowanie i satysfakcję uczestników, co w konsekwencji przekłada się na wzrost produktywności i osiągnięcie celów biznesowych.

Narzędzie do organizacji imprez firmowych na miarę oczekiwań

Masz wrażenie, że planowanie imprezy firmowej to niekończąca się opowieść? Jest na to sposób. Dzięki innowacyjnemu narzędziu, które stało się prawdziwym game changerem w branży eventowej, organizacja eventów firmowych wkroczyła na nowy poziom. Konfigurator imprez firmowych skraca czas planowania imprezy firmowej do minimum, eliminując konieczność konsultowania każdej kwestii z realizatorem usługi.

Automatyzacja i personalizacja systemu do planowania imprez umożliwiają oszczędność czasu i redukcję obciążenia administracyjnego związanego z organizacją takiego wydarzenia. –Konfigurator imprez firmowych pozwala organizatorom dostosować proces planowania do ich konkretnych potrzeb i preferencji. Mogą oni wybrać opcje takie jak data wydarzenia, liczba uczestników, gry integracyjne, szkolenia, a także warsztaty, dopasowując je do swojego budżetu, tematyki oraz celów – podsumowuje Joanna Hoc-Kopiej, Dwór Korona Karkonoszy.

*https://www.thehrworld.co.uk/workplace-culture/majority-of-uk-office-workers-demand-more-team-building-events-new-survey-reveals/
**https://teamstage.io/team-building-statistics/

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Pogoda znów jednym z najważniejszych zmartwień firm?

robert-stump-bwpgwJesFhw-unsplash
Czego firmy najbardziej się obawiają? Na to pytanie co roku stara się odpowiedzieć Allianz w raporcie ubezpieczeniowym Allianz Risk Barometer. Jak zatem sprawa wygląda w tym roku? Pierwsze dwa miejsca – najważniejsze ryzyka – nie powinny nikogo dziwić, ponieważ od kilku lat „królują” tu cyberzagrożenia oraz przerwy w działalności (wywołane różnymi czynnikami, również zewnętrznymi, jak np. zakłócenie łańcucha dostaw).

Z kolei po rocznej nieobecności na podium wróciły szkody powodowane przez gwałtowne zjawiska pogodowe i katastrofy naturalne. W zeszłym roku spadły na dalsze miejsce z powodu kryzysu wywołanego przez wojnę w Ukrainie – wyprzedziły je globalne ryzyka makroekonomiczne, kryzys energetyczny i zmiany legislacyjne. Podobnie było w 2021 r., kiedy ryzyka pandemiczne również je przyćmiły.

– Szkody pogodowe, mimo że raz mniej, raz bardziej niepokoją przedsiębiorców, to podstawowe ryzyka muszą być objęte ochroną w każdym programie ubezpieczeniowym firmy. Wystarczy przeanalizować szkody, które wywołują letnie burze. Pierwsze mamy już nawet za sobą, ale kumulacja zdarzeń zazwyczaj następuje w lipcu i sierpniu. Kilka lat temu ubezpieczyciele wraz z Polską Izbą Ubezpieczeń przyjrzeli się, jak rosną straty w okresie letnim. Okazało się, że jeden burzowy czerwcowy tydzień (w porównaniu ze spokojnym) może generować szkody o 50-60% wyższe, liczone w milionach złotych. W takich sytuacjach często przedsiębiorcy mogą liczyć na przyspieszoną likwidację szkód i szybszą wypłatę odszkodowania. Jednak żeby ochrona ubezpieczeniowa była skuteczne, musimy przede wszystkim pamiętać o jednej niezwykle istotnej rzeczy – suma ubezpieczenia musi być adekwatna, żeby pokryć poniesione straty – mówi Katarzyna Rydlewska, Zastępca Dyrektora Biura Projektów Strategicznych w EIB SA.

materiał prasowy

Firma Goldman Sachs Alternatives pozyskała ponad 3,4 miliarda USD w ramach funduszu Vintage Real Estate Partners III

volkan-olmez-73767-unsplashFirma Goldman Sachs Alternatives pozyskała ponad 3,4 miliarda USD w ramach funduszu Vintage Real Estate Partners III.

Goldman Sachs Alternatives ogłosił dziś utworzenie trzeciego skoncentrowanego na wtórnym rynku nieruchomości funduszu, Vintage Real Estate Partners III („VREP III”), którego wartość wyniosła 3,4 mld USD.

Vintage Strategies w ramach Goldman Sachs Alternatives dostarcza możliwości inwestycyjne z obszaru liquidity solutions na rynku prywatnym, zarówno klientom typu GP jak i LP. Goldman Sachs jest wieloletnim liderem na rynku wtórnym, z doświadczeniem sięgającym 1998 roku i zarządzanymi aktywami o wartości ponad 42 miliardów dolarów (na dzień 31 marca 2024 roku).

VREP III zdołał pozyskać kapitał przekraczający założony wcześniej cel, dzięki zaangażowaniu globalnej i zróżnicowanej grupy inwestorów instytucjonalnych. VREP III stanowi największy fundusz przeznaczony do inwestowania w nieruchomości na rynku wtórnym, jaki kiedykolwiek powstał. Poprzednik, fundusz VREP II, pozyskał kwotę rzędu 2,75 mld USD.

Źródło: Goldman Sachs (NYSE: GS).

Magdalena Zagrodnik z Walter Herz z tytułem Osobistość Biznesu 2024

Magdalena Zagrodnik_Walter Herz
Magdalena Zagrodnik z Walter Herz z tytułem Osobistość Biznesu 2024.

Firma Walter Herz wzięła udział w charytatywnym przedsięwzięciu, organizowanym na rzecz fundacji Rak’n’Roll. Wygraj Życie! W koncepcję tego projektu wpisało się wydanie książki – 50 Osobistości Biznesu – pokazującej historie ludzi sukcesu, ich motywacje i pasje. Organizator akcji, redakcja magazynu Businesswoman & Life całkowity dochód ze sprzedaży wydawnictwa oraz licytacji, która odbyła się 14.06.2024 podczas Charytatywnej Gali w hotelu Airport Okęcie w Warszawie przekazała fundacji.

Magdalena Zagrodnik, Co-Owner, Head of HR & Marketing & Public Relations w Walter Herz, która za swoją działalność w obszarze biznesu oraz aktywność społeczną uhonorowana została prestiżowym tytułem – Osobistość Biznesu 2024 – powiedziała – Walter Herz od lat wspiera cyklicznie różne inicjatywy charytatywne. Z radością bierzemy udział w projektach, poprzez które wymiernie pomagamy osobom w potrzebie.

– Jesteśmy dumni, że mogliśmy uczestniczyć w tym wydarzeniu, dzięki któremu zebrane zostały fundusze dla podopiecznych fundacji Rak’n’Roll. Wygraj Życie! Wierzymy, że dobro rodzi dobro, a dzięki temu poszerza się grono ludzi dobrej woli – wyraziła przekonanie Magdalena Zagrodnik.

W wydarzeniu udział wzięły osoby publiczne, które wykorzystują swoją popularność do promocji zdrowego stylu życia, badania i profilaktyki nowotworowej, a także liczne grono osób ze świata kultury, sztuki oraz biznesu, m.in. przedstawiciele branży medycznej, prawnej, finansowej i edukacyjnej.

 
Źródło: Walter Herz.

Firma POL-MAK powiększa nieruchomość komercyjną zajmowaną w Iławie

verstappen-photography-532656-unsplash
Firma POL-MAK powiększa nieruchomość komercyjną zajmowaną w Iławie.

Grupa POL-MAK, jeden z największych europejskich producentów ozdobnych artykułów papierniczych, powiększa swój zakład w Iławie. W ramach inwestycji rozbudowana zostanie hala magazynowo-produkcyjna i powstanie biurowiec. Generalnym wykonawcą oraz projektantem jest firma WPIP Construction. Na placu budowy odbyło się uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego.

Dzięki rozbudowie iławskiego zakładu należącego do Grupy POL-MAK, jego powierzchnia znacząco wzrośnie. Istniejąca już hala magazynowo-produkcyjna zostanie powiększona z 2,6 do 13,1 tys. m kw. Dodatkowo powstanie trzykondygnacyjny biurowiec. Jego powierzchnia to ok. 2 tys. m kw. Hala będzie ogrzewana odpadowym ciepłem technologicznym z istniejącej części fabryki. Z kolei w biurowcu zostaną zastosowane pompy ciepła. Dach części magazynowo-produkcyjnej zostanie wybudowany w taki sposób, żeby mogła się na nim znaleźć instalacja fotowoltaiczna.

Inwestycję zaprojektowała i realizuje firma WPIP Construction. W ramach kontraktu do jej obowiązków należy także m.in. budowa zbiornika przeciwpożarowego oraz dróg dojazdowych.
Zakończenie realizacji inwestycji planowane jest na marzec 2025 r.

To już ósma inwestycja, którą realizujemy wspólnie z WPIP Construction – mówi Przemysław Makowiak, współwłaściciel Grupy POL-MAK. – Doceniamy to, że firma kompleksowo zajmuje się powierzonymi im inwestycjami, a doświadczony zespół fachowców ma pełną świadomość dynamiki zarówno procesu projektowania, jak i budowania, co przekłada się na elastyczność w dostosowywaniu się do potrzeb klienta. Jestem przekonany, że nasza najnowsza współpraca przyniesie zamierzony przez nas efekt.

Z Grupą POL-MAK współpracujemy już od 2008 r., realizując dla niej kontrakty zarówno w wielkopolskim Batorowie, jak i Iławie – dodaje Janusz Signetzki, prezes zarządu WPIP Construction. – Jest to modelowy wręcz przykład partnerstwa biznesowego opartego o dobre relacje. Teraz wracamy do województwa warmińsko-mazurskiego po to, żeby zrealizować kolejny projekt świadczący o dynamicznym rozwoju inwestora.

materiał prasowy

Archicom z kolejną emisją obligacji – w planach rozbudowa banku ziemi

Agata Skowrońska-Domańska-ArchicomStrategicznym celem Archicom jest sprzedaż 3 000 mieszkań w 2024 r. i 4 000 mieszkań w 2025 r. Do realizacji założeń konieczne jest utrzymanie dynamiki w uruchamianiu kolejnych projektów deweloperskich, a także niesłabnąca aktywność inwestycyjna. W związku z tym deweloper zdecydował się na emisję o łącznej wartości 190 mln PLN, a pozyskane środki przeznaczy na rozbudowę ogólnopolskiego banku ziemi.

Emisja obligacji przez Archicom na łączną kwotę 190 mln PLN miała miejsce 19 czerwca 2024 r. Wpisuje się ona w założenia polityki finansowej dewelopera, która zakłada m.in. dywersyfikację metod finansowania inwestycji, a także wybór optymalnych źródeł w zależności od okoliczności biznesowych. Dotyczy niezabezpieczonych obligacji zwykłych na okaziciela, oprocentowanych według zmiennej stopy procentowej WIBOR 3M powiększonej o marżę dla inwestorów, o okresie zapadalności 4 lata. Pozyskane środki mają na celu utrzymanie silnej pozycji gotówkowej spółki, a tym samym również efektywność w nabywaniu nowych gruntów pod inwestycje. Rozbudowa banku ziemi jest kluczowa dla realizacji strategii marki, rozwoju biznesu oraz dalszej ekspansji.

Jesteśmy aktywnym uczestnikiem rynku finansowego, a stabilność w tym obszarze zapewnia nam ciągłość pozyskiwania zkapitału zdywersyfikowanych źródeł, takich jak emisje obligacji, które są wbudowane w nasz model biznesowy. Realizowane przez Archicom projekty spotykają się z dużym zaufaniem rynku finansowego, a tym samym już po raz 10 nasza emisja obligacji zakończyła się sukcesem. Zgodnie z naszą strategią wzrostu kapitał przeznaczamy w głównej mierze na zwiększanie banku gruntów, co jest fundamentem do dalszego rozwoju. Pierwszy kwartał zakończyliśmy intensywnymi zakupami, a już w obecnym zrealizowaliśmy transakcję zakupu terenu w ścisłym centrum Katowic, który pozwoli nam jeszcze przed końcem roku na uruchomienie inwestycji z potencjałem na 15 000 PUM i 350 mieszkań. Tym samym jako deweloper ogólnopolski zadebiutowaliśmy w kolejnej, długo oczekiwanej lokalizacji – Aglomeracji Śląskiej – mówi Agata Skowrońska-Domańska, Wiceprezes Zarządu w Archicom.

Źródło: Archicom.

Sposoby na skuteczną implementację narzędzi Przemysłu 4.0 w przedsiębiorstwie produkcyjnym

Krzysztof-Fiegler
Według badań przeprowadzonych wśród polskich przedsiębiorstw, 88% ankietowanych uważa, że wdrożenie narzędzi Przemysłu 4.0 zwiększa konkurencyjność ich firm na rynku. 39% respondentów przyznaje przy tym, że mimo zrozumienia korzyści płynących z działania w myśl koncepcji Przemysłu 4.0, mają trudności z wyborem odpowiednich technologii do implementacji1. Te spostrzeżenia są zbieżne z wynikami badań Deloitte („The Fourth Industrial Revolution is Here – Are You Ready?”), które wskazują, że problem związany z brakiem jasności co do wyboru technologii ma wymiar globalny.

Wiele firm produkcyjnych stoi dziś przed wyzwaniem związanym z wdrażaniem technologii Przemysłu 4.0. Wiadomo, że zmiany są niezbędne, aby zachować konkurencyjność, ale wybór odpowiednich rozwiązań bywa trudny. Rynek oferuje mnóstwo różnych technologii i dostawców, co sprawia, że potencjalni odbiorcy mogą czuć się zagubieni. Zwłaszcza, że gra toczy się o wysoką stawkę.

Zrozumieć Przemysł 4.0

Przemysł 4.0 to rewolucja technologiczna, która zmienia sposób działania firm produkcyjnych na całym świecie. Dzięki integracji zaawansowanych technologii, takich jak Internet Rzeczy (IoT), sztuczna inteligencja (AI), big data i robotyka, możliwe jest zoptymalizowanie procesów produkcyjnych na niespotykaną dotąd skalę. Każda z dostępnych technologii cechuje się odmiennymi funkcjonalnościami, co sprawia, że wybór najodpowiedniejszej staje się trudny.

– Większość innowacyjnych technologii dla branży produkcyjnej oferuje rozwiązania w wąskich, specyficznych obszarach, a ich implementacja nie zapewnia kompleksowego wsparcia, którego oczekują przedsiębiorcy. Odpowiedzią na te problemy jest inne podejście, łączące kompetencje consultingowe z wdrożeniowymi – mówi Krzysztof Fiegler, członek zarządu UIBS Teamwork, twórcy innowacyjnego systemu decyzyjnego IPOsystem, tworzącego nową klasę ADS wśród systemów informatycznych. – To właśnie kompleksowość podejścia sprawia, że wdrożenie IPOsystem zakończyło się sukcesem u tak wielu naszych klientów – podkreśla.

Kompleksowe wsparcie

IPOsystem automatyzuje procesy planowania i zarządzania produkcją. Dzięki temu możliwe jest bieżące dostosowywanie pracy zasobów na halach produkcyjnych do zmieniających się warunków. – System nie tworzy statycznych planów produkcji, które mogą szybko stać się nieaktualne. Zamiast tego dynamicznie przelicza i optymalizuje zadania produkcyjne w czasie rzeczywistym, automatycznie reagując na zmienność – wyjaśnia Radosław Świątek, Dyrektor Działu Analiz i Wdrożeń w IPOsystem. – Tym samym znacząco redukuje marnotrawstwo czasu i zasobów – dodaje.

Tradycyjne metody zarządzania produkcją, oparte o systemy planistyczne, mogą generować nawet do 40% marnotrawstwa z powodu przestojów i nieefektywności. IPOsystem eliminuje te problemy, stale optymalizując procesy produkcyjne, prowadząc do wzrostu produktywności od 10 do nawet 30% oraz redukując koszty zarządzania nawet o ponad 60%.

Autonomiczny system decyzyjny samodzielnie decyduje o kolejności wykonywania zadań. Analizuje wszystkie dostępne zlecenia i zasoby, a następnie wydaje pracownikom zadania. Autorzy IPOsystem zadbali o to, by łatwo integrował się z innymi systemami, takimi jak ERP, WMS, czy systemy zarządzania dokumentacją techniczną. Dzięki temu możliwe jest automatyczne tworzenie zleceń produkcyjnych na podstawie zamówień handlowych.

Efektywne wdrożenie

W przypadku narzędzi Przemysłu 4.0, kluczowym czynnikiem sukcesu wdrożenia jest właściwe podejście dostawcy i klienta do tego procesu. Zgodnie z raportem opracowanym w 2023 r. na zlecenie Programu Analityczno-Badawczego Fundacji Warszawski Instytut Bankowości, kluczowe znaczenie dla powodzenia wdrożenia ma wybór dostawcy rozwiązania cyfrowego2. Zespół projektowy przebadał 12 firm produkcyjnych oraz 17 firm zajmujących się dostarczaniem rozwiązań cyfrowych, w tym metodologię i efekty wdrażania IPOsystem.

Z doświadczeń zbadanych firm przemysłowych wynika m. in., że najlepsze rezultaty przynosi taka współpraca, w ramach której firma dostarczająca dane rozwiązanie potrafi wspierać klienta w procesie oceny opłacalności wdrożenia, a w kolejnym etapie zapewnia wsparcie okołowdrożeniowe nie tylko pod kątem technologicznym, lecz również procesowo-organizacyjnym. Firmy produkcyjne doceniły także tych dostawców rozwiązań cyfrowych, którzy zapewnili wsparcie szkoleniowe dla wszystkich grup pracowników w firmie – włączając zarząd i kadrę menedżerska – oraz angażowali się w proces rozszerzania wdrożeń technologicznych na kolejne obszary funkcjonowania przedsiębiorstwa.

– Zrozumienie sytuacji i rzeczywistych uwarunkowań klienta umożliwia dopasowanie rozwiązania do potrzeb konkretnej organizacji i jest kluczowe dla zespołu wdrożeniowego IPOsystem – podkreśla Radosław Świątek, Dyrektor Działu Analiz i Wdrożeń w IPOsystem. – Każdorazowo badamy wartość korzyści z implementacji i określamy czas zwrotu z inwestycji jeszcze przed rozpoczęciem procesu wdrożeniowego – precyzuje.

To tylko niektóre z warunków, jakie muszą być spełnione dla efektywnego wdrożenia technologii Przemysłu 4.0. Odpowiedzialny partner, zanim zaoferuje rozwiązanie, zweryfikuje, czy przedsiębiorstwo jest odpowiednio przygotowane do realizacji takiej inwestycji. Jeśli zajdzie potrzeba, wskaże, jakie kroki należy w tym celu podjąć. Tylko takie kompleksowe podejście dostawcy pozwala firmom na właściwy wybór technologii i implementację najefektywniejszych dla nich rozwiązań. Efektem takiej współpracy będą przedsiębiorstwa elastyczne, rozwinięte technologicznie, sprawne operacyjnie i konkurencyjne biznesowo.

1 „Stan Przemysłu 4.0 w Polsce – transformacja cyfrowa 2024” https://www.erp-view.pl/rynek-it/30927-raport-stan-przemyslu-4-0-w-polsce-2024.html
2 https://pabwib.pl/produkt/doswiadczenia-krajowych-przedsiebiorstw-w-urzeczywistnianiu-wizji-przemyslu-4-0-analiza-danych-oraz-scenariuszy-wdrozen/

Źródło: IPOsystem.

Szykują się zmiany w UE a work directive

Koniec-ery-dostaw_1
Czy konieczność zatrudniania pracowników aplikacyjnych w ramach umowy o pracę zachęci, czy zniechęci kurierów i kierowców do podjęcia współpracy z popularnymi platformami? Jak wpłynie to na cenę świadczonych usług? Trwają intensywne prace nad ostateczną treścią nowej dyrektywy UE o pracy platformowej, zgodnie z którą zaistnieje domniemanie etatu dla kurierów, kierowców
i innych pracowników branż zatrudnianych za pośrednictwem aplikacji i platform. Czy to oznacza koniec ery dostaw i swobody w świadczeniu usług?

Nowa dyrektywa UE okiem ekspertów

Unia Europejska już wkrótce przyjmie przepisy regulujące warunki pracy osób świadczących swoje usługi za pośrednictwem platform internetowych. Pytanie, jak bardzo to zmieni otaczającą nas rzeczywistość. Część państw członkowskich walczyła o złagodzenie restrykcji, a niektóre, m.in. Niemcy całkowicie blokowały wejście w życie nowych przepisów.

Wejście w życie nowej dyrektywy będzie oznaczać prawdziwą rewolucję na rynku kurierskim. Już dziś branża napotyka na szereg wyzwań, którym musi sprostać, a kolejne zmiany w przepisach prawnych nam tego nie ułatwiają – zauważa Łukasz Witkowski, Co-founder Natviol, polskiej aplikacji rozliczeniowej dla kierowców i kurierów. – Obecnie funkcjonujemy w fazie silnego rozwoju technologicznego. Uwaga rynku skupia się głównie wokół usprawnienia funkcjonowania aplikacji mobilnych i automatyzacji poszczególnych elementów procesów logistycznych. – wyjaśnia.

Z każdym rokiem rosną także oczekiwania klientów. Twórcy platform robią wszystko, by obsługiwać ich szybciej, efektywniej i bezpieczniej. Kurierzy i kierowcy aplikacyjni nie narzekają na brak pracy, jednak czy tak naprawdę zależy im na stałych etatach?

Jak bardzo restrykcyjne będą nowe przepisy?

Istotą nowej dyrektywy jest domniemanie stosunku pracy względem osób świadczących usługi za pośrednictwem platform internetowych np. platform internetowych np. Uber czy Bolt, ale także takich aplikacji jak Fixly, Tutlo czy innych, które łączą użytkowników z dostawców usług.

Biorąc pod uwagę plany regulacyjne i tego, jak rządzący chcą dyrektywę wdrażać w Polsce, warto pamiętać, że nie chodzi tylko o usługi kurierskie. Zmiany dotkną platform typu work directive – o których nie mówi się w debacie publicznej.

Co istotne, o zaistnieniu stosunku pracy będą decydowali inspektorzy pracy, którzy bliżej przyjrzą się umowom łączącym osoby świadczące usługi z poszczególnymi platformami. W praktyce oznaczać to może konieczność podpisywania umów o pracę.

Nie ulega wątpliwości, że innowacyjność branży kurierskiej powinna iść w parze z zapewnieniem odpowiednich warunków pracy. Jednak zmiany dyktowane przez kolejne dyrektywy unijne powinny być szeroko dyskutowane i ostatecznie ustalane na poziomie krajowym – podkreśla przedstawiciel Natviol.

Po wejściu w życie nowej dyrektywy, każdy z krajów członkowskich będzie musiał wprowadzić do swojego systemu prawnego pojęcie „prawnego domniemania zatrudnienia”, które należy odpowiednio zdefiniować w Kodeksie Pracy. Być może sprawi to, że nowe przepisy będą dotyczyły nie tylko pracowników aplikacyjnych, ale także inne osoby zatrudniane w ramach kontraktów B2B.
W praktyce oznaczać to może prawdziwą rewolucję na polskim rynku pracy. Dlatego zrzeszenia pracodawców m.in. Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP i Federacja Przedsiębiorców Polskich apelują do rządu o dokładne przemyślenie proponowanych rozwiązań i spowolnienie prac nad unijnymi przepisami.

Jak zmiany dyktowane przez UE postrzegają sami kurierzy?

Ponieważ popyt na usługę dostawy nie słabnie, a kurierów na rynku jest nadal zbyt mało, by nasycić rynek, poszczególne platformy na swój sposób starają się dbać o dobrostan swoich kurierów. Premie za efektywność, dodatkowe ubezpieczenia, atrakcyjne szkolenia, ekstra wyposażenie, ekwiwalent za pranie ubrań, a także posiłki i napoje regeneracyjne – to tylko niektóre rozwiązania, które sprawiają, że kurier może poczuć się bardziej doceniany.

Kurierzy bardzo często świadczą usługi w ramach kilku różnych aplikacji jednocześnie. Każdy kurier sam decyduje o swoich godzinach pracy w wybrane przez siebie dni i to właśnie jest największą zaletą tej pracy, którą podkreślają kurierzy. Dla wielu z nich jest to praca dorywcza albo tymczasowa, gdy potrzebują szybkiego, dodatkowego źródła przychodów. Ta elastyczność jest absolutnie kluczowa dla kurierów czy osób świadczących inne usługi przez aplikacje. Dlatego, tworząc nowe regulacje, powinniśmy odpowiednio połączyć wspomnianą elastyczność z zapewnieniem kurierom bezpieczeństwa – podkreśla Robert Tarnowski, PR&PA Manager w Glovo Polska.

Platformy podpisujące ze swoimi kurierami i kierowcami umowy o pracę będą ponosić wyższe koszty pracy. W praktyce może oznaczać to konieczność podwyższania cen za świadczone usługi lub rezygnację z poszczególnych benefitów pracowniczych. Jednak rzeczywiste konsekwencje wprowadzenia nowej dyrektywy zarówno wszyscy odczujemy dopiero w praktyce.

Czy czeka nas rewolucja na rynku pracy?

Procedura prawnego domniemania zatrudnienia będzie uruchamiana zarówno przez samego pracownika, jak i jego przedstawiciela (np. związki zawodowe), a także przez Państwową Inspekcję Pracy. Rolą platformy będzie ewentualne obalenie domniemania i udowodnienie, że stosunek łączący go z kierowcami lub kurierami nie nosi znamion klasycznej umowy o pracę.

Polska, podobnie jak pozostałe państwa członkowskie, od momentu obowiązywania nowej dyrektywy, będzie miała 2 lata na wprowadzenie wszystkich potrzebnych zmian wynikających z treści nowych przepisów.

Autor: Natviol
Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K. / materiał prasowy

ITBC Communication: Czas poskromić AI w strategii komunikacyjnej

Beata Lewandowska_
Sztuczna inteligencja (AI) cieszy się rosnącą popularnością – tylko w 2023 r. ta fraza ukazała się blisko 900 tys. razy w polskich mediach, wynika z analizy Instytutu Języka Polskiego Uniwersytetu Warszawskiego1. Temat jest coraz częściej podejmowany w środowisku biznesowym, szczególnie po wprowadzeniu na rynek darmowych rozwiązań takich jak OpenAI czy Gemini.

Aż 79% organizacji usługowych w Polsce planuje w tym roku zwiększyć inwestycje w sztuczną inteligencję, co obrazują wyniki badania State of Service firmy Salesforce. Z tego samego raportu wynika, że firmy usługowe w Polsce najczęściej wykorzystują AI w obsłudze klienta, przygotowaniu podsumowań i raportów oraz korzystają ze wsparcia inteligentnych asystentów dla klientów i pracowników biur obsługi. Umiejętne wykorzystanie potencjału sztucznej inteligencji pozwala realnie zoptymalizować procesy w firmie, usprawnić codzienną pracę oraz zmniejszyć koszty działalności. To rozwiązanie może również wspierać działania komunikacyjne – należy jednak podkreślić, że przed wdrożeniem AI musimy ją dobrze zrozumieć i umiejętnie wykorzystać jej potencjał, tak aby nie osiągnąć efektu odwrotnego od zamierzonego.

Nowa odsłona narzędzia – to nie są pierwsze kroki AI

Sztuczna inteligencja oraz machine learning (ML) nie są nowością na rynku. Ta technologia była wykorzystywana już w latach 50. i 60. w zastosowaniach naukowych – przykładem może być program Logic Theorist, który powstał w celu weryfikacji równań matematycznych. Rozwiązania oparte o AI były wykorzystywane w logistyce, produkcji oraz transporcie, dzięki czemu przedsiębiorcy zyskali narzędzie do sprawnej analizy danych, zwiększenia efektywności pracy i redukcji przestojów. Także w marketingu wykorzystanie sztucznej inteligencji zyskuje w ostatnim czasie na popularności, jednak stosowano ją już w latach 90. Amazon wprowadził system rekomendacji produktów, który analizował zakupy i przeglądane strony, dzięki czemu wyświetlał spersonalizowane oferty klientom, co znacznie zwiększyło sprzedaż. AI pozwala znacznie usprawnić działania marketingowe i wesprzeć personalizację oferty oraz komunikację e-mail tak, aby dopasować ją do konkretnych potrzeb kupującego. Algorytm może również analizować zgromadzone w kampaniach dane, a także ton i emocje w komentarzach klientów w social mediach. Sztuczna inteligencja jest świetnym narzędziem do badania trendów rynkowych i zachowań konsumentów. Wspiera firmy w planowaniu kampanii marketingowych. Teoretycznie można ją wykorzystać do tworzenia planu i założeń komunikacji, jednak czy na pewno warto?

Czy AI będzie paliwem rakietowym komunikacji?

Wyniki raportu Wired for AI2 obrazują, że w kraju nad Wisłą prawie połowa miejsc pracy zyska, dzięki stosowaniu AI, ale jedynie 32% z nich odnotuje realne korzyści. Komunikacja również może być sektorem, który skorzysta na wykorzystaniu sztucznej inteligencji, jeżeli umiejętnie rozpoznamy jakie aspekty mogą zostać zautomatyzowane i jak wykorzystać zasoby organizacji. AI znacząco zwiększa efektywność monitorowania mediów, umożliwia śledzenie wzmianek o marce oraz działaniach konkurencji. Dzięki sprawnej, automatycznej analizie informacji firma może skutecznie reagować na potencjalne kryzysy oraz monitorować trendy. Kluczowym aspektem jest analiza sentymentu – AI może w kilka sekund ocenić ton narracji w opublikowanym artykule oraz nastawienie czytelników w komentarzach. Dzięki temu specjaliści ds. komunikacji zyskują podsumowanie odbioru kampanii wśród grupy docelowej klienta i sprawnie mogą dostosowywać strategie do założeń marki. Sztuczna inteligencja może być też wsparciem zespołu przy tworzeniu pomysłów na artykuły czy publikacje na bloga, dzięki bieżącej analizie trendów rynkowych. Algorytm może nie tylko optymalizować treści pod kątem SEO, ale również pomagać w opracowaniu wstępnych wersji tłumaczeń materiałów. Co najważniejsze, AI może „zdjąć z ramion” zespołu rutynowe działania jak przygotowanie zestawień i raportów, czy porównywanie danych, dzięki czemu specjaliści mogą skoncentrować się na strategicznych działaniach oraz budowaniu lepszych relacji z klientami i otoczeniem. Powinniśmy mieć na uwadze, że wykorzystanie AI w komunikacji bez weryfikacji odpowiednio wykwalifikowanych pracowników może prowadzić do szerzenia dezinformacji, utraty transparentności marki czy naruszenia prywatności. Dodatkowo musimy pamiętać, że treści stworzone przez algorytm nie są objęte prawami autorskimi, ponieważ chronią one wyłącznie utwory, które zostały stworzone przez człowieka. Nie mamy też pewności, że AI nie wykorzystała cudzego utworu, co może nas narazić na roszczenia prawne.

Sztuczna inteligencja może być pomocna przy tworzeniu strategii komunikacji, jednak to narzędzie nie jest nieomylne i często brakuje mu szerszego kontekstu. Powinniśmy pamiętać, że AI nie zastąpi doświadczonego specjalisty, szczególnie w tak delikatnej i pełnej niuansów branży. Komunikacja powinna być tworzona przez ludzi dla innych ludzi, dlatego tak ważne jest podkreślenie wagi doświadczenia ekspertów oraz intuicji, których algorytm (jeszcze) nie posiada. Sztuczna inteligencja, którą dziś znamy, świetnie sprawdzi się w roli asystenta, ale nie powinna być traktowana w organizacji jako mentor, czy wyrocznia. To człowiek musi trzymać stery tej transformacji, patrzeć szeroko i umiejętnie wykorzystywać nowe możliwości. Ekspert powinien poskramiać AI, tak aby ona go wspierała, jednak nie należy jej totalnie zawierzyć budowania strategii PR, bo to czynnik ludzki jest najważniejszy w komunikacji.

1 https://www.uw.edu.pl/wyniki-plebiscytu-slowo-roku-2023/
2 https://www.ey.com/pl_pl/news/2024/05/ey_wired_for_ai_pl

materiał prasowy

Wzrost kosztów pracowniczych kontra konkurencyjność firmy. Czy jest rozwiązanie?

Radoslaw-Swiatek-scaled
W ostatnich latach firmy produkcyjne w Polsce borykają się z coraz większymi kosztami pracowniczymi. Rosnące płace, inflacja oraz presja pracowników na wyższe wynagrodzenia stanowią ogromne wyzwanie dla firm, które muszą znaleźć sposoby na utrzymanie konkurencyjności na rynku. W artykule przyjrzymy się, jak firmy mogą skompensować wzrost kosztów pracowniczych poprzez zwiększenie produktywności oraz przedstawimy rozwiązanie w postaci IPOsystem, który może pomóc w osiągnięciu tego celu.

Jak wzrost kosztów pracowniczych wpływa na firmy produkcyjne?

Według danych z rynku, branża produkcyjna w Polsce odnotowuje systematyczny wzrost kosztów pracowniczych. Średnia płaca w sektorze przedsiębiorstw wzrosła w pierwszym kwartale tego roku o 12,6 proc. w porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku, kiedy to wzrost wyniósł 13,2 proc. Warto jednak zaznaczyć, że inflacja w tamtym czasie wynosiła 17 proc., a w pierwszym kwartale bieżącego roku 2,8 proc. Oznacza to, że podczas gdy na początku 2023 r. siła nabywcza wynagrodzeń malała, obecnie wzrasta w tempie zbliżonym do 10 proc. rocznie – najszybszym od lat 901.

– Wzrost płac oraz rosnąca inflacja to czynniki, na które przedsiębiorstwa nie mają bezpośredniego wpływu. Dlatego, aby pozostać konkurencyjnymi, firmy muszą znaleźć sposób na skompensowanie rosnących kosztów pracowniczych – zauważa Radosław Świątek, Dyrektor Działu Analiz i Wdrożeń w IPOsystem.

Klucz do sukcesu: zwiększenie produktywności

Jedynym sposobem na skuteczne zaradzenie problemowi rosnących kosztów pracowniczych jest zwiększenie produktywności. Przedsiębiorstwa muszą wykorzystać dostępne technologie i innowacje, aby pracownicy mogli w tym samym czasie wykonywać więcej zadań i osiągać lepsze wyniki. Aby zachować konkurencyjność na rynku, rozwiązania te muszą być ekonomicznie uzasadnione.

Część firm stawia na fizyczną automatyzację, obejmującą zastosowanie robotów i zaawansowanych technologii. Wdrożenie robotów w procesach produkcyjnych, które mogą pracować w trybie 24h/7, pozwala na obniżenie jednostkowego kosztu wyrobu w stosunku do tego, gdyby tę samą pracę wykonywał człowiek. Robotyzacja minimalizuje także ryzyko błędów ludzkich, co przekłada się na wyższą jakość produktów i redukcję kosztów związanych z wadliwymi partiami. Automatyzacja umożliwia również bardziej efektywne zarządzanie zasobami, optymalizując wykorzystanie surowców i energii.

Alternatywą wobec automatyzacji fizycznej jest dziś również wąska sztuczna inteligencja. – IPOsystem to innowacyjne narzędzie do zarządzania produkcją, które może radykalnie zmienić sposób zarządzania zasobami ludzkimi oraz procesami produkcyjnymi. – stwierdza Krzysztof Fiegler, członek zarządu UIBS Teamwork, twórcy rozwiązania. – System, oparty na wąskiej sztucznej inteligencji, pozwala przedsiębiorstwom lepiej wykorzystać dostępny czas pracy i obniżyć koszty zarządzania i planowania nawet o 50% – podkreśla.

Autonomiczne zarządzanie i adaptacja do zmiennych warunków to nie wszystko

Jak działa taki system? Autonomicznie przydziela zadania pracownikom na podstawie bieżących danych, eliminując potrzebę harmonogramowania. Pracownik loguje się do systemu, a ten w ciągu kilku sekund przydziela mu optymalne zadanie do wykonania. Po wykonaniu przydzielonego zadania, pracownik raportuje ten fakt w systemie, co automatycznie wywołuje obliczenie kolejnego polecenia pracy dla tego pracownika. W ten sposób system steruje pracą każdego pracownika przez cały czas jego przebywania na hali produkcyjnej.

– IPOsystem uwzględnia przy tym różnice w umiejętnościach pracowników, aktualną dostępność zasobów – zarówno maszyn, jak i pracowników, materiałów i narzędzi oraz stan i terminy zleceń produkcyjnych, co pozwala na bieżące sterowanie produkcją. Dzięki temu system może efektywnie adaptować się do zmieniających się warunków i zapewniać optymalne wykorzystanie zasobów – wyjaśnia Radosław Świątek.

Ponadto system umożliwia tworzenie symulacji, które pozwalają przewidzieć realne terminy realizacji zleceń oraz zidentyfikować wąskie gardła w procesie produkcyjnym. Dzięki temu można wcześniej reagować na potencjalne problemy z zasobami, czyniąc zarządzanie produkcją bardziej przewidywalnym.

– Wdrożenie IPOsystemu w przedsiębiorstwie prowadzi do wzrostu produktywności od 10 do nawet 30% oraz redukcję kosztów zarządzania nawet o ponad 60%. System pomaga również w osiągnięciu doskonałości operacyjnej poprzez optymalizację procesów produkcyjnych. Dzięki temu rozwiązaniu, przedsiębiorstwa mogą zredukować koszty zarządzania i planowania, jednocześnie zwiększając efektywność i produktywność swoich pracowników – konkluduje Krzysztof Fiegler.

Czy firmy są gotowe na radykalną zmianę w sposobie zarządzania produkcją?

Odpowiedź na to pytanie zależy od gotowości przedsiębiorstw do inwestowania w nowe technologie oraz ich zdolności do adaptacji w szybko zmieniającym się środowisku rynkowym. Rosnące koszty pracownicze i potrzeba utrzymania konkurencyjności sprawiają, że firmy nie mogą sobie pozwolić na wdrażanie nieskutecznych rozwiązań. Muszą szukać nowych sposobów na utrzymanie konkurencyjności i usprawniających ich działalność nie w jednym, ale wielu obszarach jednocześnie.

1 https://www.rp.pl/rynek-pracy/art40222991-zle-i-dobre-strony-ostrego-wzrostu-plac
Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K. / materiał prasowy

Media społecznościowe w rekrutacji – w jaki sposób je wykorzystać?

Materialy-prasowe_Jak-wykorzystac
266 milionów osób na całym świecie korzysta z mediów społecznościowych, a tylko w ubiegłym roku do tego grona dołączyło 97 nowych użytkowników – wynika z najnowszego raportu Digital 2024. Największą popularnością cieszą się Facebook, Instagram, TikTok i X, czyli dawniej Twitter. Coraz więcej osób komunikuje się także na LinkedIn. Jak wykorzystać social media podczas rekrutacji pracowników? Jest na to kilka sposobów.

Media społecznościowe zdominowały nasze życie. Z roku na rok rośnie liczba użytkowników social mediów, a także wydłuża się czas, jaki konsumenci spędzają przed ekranem komputerów czy smartfonów. Dla użytkowników social media to nie tylko źródło rozrywki, ale także informacji. Spada bowiem odsetek osób, które oglądają telewizję, a wybierają czytanie newsów z Internetu. Mając na uwadze te informacje, warto się zastanowić, jak wykorzystać social media do rekrutacji pracowników. Oto kilka sprawdzonych sposobów.

Istotny jest jasny przekaz

Social media pomagają w poszukiwaniu pracowników z różnych branż. Ważne jest, by w odpowiedni sposób kreować ogłoszenia. Jak to robić dobrze? O tym Sebastian Kopiej, prezes zarządu agencji PR Commplace.

– Współcześni kandydaci na pracowników są świadomi i wymagający. Posty z ogłoszeniem o pracę powinny być precyzyjne. Należy ująć informacje, na jakie stanowisko rekrutujemy, jakie są nasze oczekiwania, ale także co my, jako pracodawcy, dajemy naszym pracownikom – wyjaśnia Kopiej. – Kluczową kwestią jest wynagrodzenie i podanie, jakie są widełki płacowe na określonym stanowisku. Obecnie pracownicy cenią sobie firmy, które podejmują działania z obszaru ESG i dbają o wellbeing zatrudnionych. Warto zawrzeć te informacje w ogłoszeniu o pracę.

A jakie są zalety udostępniania ogłoszeń w social mediach? To przede wszystkim możliwość dotarcia do milionów użytkowników z różnych branży i obszarów Polski. To jeszcze nie wszystko. Rekrutacja online skraca także czas poszukiwania pracownika i daje wiele innych możliwości.

Rozwiń swoją markę jako pracodawca

By znaleźć pracowników należy mieć silną markę własną. Co to oznacza w praktyce? Firmy powinny implementować ciekawe treści w social mediach i na swojej stronie internetowej, dzielić się swoimi przemyśleniami i pokazywać, że są sprawdzonym pracodawcą. W ten sposób budują zaufanie.

– Rozwinięcie marki jako pracodawcy to kluczowy krok w pozyskiwaniu talentów. To nie tylko kwestia promocji, ale przede wszystkim budowania relacji opartych na zaufaniu. Firmy muszą być otwarte, autentyczne i konsekwentne w swoich działaniach, dzieląc się nie tylko informacjami o swojej działalności, ale także wartościami, misją i kulturą organizacyjną. To właśnie poprzez tworzenie wartościowych treści, angażowanie się w dialog z pracownikami oraz transparentne komunikowanie swoich celów i oczekiwań, przedsiębiorstwa mogą budować pozytywny wizerunek jako atrakcyjnego pracodawcy dodaje ekspert z Commplace.

Badania pokazują, że co najmniej 35 proc. osób poszukujących pracy korzysta z mediów społecznościowych1. Silna marka własna pomoże firmom przyciągnąć pracowników.

Kolejnym krokiem jest networking

Oprócz dobrze napisanego ogłoszenia i silnej marki własnej, warto postawić na networking. Za pomocą social mediów rekruterzy mogą samodzielnie wyszukiwać kandydatów do pracy, np. po hasztagach. Kolejnym krokiem jest kontakt z taką osobą i poprowadzenie rozmowy w taki sposób, by dany kandydat w efekcie wziął udział w naszej rekrutacji.

Social media pomagają znaleźć dobrych pracowników i zmniejszyć koszty ich pozyskiwania. Przykładem może być firma RS Components z siedzibą w Wielkiej Brytanii, która odkryła, że zaoszczędziła prawie 90 proc. na kosztach zatrudnienia w oparciu o kampanię rekrutacyjną w mediach społecznościowych, w wyniku której zatrudniono 35 osób.

Jak jeszcze dotrzeć do kandydatów? Tutaj świetnie sprawdzą się kampanie płatne na wybranych portalach społecznościowych. Możemy w nich ustawić grupę odbiorców, ich wykształcenie, wiek, czy lokalizację. Dzięki takim działaniom precyzyjnie dotrzemy do osób, których poszukujemy.

Podsumowując, wykorzystanie mediów społecznościowych w procesie rekrutacji pracowników staje się nieodłączną częścią strategii pozyskiwania talentów. Dzięki swojej ogromnej popularności i dostępowi do szerokiej grupy użytkowników, platformy takie jak Facebook, Instagram czy LinkedIn stanowią skuteczne narzędzia w dotarciu do kandydatów z różnych branż i obszarów geograficznych. Kluczem do skutecznej rekrutacji jest jasny przekaz w ogłoszeniach, prezentacja wartości i korzyści dla potencjalnych pracowników oraz budowanie silnej marki pracodawcy poprzez regularne publikowanie wartościowych treści i angażowanie się w dialog z odbiorcami.

1 https://www.testgorilla.com/blog/social-media-recruiting

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Mimo rosnącej świadomości, niezbyt chętnie oficjalnie zgłaszają mobbing

zglaszanie-mobbingu_
Jak wynika z danych przekazanych przez GIP PIP, w I kw. 2024 r. wpłynęło 255 skarg na działania mobbingowe. To o 20,8% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków stwierdzono 322. Większość stanowią skargi podpisane i było ich 245. W pierwszych trzech miesiącach br. Państwowa Inspekcja Pracy podjęła również 231 czynności kontrolnych, tj. o 21,7% mniej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich 295. Eksperci przekonują, że dane w żaden sposób nie obrazują faktycznej skali zjawiska mobbingu w polskich firmach. Zauważają też, że pracownicy wciąż boją się oficjalnie zgłaszać tego typu zachowania. Do tego dodają, że mimo wszystko w najbliższym czasie można spodziewać się wzrostu liczby ww. skarg, bo w życie ma wejść dyrektywa o ochronie tzw. sygnalistów. Wówczas pracodawcom dużo trudniej będzie nie dostrzegać problemu.

Jak wynika z danych przekazanych przez GIP PIP (Główny Inspektorat Pracy – Państwowa Inspekcja Pracy) w I kwartale br. wpłynęło 255 skarg w kwestii podejrzeń o działania mobbingowe. Oznacza to spadek aż o 20,8% w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku, kiedy stwierdzono 322 takie przypadki. W skali całego kraju jest to więc zdecydowanie niewielka liczba. Jednak niekoniecznie musi oznaczać, iż są faktyczne powody do optymizmu.

– Spadek liczby zgłoszeń o 20,8% może wynikać z tak różnych czynników, jak poprawa kultury organizacyjnej w firmach czy lepsze procedury zapobiegania mobbingowi. Niestety, ale powodem mogą być również obawy pracowników przed zgłaszaniem takich przypadków – mówi Iwona Szmitkowska, pełnomocnik zarządu organizacji Pracodawcy RP ds. rynku pracy. – Liczba zgłoszeń może nie odzwierciedlać rzeczywistej skali problemu. Pracownicy mogą unikać formalnego zgłaszania takich sytuacji – dodaje ekspertka.

Natomiast adwokat Bartłomiej Raczkowski zauważa, że Państwowa Inspekcja Pracy nie jest organem, do którego takie roszczenia się zgłasza. Co do zasady jest to bowiem sąd i przed nim dochodzi się sprawiedliwości w tej kwestii. – Zgłoszenia do Państwowej Inspekcji Pracy traktuje się jako działania uboczne osób, które nie są zdecydowane na sądowne dochodzenie roszczeń. Chcą sprawdzić, czy ktoś się zajmie ich sprawą i czy da rozwiązać się dany problem – komentuje mec. Raczkowski.

Ekspert podkreśla również, że wciąż zdecydowana większość spraw mobbingowych nie trafia do sądu, ponieważ jest załatwiana na poziomie zakładu pracy. Dane GIP PIP pokazują, że I kwartale br. podjęto 231 czynności kontrolnych, czyli o 21,7% mniej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich 295. Może to wskazywać na zmniejszenie się skali niekorzystnych zjawisk na linii pracownik – pracodawca, co jednak niekoniecznie musi odpowiadać rzeczywistości.

– Problem mobbingu może maleć, jeśli działania prewencyjne i wzrost świadomości wśród pracodawców przynoszą efekty. Narastają obawy dotyczące składania skarg, szczególnie w niepewnych warunkach rynkowych, gdy pracownicy mogą bać się utraty pracy – stwierdza psycholog Michał Murgrabia z platformy ePsycholodzy.pl. – Sytuacja na rynku, w tym częstsze niż kilka lat temu wykonywanie pracy zdalnej i hybrydowej, może zmniejszać liczbę zgłoszeń. Pracownicy mają bowiem mniej bezpośrednich interakcji – uzupełnia Murgrabia.

Z przekazanych danych wynika również, że zdecydowaną większość stanowią skargi podpisane. W I kw. br. było ich 245, a anonimów – 10. Rok wcześniej odpowiednio 308 i 14. Eksperci podkreślają, że wciąż wiele osób nie wie o tym, że skarga niepodpisana nie jest analizowana. Jak wynika z danych GIP PIP, w I kw. br. było 18 zasadnych skarg na mobbing. To o 14,3% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich 21.

– Podpisanie skargi stwarza większe szanse na podjęcie czynności kontrolnych, ponieważ dostarcza konkretnych informacji, które mogą być niezbędne do przeprowadzenia skutecznego dochodzenia. Mniejsza liczba anonimowych zgłoszeń może świadczyć o większej świadomości pracowników na temat procedur zgłaszania takich spraw – podkreśla Michał Murgrabia.

Z kolei Aleksandra Romel-Domarecka, ekspertka w zakresie budowania kultury pracy z Uniwersytetu WSB Merito, zauważa, że część skarg może oczywiście dotyczyć zachowań, które nie spełniają prawnych kryteriów mobbingu. – Pracownicy mogą błędnie interpretować pewne działania przełożonych. Często granica, czy jakieś działanie jest nadużyciem czy nie, jest bardzo cienka – wyjaśnia ekspertka. – Pocieszające jest jednak to, że zachowania, które kiedyś traktowane były jako normalne, dzisiaj są oficjalnie zgłaszane. Młodzi pracownicy wprowadzają na rynek pracy nowe standardy i są najbardziej świadomi tego, jak należy ich traktować – tłumaczy Romel-Domarecka.

Według najnowszych i ogólnie dostępnych na rynku badań, w drugiej połowie 2023 roku aż 41,4 proc. pracujących Polaków doświadczyło w miejscu pracy zachowań o charakterze mobbingowym. – Spadek może oznaczać skuteczność działań prowadzonych przeciwko takim sytuacjom w firmach. Pracownicy mogą być bardziej świadomi swoich praw i obowiązków, co może prowadzić do lepszego zarządzania konfliktami w miejscu pracy, zanim eskalują one do szkodliwego poziomu – zaznacza Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl.

Eksperci są przekonani, że skala zjawiska będzie narastać. Zdaniem Iwony Szmitkowskiej, po wprowadzeniu ustawy o sygnalistach można spodziewać się wzrostu liczby zgłoszeń mobbingu, ponieważ pracownicy będą czuć się bezpieczniej, zgłaszając je. – Liczba czynności kontrolnych może również wzrosnąć, aby odpowiedzieć na liczbę zgłoszeń. Kluczowe czynniki to efektywność wdrożenia ustawy, poziom zaufania pracowników do systemu zgłaszania oraz kultura organizacyjna w firmach – wylicza Iwona Szmitkowska.

Do tego adw. Bartłomiej Raczkowski informuje, że osoby zgłaszające niewłaściwe zachowania w firmie będą miały szczególną ochronę prawną, więc może to wpłynąć na liczbę skarg i podnieść odwagę osób, które chcą je zgłosić. – Już teraz mają ochronę prawną. Nawet jeżeli ustawa o ochronie sygnalistów nie obejmie zgłoszeń dot. prawa pracy, to i tak odwet przeciwko zgłaszającym takie sytuacje jest nielegalny – zapewnia mec. Raczkowski. W jego opinii, istotne jest to, w jaki sposób pracodawcy sobie z tym radzą i czy podchodzą do skarg uczciwie, chcąc po prostu wyjaśnić sprawę.

Natomiast Aleksandra Romel-Domarecka uważa, że trudno przewidzieć, czy liczba skarg będzie rosła, spadała czy też pozostanie niezmieniona. – Na pewno rośnie świadomość pracowników, a to może spowodować wzrost zgłoszeń, bo łatwiej będzie pracownikowi zidentyfikować rodzaj stosowanej przemocy i zareagować – mówi Romel-Domarecka. Ekspertka zwraca też uwagę na to, że wkrótce pojawi się instytucja sygnalisty. Pracodawcy będą wtedy musieli opracować procedurę wewnętrznych zgłoszeń niepokojących w firmie zdarzeń, która określi zasady przyjmowania takich zgłoszeń i stworzy kanały do ich podejmowania.

– Nowe przepisy z pewnością są potrzebne i mogą zmienić sytuację, ale to na pewno nie stanie się tak od razu. W pracownikach wciąż jest spory strach przed ewentualnym odwetem po stronie pracodawcy. Dopóki czują ten lęk, dopóty zgłoszeń wciąż będzie zbyt mało. Niestety, z moich obserwacji wynika, że problem wcale nie jest w odwrocie, jakby wskazywały powyższe dane. Jest wręcz przeciwnie. Pracownicy wciąż są wystraszeni i boją się oficjalnie donosić na pracodawców – podsumowuje psycholog Michał Murgrabia.

(MN, Czerwiec 2024 r.)
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone / materiał prasowy

Santander Bank Polska został najwyżej oceniony w dziesiątej edycji konkursu „Gwiazdy Bankowości” Dziennika Gazety Prawnej i PwC

ben-rosett-10614-unsplash
Santander Bank Polska został najwyżej oceniony w dziesiątej edycji konkursu „Gwiazdy Bankowości” Dziennika Gazety Prawnej i PwC.

Bank został najwyżej oceniony w dziesiątej edycji konkursu „Gwiazdy Bankowości” Dziennika Gazety Prawnej i PwC. Nagroda główna jest wyróżnieniem za całokształt i wynikiem punktacji w 4 kategoriach oraz niezależnej oceny jury.

Santander Bank Polska znalazł się w tym roku na podium w trzech z czterech kategorii, jakie były brane pod uwagę w ocenie. Zajął drugie miejsce w kategorii „Gwiazda relacji z klientem”, w której punktacja zależy od ocen wystawianych właśnie przez klientów oraz „Gwiazda finansów”, która w syntetyczny sposób opisuje kondycję finansową banków. Bank został także wysoko oceniony w kategorii „Gwiazda ESG”, w której zajął trzecie miejsce. Suma 73,8 punktów zdobytych we wszystkich kategoriach zapewniła Santander Bank Polska pierwsze miejsce.

 

materiał prasowy

Nieruchomości handlowe wciąż się rozwijają – Centrum Janki stawia na nowoczesność

Fot_mat_prasowe_Centrum Janki_2
Zaawansowane technologie coraz częściej są wykorzystywane nie tylko do optymalizacji pracy obiektów handlowych czy wdrażania rozwiązań energooszczędnych, ale także do tworzenia oryginalnych akcji marketingowych, usprawnienia obsługi oraz zapewnienia klientom unikalnych doświadczeń. Centrum Janki z powodzeniem wykorzystuje je w swoich działaniach, proponując klientom nowoczesne, zgodne z aktualnymi trendami udogodnienia.

Obiekt rozwija swoją ofertę pozazakupowych aktywności dla klientów, m.in. wprowadzając do pasaży handlowych nowe urządzenia – roboty marki PUDU. Janki są jednym z pierwszych centrów handlowych w Polsce, które nawiązało współpracę z marką, aby zaoferować odwiedzającym nowy standard obsługi klienta i działań marketingowych. Do tej pory tego rodzaju roboty znajdowały zastosowanie przede wszystkim w branży restauracyjnej i hotelarskiej, a także jako wsparcie sprzedawców w sieciach wielkopowierzchniowych.
W Centrum Janki robot „KettyBot” z wbudowanym ekranem został wykorzystany do promowania Przestrzeni dla Biznesu, emitując spot „Nie siedź w robocie!”, a także do informowania o dodatkowych udogodnieniach centrum, takich jak karty podarunkowe czy giftomat (samoobsługowa platforma do wydawania kart podarunkowych). Kolejny robot, „BellaBot” stanowi interaktywną atrakcję dla klientów, przede wszystkim dla rodzin z dziećmi korzystających z placu zabaw oraz strefy Jankowa Polana.
Jeden z robotów wyposażony jest w funkcje umożliwiające tworzenie spersonalizowanych komunikatów dźwiękowych, drugi reaguje na dotyk. W przeciwieństwie do mniej zaawansowanych technologicznie nośników, mogą one także wchodzić w interakcje z klientami, odgrywając jednocześnie rolę asystenta, który w razie potrzeby zaprowadzi odwiedzających do Punktu Obsługi Klienta czy bezpośrednio do Przestrzeni dla Biznesu lub innych miejsc, które aktualnie promuje. Są wyposażone również w funkcje o charakterze rozrywkowym, np. opcję tańca czy naśladowania dźwięków.

– Koncentrujemy się na doskonaleniu oferowanych rozwiązań we wszystkich obszarach działania centrum handlowego. Rok 2024 z pewnością należy do customer experience, dlatego kluczowe dla nas jest budowanie pozytywnych doświadczeń związanych z wizytą w obiekcie, czy to poprzez otwieranie nowych atrakcyjnych przestrzeni pozazakupowych, czy wyposażanie pasaży w intrygujące rozwiązania technologiczne, które służą klientom i wspierają nasze cele związane z zarządzaniem obiektem. Nowe technologie są naszym sprzymierzeńcem w zapewnianiu klientom dobrych wrażeń i wyróżnianiu Centrum Janki na konkurencyjnym rynku, a tym samym wspierania celów najemców – mówi Marta Grabska, Asset Manager, Cromwell Property Group.

 

– Tematykę warsztatów dostosowujemy do potrzeb naszych klientów, którzy na co dzień korzystają z tej przestrzeni w Centrum Janki. Duże zainteresowanie zrealizowanymi już zajęciami świadczy o tym, że odwiedzający pozytywnie odbierają takie inicjatywy i chętnie uczestniczą w wydarzeniach związanych z praktycznym zastosowaniem nowych technologii. Zależy nam na pobudzaniu kreatywności w Centrum Janki, nie tylko poprzez aranżację i wyposażenie strefy coworkingowej, ale także program wydarzeń dedykowanych jej użytkownikom, interaktywne atrakcje dla klientów, a przede wszystkim współpracę z ekspertami z różnych branż, w tym technologicznej – podsumowuje Anna Paziewska, dyrektor Centrum Janki, Apsys Polska.

materiał prasowy

Rynek pracy za 10 lat – jak będzie wyglądał?

Archicom_Foto_Waldemar Olbryk
Polska stoi w obliczu kryzysu demograficznego o znaczącym wpływie na przyszłość rynku pracy. Przedsiębiorstwa, ze względu na coraz niższy wskaźnik dzietności, muszą zacząć opracowywać strategię zarządzania, uwzględniając różnorodność wiekową pracowników. Malejąca liczba młodych pracowników oraz wydłużający się okres aktywności zawodowej osób starszych sprawią, że na rynku pracy coraz częściej będziemy obserwować zjawisko współpracy nawet 4 pokoleń. Już teraz 69% firm wskazało, że pracują dla nich przynajmniej 3 różne generacje1. Choć deklarują, że wiążą się z tym pewne wyzwania, zespoły międzypokoleniowe mają realny wpływ na poprawę wyników operacyjnych.

Twarzą w twarz z kryzysem demograficznym – wyzwania dla Polski i Europy

W Polsce od 2012 r. notowany jest stały ubytek liczby ludności. W latach 2011-2022 populacja zmniejszyła się o 772,1 tys. (o 2%), przy czym ponad 60% tej wartości stanowił ubytek odnotowany w 2020 r. (o 294,0 tys.) oraz w 2021 r. (o 180,9 tys.). To oznacza, że mamy do czynienia ze starzejącym się społeczeństwem. Prognozy również nie są optymistyczne – według GUS w latach 2025-2060 populacja będzie się stale zmniejszać. Do 2040 r. liczba ludności wyniesie 35,3 mln, a do 2060 r. – 30,9 mln2. Ubytek ten jest efektem spadku wskaźnika dzietności. Z danych Eurostatu za 2022 r. wynika, że nasz kraj zajmuje piąte miejsce pod względem najniższego wskaźnika dzietności w Unii Europejskiej.

Cztery pokolenia na rynku pracy

Postępujący kryzys demograficzny rzutuje na przyszłość w kontekście społecznym, przynosząc jednoczenie nieuchronne zmiany na rynku pracy. Starzejące się społeczeństwo i malejąca liczba osób aktywnych zawodowo wymuszają na przedsiębiorstwach konieczność adaptacji do nowych warunków. Wielopokoleniowe zespoły stają się nie tylko normą, ale także niezbędnym elementem efektywnej działalności biznesowej. Co więcej, uwolnienie ich potencjału przekłada się na poprawę wyników operacyjnych, w tym zysku, wzrost zadowolenia pracowników i inne korzyści na wielu płaszczyznach. Firmy już teraz muszą opracować strategie, które uwzględniają różnorodność wiekową pracowników i promują synergiczne relacje międzypokoleniowe.

Z badania Open GI Test zrealizowanego w ramach projektu Gen4Gen wynika, że w 69% firm już teraz pracują przedstawiciele przynajmniej 3 różnych generacji, a zaledwie 20% respondentów podało, że ponad 70% pracowników to osoby z jednego pokolenia.

Realia demograficzne naszego kraju sprawiają, że już dziś interakcji międzypokoleniowych nie da się uniknąć, funkcjonując w społeczeństwie, a z czasem będą one tylko zyskiwać na znaczeniu. Liczby jasno wskazują, że trend multigeneracyjnych zespołów jest powszechny również na rynku pracy, stając się jego integralną częścią. Firmy zrozumiały konieczność adaptacji do zmieniającej się struktury wiekowej pracowników oraz do wykorzystania różnorodności generacyjnej jako atutu w budowaniu silnych i innowacyjnych zespołów. W naszym badaniu 75% firm wskazało, że promuje stałą wymianę wiedzy między pracownikami, która odbywa się międzydziałowo na różnych szczeblach. Z mojego doświadczenia wynika, że organizacje coraz częściej przykładają wagę do wspierania współpracy międzypokoleniowej, nie tylko odpowiadając na realia rynku pracy, ale także dostrzegając w tym obszarze ogromny potencjał biznesowy do odblokowania. Warto mieć świadomość, że zaangażowanie w tym zakresie to zarówno wyraz odpowiedzialności społecznej, jak i efektywności biznesowi, co potwierdza, że możliwa jest jednoczesna realizacja celów operacyjnych oraz zrównoważonego rozwoju – wskazuje Waldemar Olbryk, Prezes Zarządu w Archicom, inicjator projektu GEN4GEN.

Dialog międzypokoleniowy – klucz do rozwijania się biznesu

Według raportu Future 2024 firmy określone jako otwarte na różnorodność miały 1,7 razy większą szansę na stanie się liderem innowacyjności. Dane wskazały także, że zespoły inkluzywne w 87% przypadków podejmują lepsze decyzje biznesowe, a także podejmują kluczowe decyzje 2 razy szybciej. Właściwe zarządzanie różnorodnością pokoleniową może przyczynić się zatem do zwiększenia efektywności procesów biznesowych i osiągnięcia lepszych wyników operacyjnych.

W efektywnym zarządzaniu różnorodnością pokoleniową kluczowe jest przyjęcie właściwego podejścia. Optymalnym rozwiązaniem dla firm, które w mojej opinii powinny rozważyć, jest podjęcie działań łączących różne generacje, zamiast postrzegać różnice międzypokoleniowe jako przeszkody. Aby to osiągnąć, niezbędne jest zrozumienie i uwzględnienie systemów wartości i oczekiwań każdego z pokoleń. Poprzez promowanie współpracy i wzajemnego zrozumienia między pokoleniami, organizacje mogą tworzyć bardziej dynamiczne i innowacyjne środowisko pracy, co sprzyja osiąganiu sukcesów biznesowych, a także budowaniu dalszej przewagi konkurencyjnej i rozwojowi organizacji – podpowiada Waldemar Olbryk.

Na rynku pracy mamy obecnie 4 pokolenia: X, Y, Millenialsów oraz Baby Boomers. Każde z nich charakteryzuje się swoimi unikalnymi cechami, indywidualnymi potrzebami i kompetencjami. Większe zrozumienie i uwzględnienie różnic międzypokoleniowych może stanowić nie tylko wyzwanie, ale także ogromną szansę dla przedsiębiorstw. Dążenie do budowy bardziej zrównoważonych i innowacyjnych miejsc pracy wymaga właściwego dostosowania się do zmieniającej się dynamiki pokoleniowej. To podejście może okazać się kluczowym czynnikiem sukcesu dla firm, które pragną zachować swoją konkurencyjność na rynku pracy przyszłości.

1 Badanie Open GI Test zrealizowane w ramach projektu Gen4Gen zainicjowanego przez Archicom, 2024
2 Wyniki raportu analitycznego „Rozwój regionalny Polski 2023” opublikowanego przez Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: Gen4Gen.

Firma Peakside Capital Advisors umacnia pozycję w segmencie nieruchomości magazynowych

Jakub Budych_Peakside
Peakside Capital Advisors umacnia pozycję w segmencie nieruchomości magazynowych i kontynuuje rozwój struktur wewnętrznych w Polsce. Do zespołu dołączył Jakub Budych, który objął stanowisko dyrektora ds. rozwoju. Poprzez rozwijanie nowych możliwości biznesowych będzie odpowiadał za ekspansję firmy w Polsce.

Jakub Budych to doświadczony profesjonalista z kilkunastoletnim stażem w branży nieruchomości komercyjnych, posiadający liczne osiągnięcia w transakcjach (ok. 2 mld EUR) i wycenach (11 mld EUR). Teraz przełoży je na rozwój pozycji Peakside w segmencie nieruchomości logistycznych. W nowej roli dyrektora ds. rozwoju będzie odpowiadał za zwiększanie skali działalności Peakside Capital Advisors poprzez identyfikację i rozwój nowych możliwości biznesowych oraz ocenę celów i realizowanych przedsięwzięć w Polsce.

– Peakside wyróżnia się unikalnym modelem biznesowym, określanym jako „one stop shop”. Oferuje kompleksowe usługi od koncepcji inwestycji po zarządzanie funduszami i aktywami, ze szczególnym uwzględnieniem trendów ESG. Firma inwestuje w nowoczesne obiekty logistyczno-przemysłowe, a także wspólnie z lub w imieniu innych podmiotów zarządza powierzonymi nieruchomościami w ramach całego łańcucha wartości dodanej, czego najlepszym przykładem jest realizacja warszawskiego projektu City Point Targówek o docelowej powierzchni najmu 100.000 mkw. Moim celem jest wsparcie Peakside w wyszukiwaniu nowych możliwości biznesowych oraz rozwoju kolejnych projektów typu Urban Logistics. Oprócz Warszawy chcemy realizować nowe inwestycje typu greenfield i brownfield w kolejnych miastach w Polscekomentuje Jakub Budych, Business Development Director w Peakside Capital Advisors w Polsce.

– Jakub ma wieloletnie doświadczenie w sektorze nieruchomości. Liczymy na jego silne zaangażowanie w nasze plany związane z dalszą ekspansją. Jestem przekonany, że jego umiejętności w połączeniu z motywacją do działania przełożą się na istotny wzrost rozwoju naszego biznesu i rozpoznawalności marki na rynku – podkreśla Roman Skowroński, Managing Director w Peakside Capital Advisors w Polsce.

Źródło: Peakside Capital Advisors.

Firmy świadczące usługi audytorsko-doradcze ogłosiły inaugurację

default

Dwie wiodące firmy świadczące usługi audytorsko-doradcze, czyli Mazars, międzynarodowe partnerstwo działające w ponad 100 krajach i terytoriach oraz FORVIS, jedna z najbardziej cenionych firm w Stanach Zjednoczonych, ogłosiły dziś inaugurację nowej globalnej sieci – Forvis Mazars.

Forvis Mazars, jedna z 10 czołowych globalnych sieci*, jest największym od dziesięcioleci nowym graczem światowych rankingów. Jako sieć składająca się z dwóch firm, Forvis Mazars wyróżnia się elastycznością, możliwościami i zasięgiem, wspierając klientów w dowolnym miejscu na świecie.

Ogłoszono kluczowe stanowiska kierownicze

Sieć składa się z dwóch podmiotów: Forvis Mazars, LLP w Stanach Zjednoczonych i Forvis Mazars Group SC – międzynarodowego partnerstwa, działającego w ponad 100 krajach i terytoriach. Sieć będzie zarządzana poprzez strukturę obejmującą Global Network Board (Zarząd Sieci), odpowiedzialną za umożliwianie płynnej współpracy i dostarczanie usług klientom na całym świecie.

Skład Global Network Board

  • Hervé Hélias stanie na czele Global Network Board jako pierwszy, pozostanie również na stanowisku prezesa zarządu Forvis Mazars Group, SC (dawniej Mazars Group). Matt Snow, prezes amerykańskiego Forvis Mazars, LLP (dawniej FORVIS, LLP) obejmie stanowisko wiceprzewodniczącego Global Network Board.

  • W Stanach Zjednoczonych, Tom Watson pozostanie na stanowisku dyrektora generalnego Forvis Mazars, LLP (dawniej FORVIS, LLP) i zasiądzie w Global Network Board, a wraz z nim: Rob Pruitt, Fran Randall i Tim York z Forvis Mazars, LLP.

  • David Chaudat, Pascal Jauffret, Véronique Ryckaert i Phil Verity z Forvis Mazars Group zasiądą w Global Network Board.

To ważny czas dla naszych klientów, branży oraz pracowników. Mazars i Forvis współpracują od ponad 20 lat. Obie firmy świadczą usługi na wysokim poziomie. Jesteśmy dobrze przygotowani do dostarczania najlepszej jakości – wszędzie i pod jedną globalną marką. Klienci na całym świecie otrzymają od nas spójne, jakościowe i kompleksowe usługi. Pozostajemy gotowi do odpowiadania na ich indywidualne potrzeby. Jestem dumny, że jako pierwszy obejmę rolę przewodniczącego Global Network Board. Głęboko wierzę, że pracując razem, obydwie firmy nadal będą wspierać pracowników w podnoszeniu standardów obsługi klienta, jednocześnie stawiając czoła branżowym wyzwaniom. Za cel stawiamy sobie odpowiadanie na bieżące potrzeby lokalnych rynków – komentuje Hervé Hélias.

Priorytetem Forvis Mazars jest słuchanie klientów, a także przewidywanie wyzwań, z którymi się mierzą. We wszystkim, co robimy, dążymy do zapewnienia profesjonalnych usług – mówi Tom Watson. – Nowa sieć szybko przyniesie naszym klientom i pracownikom liczne możliwości rozwoju. Obie te grupy mogą mieć pewność, że podejmujemy decyzje z myślą o ich długofalowym sukcesie – dodaje.

*Źródło: Ranking IAB World Network 2023

Na podstawie przychodów z 2023 roku: Mazars w wysokości 2,8 mld EUR (3 mld USD) i FORVIS w wysokości 1,6 mld EUR (1,7 mld USD).

Źródło/Autor: Forvis Mazars.

Rynek centrów danych: Głód danych przekłada się na głód energii

Janusz-Gutowski-Managing-Partner-AXI-IMMO-Services
Region Warszawy to obecnie największy rynek centrów danych w Polsce. W stolicy znajduje się ponad 50 obiektów serwerowych, jak również kluczowy punkt wymiany ruchu internetowego w kraju. W 2023 r. Kowalski z rodziną wygenerował średnio 236 GB danych przez stałe łącza internetowe, z kolei udział na jedną kartę SIM oscylował na poziomie 132 GB danych rocznie.

Najczęściej w sieci poszukujemy treści wideo, korzystamy z portali społecznościowych oraz przeglądamy strony www i gramy. Jak ukształtowany jest rynek centrów danych w Polsce i co jest jego największym wyzwaniem na kolejne lata? Jak kluczowy pozostaje dalszy rozwój i modernizacja polskiej energetyki, a także, w którym kierunku spodziewana jest jego transformacja i ile GW mocy może przynieść? Największa polska firma doradcza na rynku nieruchomości komercyjnych AXI IMMO odsłania drugą edycję raportu „Centra danych w Polsce”.

Ilość generowanych danych na świecie w dalszym ciągu rośnie w tempie wykładniczym. W 2023 r. wolumen danych mobilnych osiągnął globalnie 139 eksabajtów (+34% r/r). W Polsce, przeciętne gospodarstwo domowe wytworzyło 236 GB danych przez stałe łącza internetowe, natomiast średnio jedna karta SIM w Polsce wygenerowała 132 GB danych rocznie. Najwięcej danych generuje konsumpcja wideo, odpowiadając za 67% danych przez stałe łącza internetowe i 60% danych mobilnych. Główne platformy to YouTube, Netflix, Amazon Prime i Disney+. Aktywność ta notuje również kolejne znaczne wzrosty, również ze względu na poprawę jakości treści wideo z HD do 4K. Drugie miejsce zajmują platformy społecznościowe (Facebook, LinkedIn, X), odpowiadając za 9% danych przez wi-fi i 25% danych mobilnych. Na trzecim miejscu są gry, generujące 9% danych przez wi-fi i 3% danych mobilnych, mimo że są używane przez mniejszą grupę zaangażowanych graczy. Poza danymi generowanymi przez konsumentów, ważne są także dane wytwarzane przez firmy technologiczne do obsługi aplikacji, chmury i AI, wpływające w znacznym stopniu na popyt na przestrzeń serwerową.

Janusz Gutowski, Partner Zarządzający, AXI IMMO Services, wyjaśnia: „Aplikacje AI tj. artificial intelligence, znajdują się na czele, jeśli chodzi o ilość generowanych danych. Choć odbiorca końcowy otrzymuje zaledwie kilka linijek tekstu na zapytanie na platformie ChatGPT lub kilkanaście sugestii filmów do obejrzenia na platformie Netflix, udzielenie takich informacji wymaga przetworzenia ogromnej ilości danych w odległym serwerze. Idąc dalej musimy uzmysłowić sobie, że pełne przejście wyszukiwarki Google do AI oznaczałoby dziesięciokrotny wzrost jej zapotrzebowania na energię, do poziomu jaki konsumuje małej wielkości kraj taki jak Irlandia”.

Źródło: AXI IMMO.

Nieruchomość handlowa CH Ogrody w Elblągu z nowym dyrektorem

Robert Madej_CPIPG
Robert Madej dołączył do zespołu odpowiedzialnego za nieruchomości handlowe CPI Property Group Poland w roli dyrektora CH Ogrody w Elblągu.

Galeria CH Ogrody ma 41 tys. mkw. powierzchni, 110 lokali handlowo-usługowych oraz trzypoziomowy parking z 1250 miejscami postojowymi. Co roku galerię odwiedza około 6,6 mln klientów.

Nowy dyrektor ma wieloletnie doświadczenie w biznesie związanym z powierzchniami handlowymi. W roli Senior Leasing Managera był odpowiedzialny za rozwój wszystkich marek z portfela firmy LPP, podpisując łącznie umowy na około 350 tys. mkw. Przez ostatnie kilka lat prowadził również własną działalność skupioną na usługach zarządzania i wynajmu obiektów handlowych.

CH Ogrody to galeria o regionalnym zasięgu, doceniana przez najemców i bardzo lubiana wśród klientów, dlatego jestem niezwykle zadowolony, dołączając do zespołu opiekującego się tym obiektem. Cieszę się na nowe wyzwania, które polegają na utrzymaniu wiodącej pozycji CH Ogrody oraz zaproponowaniu elblążanom i klientom regionu nowych możliwości i atrakcji w centrum – mówi Robert Madej, nowy dyrektor CH Ogrody.

Serdecznie witamy Roberta w naszym gronie. Jesteśmy przekonani, że doskonale poradzi sobie w nowej roli. Zarządzamy obiektami właścicielsko, a to oznacza, że dbamy o nie w sposób staranny i uważny, kładąc nacisk na ofertę atrakcyjną dla klientów oraz na bardzo dobrą kondycję Ogrodów, które są nowoczesnym i wygodnym miejscem na zakupy i spędzanie wolnego czasu – podkreśla Beata Krawczyk, Head of Asset Management Retail w CPIPG.

Źródło: CPI Property Group (CPIPG).

Fakty i mity: Jak ocieplić wizerunek firmy?

ben-rosett-10614-unsplash
Pozytywny wizerunek marki jest dziś kluczowy dla sukcesu każdej firmy. W obliczu faktu, że ponad 90% decyzji zakupowych opiera się na reputacji firmy, ocieplanie wizerunku staje się priorytetem. To nie tylko kwestia sprzedaży produktów czy usług, ale także budowania prestiżu, jakości i zaufania. Brak tych wartości może skutkować utratą klientów.

MIT 1: Ocieplanie wizerunku to zadanie tylko dla działu PR-u

Ocieplanie wizerunku to zadanie dla całej firmy. Każdy pracownik i partner biznesowy ma wpływ na postrzeganie marki przez klientów. Konsumenci coraz częściej interesują się tym, kto zarządza firmą i z kim współpracuje. Dlatego ważne jest, aby wszyscy pracownicy byli świadomi swojej roli i odpowiednio przeszkoleni.

MIT 2: Dobry wizerunek można zbudować szybko

Budowanie pozytywnego wizerunku to proces, który wymaga czasu i konsekwencji. Nie można go zbudować z dnia na dzień. Regularna, przemyślana komunikacja i działania na rzecz społeczności są kluczowe dla trwałego i pozytywnego wizerunku. Szybkie działania mogą przynieść chwilowy efekt, ale długoterminowy sukces wymaga stałego zaangażowania i autentyczności.

MIT 3: W biznesie nie ma miejsca na błędy

Pokazywanie ludzkiej twarzy firmy ociepla jej wizerunek. Każdy popełnia błędy, ale sposób, w jaki na nie reagujemy, buduje naszą wartość. Ważne jest również zwracanie uwagi na potrzeby otoczenia. Szczera chęć pomocy i udział w akcjach społecznych budują pozytywny obraz marki i inspirują do pozytywnych zmian.

– Reputacja jest największym kapitałem firmy. To zobowiązanie wobec klientów, partnerów biznesowych i społeczeństwa. Niestety, jeden niefortunny krok może zniweczyć lata ciężkiej pracy. Zarządzanie reputacją przypomina balansowanie na cienkiej linie. Aby uniknąć upadku, warto uczyć się na błędach, ale i mieć strategię działania – tłumaczy Sebastian Kopiej z Commplace.

Jak skutecznie ocieplać wizerunek?

Rozpocznij działania od wszystkich posiadanych kanałów komunikacji – strony internetowej, mediów społecznościowych i innych platform. Zamieść formalne wyjaśnienia (z przeprosinami lub bez) w pozytywnym tonie, ale nie ukrywaj prawdy. Proste, autentyczne wyjaśnienia i koncentracja na przyszłości są kluczowe. Opisz, co się stało i jakie kroki podejmuje firma, aby naprawić sytuację.

Jeśli wyniki wyszukiwania działają na Twoją niekorzyść, publikuj pozytywne, ponadczasowe treści, które zawsze będą aktualne. Takie treści powinny przedstawiać Twoją firmę w korzystnym i wiarygodnym świetle.

Jeśli potrzebujesz wsparcia w ocieplaniu wizerunku firmy, skorzystaj z pomocy profesjonalisty. Zewnętrzne spojrzenie może pomóc Twojej firmie szybko wrócić na właściwe tory.

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Zmiany w przepisach dla kierowców po 17 czerwca

Lukasz-Witkowski_Natviol
Przewóz osób tylko na podstawie polskiego prawa jazdy, automatyczne wyrejestrowanie aut bez przeglądu i umowy OC, czy zmodyfikowane egzaminy na prawo jazdy – to tylko niektóre zmiany, jakie czekają kierowców jeszcze w tym roku. Czy polski rynek jest na nie gotowy? Od czerwca 2023 roku mamy do czynienia z prawdziwą „rewolucją przewozową”, która dotyka przede wszystkim osoby świadczące usługi w ramach popularnych aplikacji. Czy nowelizacja przepisów rzeczywiście przełoży się bezpieczeństwo i poziom świadczonych usług? Czy istnieje zagrożenie wzrostu cen przez wyłączenie dużej liczby kierowców z powodu niespełnionych warunków?

Przewóz osób tylko z polskim prawem jazdy

Z dniem 17. czerwca br. w życie wchodzi nowelizacja ustawy o transporcie drogowym z dnia 26. maja 2023 r., zgodnie z którą wszyscy kierowcy oferujący odpłatny przewóz osób będą musieli posiadać polskie prawo jazdy. Dodatkowo, kierowcy z krajów spoza Unii Europejskiej lub krajów EFTA, będą zobligowani do zaliczenia teoretycznego egzaminu na prawo jazdy.

„Jednym z warunków uzyskania polskiego prawa jazdy, jest przebywanie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej co najmniej przez 185 dni w każdym roku kalendarzowym. W praktyce oznacza to, że cudzoziemiec będzie mógł starać się o wymianę zagranicznego prawa jazdy na polski dokument nie wcześniej niż po upływie 185 dni pobytu w Polsce.” – zauważa Łukasz Witkowski – Co-founder Natviol, polskiej aplikacji rozliczeniowej dla kierowców i kurierów.

Mając na uwadze obecny system udzielania zgody, zagraniczny kierowca chcąc przystąpić do egzaminu na polskie prawo jazdy, najpierw musi założyć Profil Kandydata na Kierowcę (numer PKK), co oznacza dodatkową wizytę w urzędzie. Kolejną kwestią jest bariera językowa, która może być przyczyną niższej zdawalności egzaminów. W przypadku pozytywnego wyniku, do czasu uzyskania dokumentu należy doliczyć czas postępowania administracyjnego, który w przypadku osób z zagranicy może trwać od kilku tygodni do kilkunastu miesięcy. W praktyce oznacza to wykluczenie kierowcy z rynku przewozu nawet na około rok.

Dobrze przygotowana ustawa czy próba łatania dziur?

W praktyce, nowe zmiany w prawie mogą uniemożliwić pracę tysiącom obcokrajowców.

„Od momentu projektu zmiany ustawy, my – branża pośredników płatności dla aplikacji takich jak Uber, Bolt czy innych – chcieliśmy pokazać, jak wygląda system współpracy z kierowcami w praktyce. Jakie są wady i luki procesowe. Co gorsza, duża część przedstawicieli władz, nawet nie wie o naszym istnieniu, co pokazuje brak świadomości funkcjonowania branży przewozu osób. W praktyce oznacza to, że propozycje zmian są oderwane od realnych potrzeb i nie dadzą oczekiwanych zmian w kontekście bezpieczeństwa i uchybień.” – komentuje Łukasz Witkowski z Natviol.

Wydłużone procedury i zmniejszenia dostępności do pracy w roli kierowcy, może mieć też swoje skutki ekonomiczne. Istnieje zagrożenie dużego spadku dostępności kierowców usług przewozowych, wydłużenie czasu oczekiwania na kierowcę, wzrost cen i ryzyko rozszerzania się tzw. „szarej strefy”.

Projekt ustawy ma też dobre strony. Konieczność posiadania polskiego prawa jazdy, dopisanego do polskiej bazy CEPiK, spowoduje uważniejszą ewidencję wykroczeń drogowych, za które zagraniczni kierowcy będą otrzymywać nie tylko mandaty, ale i punkty karne. Pozwoli to wyeliminować z polskich dróg kierowców stanowiących realne zagrożenie.

Przewóz osób to tysiące „miejsc pracy” – co teraz?

Zgodnie z szacunkami Instytutu Finansów Publicznych*, rynek usług przewozu osób w 2023 roku osiągnął wartość ok. 7 mld zł, z czego aż 60% przypada na przewozy „aplikacyjne”. Wejście w życie nowych przepisów prawa, zdaniem ekspertów, może wyeliminować z rynku aż 18-28 tysięcy kierowców w całej Polsce, co w konsekwencji sprawi, że aż 10-20% przewozów nie będzie mogło być zrealizowane.

Pojawienie się oferty przewozów „aplikacyjnych” zrewolucjonizowało rynek usług przewozowych, wprowadzając wiele korzystnych zmian: obniżenie cen, dogodniejsza forma zamawiania usług, możliwość śledzenia położenia pojazdu, płatność bezgotówkowa czy swobodny wybór kierowcy lub pojazdu zgodnie z własnymi preferencjami” – zauważa Łukasz Witkowski, Co-founder Natviol. Aby usługa przewozu osób była realizowana z najwyższą starannością, my jako pośrednicy między aplikacjami a klientem, zapewniamy procedury pracy, rozliczeń z kierowcami oraz pomagamy właśnie w składaniu dokumentów uprawniających do pracy w roli kierowcy”. – wyjaśnia przedstawiciel Natviol.

Kolejne zmiany regulacji prawnych oddziałują nie tylko na kierowców i ich pasażerów. Nadmierne zmiany mogą realnie wyhamować rozwój innowacji w sektorze usług przewozowych, odstraszając zagranicznych inwestorów i pokazując, że nasz kraj jest miejscem, w którym w każdej chwili, wskutek pozornie delikatnych zmian prawnych, można zaburzać całe modele biznesowe.

Jakie jeszcze zmiany czekają na polskich kierowców w tym roku?

Ostatnie miesiące nie były łatwe dla polskiego rynku przewozu osób, a bieżące zmiany przepisów to niestety nie koniec „przewozowej rewolucji”. Warto przypomnieć, że w zeszłym roku weszły w życie przepisy zobowiązujące firmy świadczące usługi przewozu osób za pomocą różnego rodzaju aplikacji do dokładnego weryfikowania swoich kierowców. Znowelizowana ustawa zaostrza także kary za łamanie przepisów zarówno dla kierowców, jak i firm pośredniczących w przewozach osób. Już teraz w Polsce brakuje tysięcy zawodowych kierowców, a każda zmiana przepisów eliminuje z rynku kolejne grupy osób.

„Konieczność posiadania polskiego prawa jazdy to nie koniec zmian, jakie czekają na kierowców w tym roku. Już 10. czerwca z bazy CEPiK zostaną usunięte pojazdy bez ważnych umów OC i przeglądów rejestracyjnych. Z kolei po 17. września wprowadzone zostaną podwójne stawki mandatów za powtórne wykroczenia” – wylicza Łukasz Witkowski z Natviol.

Warto także pamiętać, że już od 7. lipca każdy nowy samochód będzie musiał posiadać dodatkowe systemy bezpieczeństwa, w tym czarną skrzynkę, w której przechowywane będą m.in. informacje czy i jakie systemy bezpieczeństwa zostały uruchomione w trakcie wypadku.

Źródło: Natviol.

DL Invest Group prognozuje powiększenie swojego portfolio o 500 000 mkw. powierzchni wynajmowalnej (GLA)

DL Invest Park Psary (1)
Firma DL Invest Group prognozuje powiększenie swojego portfolio o 500 000 mkw. powierzchni wynajmowalnej (GLA).

Ponad 262 mln zł EBIDTA oraz 3,3 miliarda złotych to obecna wartość aktywów tworzących portfolio DL Invest Group, jednego z najszybciej rozwijających się polskich deweloperów i inwestorów. Na lata 2024 i 2025 spółka planuje kolejnych 16 projektów deweloperskich, z których cześć to rozbudowy obiektów na istniejącym banku ziemi, a część to przejęcia i nowe realizacje. DL Invest Group planuje rozwój we wszystkich sektorach, w których działa to jest w sektorach mixed use, magazynowym i parków handlowych oraz planuje debiuty w kolejnych segmentach polskiego rynku nieruchomości: self-storage oraz data center. Tylko do końca 2024 roku firma prognozuje powiększenie swojego portfolio o 500 000 mkw. powierzchni wynajmowalnej (GLA). Poziom wynajmu obecnego portfolio przekracza 97%. Wszystkie nowe projekty spółki będą certyfikowane w systemie BREEAM, co jest częścią globalnej strategii ESG przyjętej przez firmę.

DL Invest Group pracuje także nad realizacją kolejnych nieruchomości magazynowych. Udział tego sektora w wolumenie nowych powierzchni dostarczanych przez firmę na polski rynek wynosi obecnie blisko 90%.

Nie zwalniamy tempa rozwoju w związku z czynnikami zarówno zewnętrznymi jak i wewnętrznymi. Przede wszystkim Polska jest pierwszą opcją wyboru dla wielu zagranicznych inwestorów dzięki stabilnej gospodarce, strategicznemu położeniu, dużemu rynkowi wewnętrznemu, rozwiniętej infrastrukturze, wysoko wykwalifikowanej sile roboczej oraz różnorodnym zachętom inwestycyjnym. Dynamiczny rozwój kluczowych sektorów gospodarki dodatkowo wzmacnia atrakcyjność Polski jako miejsca do inwestowania – mówi Założyciel i Zarządzający DL Invest Group.

Dodatkowo, rozbudowana struktura naszej firmy, którą tworzy ponad 220 pracowników pozwala nam zachować wszystkie kluczowe kompetencje wewnątrz firmy i umożliwia skuteczną kontrolę kosztów i reagowanie na zmieniające się rynkowe uwarunkowania, jak również efektywnie odpowiadać na potrzeby naszych najemców, z których znakomita większość rośnie w czasie razem z nami i rozwija się w oparciu o nieruchomości DL Invest Group – podsumowuje Dominik Leszczyński.

Źródło: DL Invest Group.

Wypłata na drugi dzień i zarobki nawet 8000 zł miesięcznie? Pomysł na pracę po maturze i na studiach

franck-veschi-628397-unsplash
Łatwo nawiązujesz kontakty? Znasz topografię swojego miasta? Masz do dyspozycji samochód, skuter lub rower? Jeśli zastanawiasz się, co zrobić z wolnym czasem po maturze lub szukasz sposobu na dodatkowy zarobek podczas studiów, ten tekst jest dla Ciebie. Zdradzamy w nim sprawdzone pomysły na to, jak poprawić swoją sytuację finansową w iście ekspresowym tempie!

Osoby, które obecnie studiują lub w tym roku zdawały maturę, to najczęściej przedstawiciele pokolenia Z. Jak wynika z badań, 84% Zetek chętnie i swobodnie korzysta z dobrodziejstw technologicznych. Nie mają najmniejszych problemów z poruszaniem się po aplikacjach czy bazowaniem na danych i komunikacji online*. Dlatego często szukają pracy, która stwarza możliwość działania na styku świata wirtualnego i realnego. Cenią także własną niezależność i możliwość elastycznego łączenia życia prywatnego z zawodowym.

„Praca w charakterze kierowcy lub kuriera to idealny pomysł nie tylko dla świeżo upieczonych maturzystów. Tu samodzielnie decydujesz, ile godzin i o jakiej porze dnia chcesz pracować. Co więcej, możesz jednocześnie pracować za pośrednictwem kilku najpopularniejszych aplikacji. Z zaufanym partnerem rozliczeniowym łączą kierowców przejrzyste zasady rozliczeń, doradztwo w zakresie niezbędnych dokumentów i gwarancja wypłat, bez konieczności zakładania działalności gospodarczej.” – podpowiada Wiktor Grejber, Co-founder Natviol, polskiej aplikacji rozliczeniowej dla kierowców i kurierów.

Zostań kierowcą…

Polacy z łatwością przerzucili się z taksówek na przejazdy aplikacyjne. Nic dziwnego, tu nie tylko sami mogą wybierać z kim i czym chcą jechać, ale także na bieżąco śledzą wybrany pojazd, a do tego mogą rozliczyć się z kierowcą całkowicie bezgotówkowo. Popularność tego rodzaju środków transportu stwarza wiele miejsc pracy – także dla tych, którzy dopiero stoją u progu swojej kariery.

Większość lokali gastronomicznych, jako stały punkt swojej oferty, proponuje dowóz jedzenia bezpośrednio do domu lub biura. Jako dostawca jedzenia sam określasz swój harmonogram dowozów. Współpraca w ramach popularnych aplikacji dostarczających jedzenie opiera się na rozliczeniach z konkretnym partnerem, który zajmuje się wszelkimi formalnościami, by kurier mógł w spokoju i w pełni legalnie wykonywać swoją pracę.

Praca kuriera, który otrzymuje zlecenia za pośrednictwem aplikacji, jest kolejnym sposobem, by móc każdą wolną chwilę zamienić na złotówki. W odróżnieniu od dostarczyciela jedzenia, zadaniem kuriera może być zarówno dostarczenie konkretnej przesyłki z punktu A do punktu B, jak i np. zrobienie zakupów zgodnie z otrzymaną listą oraz dostarczenie ich o określonej porze we wskazane miejsce.

„Czas studiów to doskonały moment na testowanie różnych doświadczeń zawodowych. Dzięki nowoczesnej technologii i stałemu dostępowi do internetu, znalezienie pierwszej pracy jest dziś łatwiejsze niż kiedykolwiek. Praca w charakterze kuriera, dostawcy jedzenia lub kierowcy pozwala przełamać blokady społeczne i nawiązać kontakt z innymi ludźmi, który z czasem może okazać się kluczowy, by rozwijać swoje pasję lub budować dalszą ścieżkę kariery. Co więcej, pozwala na bardzo dobre zarobki nawet do 8000 zł miesięcznie.” – zauważa Wiktor Grejber z Natviol.

Co najważniejsze, chcąc pracować jako kurier wcale nie musisz dysponować samochodem. Zwłaszcza w dużych, zatłoczonych miastach, znacznie sprawniej poruszają się kurierzy na rowerach lub skuterach.

„Współpraca z partnerem rozliczeniowym to nie tylko wsparcie organizacyjne, ale też operacyjne. Możemy udostępniać pojazdy na wynajem bez konieczności ich zakupy. Student przychodzi do nas, dostaje pełny komplet niezbędny do np. pracy kuriera – od plecaka, aplikację, rower i już po pierwszym dniu pracy może mieć wynagrodzenie na swoim koncie.” – dodaje Wiktor Grejber z Natviol.

Podczas gdy praca dostarczyciela jedzenia przebiega zwykle w ściśle określonych porach w ciągu dnia (najczęściej popołudniami lub wieczorami), praca kuriera umożliwia realizację zadań także w godzinach porannych oraz w nocy. Zarobki kuriera uzależnione są od obsługiwanego rejonu oraz ilości przejechanych kilometrów, jednak częstą praktyką są dodatkowe premie, np. za szybką realizację zleceń. Ponadto, kurierzy mogą pracować w tzw. systemie zamówień łączonych i wykonywać kilka zleceń w tym samym czasie w ramach jednego kursu.

Znajdź pracę natychmiast

Szybki proces rejestracji, brak skomplikowanych procesów rekrutacyjnych i pełne wsparcie przy pracy – tak właśnie wygląda start kariery w branży przewozów czy delivery. Możesz łatwo przeglądać oferty i znaleźć pracę, która najlepiej odpowiada Twoim umiejętnościom i preferencjom. Po znalezieniu odpowiedniej, po prostu idziesz pracować – bez konieczności przechodzenia przez proces rekrutacyjny (w przypadku kierowcy, wymagany jest proces weryfikacji dodatkowych dokumentów). Niezaprzeczalnym atutem jest też prawie natychmiastowa wypłata po zakończonej pracy. Pieniądze mogą trafiać na konto na drugi dzień, po zakończeniu pracy.

Praca „w modelu subskrypcyjnym” – włączasz i wyłączasz, to nowość na rynku i wychodzi naprzeciwko potrzeb obecnego pokolenia. Czy to nowy model współczesnego rynku pracy? To się okaże, ale na pewno zrobi niemałą rewolucję.

* https://www.ey.com/pl_pl/workforce/pokolenie-z-co-to-jest

Autor: Natviol
Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Rozwiązania, które pozwolą na obniżenie kosztów produkcji

Krzysztof-Fiegler
IoT, AI, robotyzacja procesów – to nowoczesne narzędzia, w które inwestuje dziś coraz więcej przedsiębiorstw produkcyjnych, borykających się z brakiem rąk do pracy, rosnącymi kosztami pracowników i coraz droższą energią. W obliczu tak wielu wyzwań, z którymi mają do czynienia na co dzień, szukają one jak najefektywniejszych metod produkcji. Czarnym koniem w wyścigu o miano technologii, która umożliwia najwyższe przyrosty produktywności, może się okazać automatyzacja procesów planowania i bezpośredniego zarządzania pracownikami.

Bez wdrażania rozwiązań z zakresu Przemysłu 4.0 nie ma rozwoju

Jak wynika z raportu „Stan Przemysłu 4.0 w Polsce 2024″, opracowanego przez APA Group, niemal 50% respondentów uważa, że poziom cyfryzacji zakładów produkcyjnych w Polsce jest niski. Jako główną barierę implementacji narzędzi Przemysłu 4.0 wskazują przy tym koszty zakupu i wdrożenia nowoczesnych technologii.

Dla aż 44% ankietowanych przedsiębiorstw wprowadzenie usprawnień związanych z Przemysłem 4.0 nie jest aktualnie priorytetem. Taka postawa spowalnia rozwój technologiczny firm i może ograniczyć konkurencyjność ich oferty na zmieniającym się rynku.

Z drugiej strony optymizmem napawa wzrost zainteresowania wdrożeniami rozwiązań z zakresu Przemysłu 4.0. Odsetek firm przygotowujących się do tego rodzaju działań wzrósł z 14% do 20% w porównaniu z poprzednim badaniem. 39% ankietowanych przyznało przy tym, że rozumieją korzyści płynące z takich wdrożeń, ale mają problem z identyfikacją odpowiednich technologii do implementacji1.

Robotyzacja procesów, Internet rzeczy (IoT), sztuczna inteligencja (SI)

Transformacja cyfrowa obejmuje wiele aspektów i obszarów. Dużą część rynku stanowią narzędzia do automatyzacji produkcji.

– Wdrażając nowoczesne technologie cyfrowe, przedsiębiorstwa spodziewają się m. in. zwiększonej efektywności operacyjnej i lepszego dostosowania do potrzeb klientów – zauważa Radosław Świątek, Dyrektor Działu Analiz i Wdrożeń w IPOsystem. Jakie kroki w tym zakresie podejmują firmy z branży produkcyjnej?

Przykładowo, automatyzacja produkcji z wykorzystaniem robotów AMR (autonomicznych mobilnych robotów) otwarła nowe możliwości dla branży przemysłowej, oferując rozwiązania, które nie tylko poprawiają elastyczność i skalowalność procesów produkcyjnych, ale także zwiększają efektywność i produktywność. Roboty AMR, wykorzystując zaawansowane algorytmy nawigacji i sztuczną inteligencję, mogą samodzielnie transportować materiały między różnymi stacjami roboczymi.

Innym przykładem jest użycie robotów do automatycznego montażu THT (Through-Hole Technology). To rozwiązanie wykorzystujące sztuczną inteligencję minimalizuje ryzyko błędów ludzkich w procesie, co przekłada się na wyższą jakość produktów i zadowolenie klientów.

W branży produkcyjnej coraz częściej wykorzystuje się także Internet Rzeczy (IoT). Dzięki zastosowaniu inteligentnych czujników i urządzeń zbierających dane na temat pracy maszyn, przedsiębiorstwa w czasie rzeczywistym monitorują stan linii produkcyjnych. To pozwala na wczesne wykrywanie potencjalnych problemów, zapobieganie awariom i minimalizowanie przestojów, a więc pozwala na lepsze wykorzystanie czasu pracy tych maszyn.

Roboty i IoT stają się ważnymi elementami Smart Factory, przyczyniając się do budowy inteligentnych, zautomatyzowanych fabryk przyszłości. Zasoby produkcyjne wymagają jednak, by nimi zarządzać. Również to zadanie już dziś można zautomatyzować, powierzając je inteligentnemu, autonomicznemu systemowi decyzyjnemu, który rewolucjonizuje planowanie i bezpośrednie zarządzanie zasobami produkcyjnymi na halach.

Nowy wymiar zarządzania produkcją

Rewolucyjne algorytmy mogą przyczynić się do optymalizacji procesów produkcyjnych w zupełnie innym wymiarze. Pełna automatyzacja planowania i bezpośredniego zarządzania zasobami, poprzez podejmowanie autonomicznych decyzji „tu i teraz”, pozwala uniknąć większości problemów powstających w trakcie stosowania systemów zarządzania opartych o planowanie i harmonogramowanie. Po wdrożeniu autonomicznego systemu decyzyjnego zarządzający produkcją mogą skupić się na usprawnianiu procesów i działaniach prorozwojowych, zamiast na tworzeniu kolejnych planów, próbach ich realizacji i konieczności szybkiej reakcji na nieuniknione zmiany w procesach produkcyjnych i odstępstwa od założeń przyjętych w planowaniu.

Tym, czego najbardziej obawiają się dziś firmy produkcyjne, jest dalszy wzrost kosztów działalności. Czy mogą coś z tym zrobić? – Obecnie najefektywniejszy sposób na wykorzystanie czasu pracy dostępnych zasobów, zarówno ludzi, jak i maszyn, oferuje IPOsystem – deklaruje Krzysztof Fiegler, członek zarządu UIBS Teamwork, twórcy rozwiązania. – Dzięki temu oprogramowaniu, stopień wykorzystania czasu pracy wzrasta średnio od 15% do nawet ponad 25%, co umożliwia produkcję tego samego wolumenu przy mniejszym zatrudnieniu. Co więcej, dzięki IPOsystem można ograniczyć koszty planowania i zarządzania o ponad 50%, a produktywność fabryki wzrasta o min. 15-20%.

Pomimo rozwoju wiedzy i świadomości managerów firm produkcyjnych, u niektórych pojawia się obawa przed niepowodzeniem we wdrożeniu technologii Przemysłu 4.0. Wyniki raportu „Stan Przemysłu 4.0 w Polsce 2024″ pokazują, że co trzeci respondent wyraża tę obawę, co wynika m. in. z trudności w wyborze najefektywniejszych dla jego firmy rozwiązań. – Aby je zminimalizować, warto zwrócić się w kwestii cyfryzacji do podmiotu, który na podstawie dogłębnej analizy konkretnych potrzeb i procesów zidentyfikuje obszary zwiększenia efektywności, ich potencjał oraz określi cele i zakres wdrożenia – radzi Krzysztof Fiegler.

W przypadku autonomicznych systemów decyzyjnych warto podkreślić, że nie mówimy tu o typowym wdrożeniu systemu informatycznego, ale o wielkiej zmianie sposobu funkcjonowania firmy, która zaczyna się od analizy procesów, a następnie identyfikacji obszarów, które należy uporządkować. Kolejny etap to określenie zasad tworzenia i uruchamiania zleceń produkcyjnych oraz zasad nadzoru nad tymi zleceniami. Dopiero wtedy następuje wdrożenie.

– IPOsystem to rozwiązanie, które pomaga klientowi uporządkować jego organizację. Sugeruje, w jaki sposób opisać procesy produkcyjne w systemie, aby uzyskać maksymalną produktywność jego zasobów i uczy, jak wykorzystać generowane przez niego dane do dalszych usprawnień procesów. Po uruchomieniu system samodzielnie steruje zasobami na hali produkcyjnej, podejmując autonomiczne decyzje o wykonaniu każdej kolejnej operacji – tłumaczy Radosław Świątek.

W efekcie tak prowadzonych wdrożeń klienci osiągają doskonałość operacyjną w obszarze produkcji, która zostaje utrwalona w regułach systemu.

1 Raport „Stan Przemysłu 4.0 w Polsce 2024”, https://www.erp-view.pl/images/artykuly/Stan_Przemys%C5%82u40_w_Polsce_2024.pdf

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Rozrósł się zespół pracowników w firmie MLP Group

razem
MLP Group wzmocniło swój zespół menedżerski. Do firmy dołączyli: Katarzyna Misztal, Paweł Reszczyński, Zuzanna Pukaluk, Mateusz Sobczak oraz Szymon Grochowski. Nowe osoby, posiadające duże doświadczenie w branży nieruchomości, będą odpowiadać m.in. za pozyskiwanie i przygotowanie gruntów pod nowe projekty, nadzór nad budową i realizacją procesów inwestycyjnych oraz za komercjalizację powierzchni i współpracę z najemcami.

„MLP Group znajduje się w okresie dynamicznego rozwoju. Nowe osoby wzmocnią przede wszystkim nasz zespół odpowiedzialny za pozyskiwanie gruntów pod nowe inwestycje, leasing powierzchni i nawiązywanie oraz utrzymywanie współpracy z najemcami. Bardzo cieszymy się, że dołączają do nas osoby o szerokich kompetencjach i z dużym doświadczeniem w branży nieruchomości – podkreśliła Agnieszka Góźdź, Członek Zarządu, Chief Development Officer, MLP Group S.A.

„Realizacja wielu procesów budowlanych na terenie różnych centrów logistycznych wymagała jednocześnie rozbudowy naszego zespołu nadzorującego prowadzone procesy inwestycyjne. Nowe osoby będą z pewnością bardzo silnym wsparciem i zapewnią nam możliwość utrzymania wysokiego tempa rozwoju” – dodał Piotr Świta, Head of Project Management Poland & Romania, MLP Group S.A.

Katarzyna Misztal będzie pełniła funkcję Leasing Managera. W MLP Group będzie odpowiadać za najem powierzchni w inwestycjach realizowanych w Polsce Centralnej. Posiada kilkuletnie doświadczenie w najmie powierzchni komercyjnych. Poprzednio związana była z Cushman & Wakefield, gdzie zajmowała stanowisko Negocjatora w dziale powierzchni przemysłowych i logistycznych. Odpowiedzialna była za doradztwo w procesie wynajmu powierzchni magazynowych i produkcyjnych, poszukiwanie i utrzymywanie kontaktów z nowymi klientami, najemcami oraz deweloperami w regionie Polski Centralnej.

Paweł Reszczyński został powołany na stanowisko Senior Land Acquisition Manager. Absolwent Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie na kierunku gospodarka przestrzenna oraz Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie. W MLP Group będzie zajmował się pozyskiwaniem i przygotowaniem gruntów pod nowe projekty. Jest ekspertem w zakresie nieruchomości z 8-letnim doświadczeniem w sektorze infrastruktury i przemysłu. Ostatnio związany był z Panattoni Europe, gdzie specjalizował się m.in. w pozyskiwaniu gruntów pod budowę parków logistycznych, badaniu i analizowaniu potencjalnych lokalizacji pod magazyny, przeprowadzaniu prawnych badań due diligence czy uzyskiwaniu stosownych pozwoleń na realizację inwestycji.

Zuzanna Pukaluk zajęła stanowisko Project Manager. Jest inżynierem budownictwa i absolwentką Politechniki Warszawskiej. W MLP Group odpowiada za realizację procesu inwestycyjnego od fazy koncepcji po przekazanie obiektu do użytkowania. Jest specjalistą ds. zarządzania projektami z 8-letnim doświadczeniem w branży nieruchomości komercyjnych. Doświadczenie zdobywała m.in. w firmie Panattoni Europe.

Mateusz Sobczak objął funkcję Project Manager. Jest inżynierem budownictwa. Ukończył Politechnikę Wrocławską. Odpowiada za realizację procesu inwestycyjnego od fazy koncepcji po przekazanie obiektu do użytkowania. Posiada ponad 13-letnie doświadczenie w zarządzaniu projektami, pracując dotychczas zarówno po stronie Generalnego Wykonawcy, Inwestora oraz Dewelopera. Wcześniej współpracował m.in. z firmą 7R S.A.

Szymon Grochowski będzie pełnił funkcję Land Acquisition Manager i będzie odpowiedzialny za pozyskiwanie gruntów. Jest absolwentem Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie na kierunku Gospodarka Przestrzenna. Ukończył również studia podyplomowe w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie na kierunku Zarządzanie Projektami. Obecnie uczęszcza do Akademii Leona Koźmińskiego, gdzie odbywa 2-letnie studia podyplomowe Master of Business Administration. Posiada 8 letnie doświadczenie w zakresie prowadzenia projektów inwestycyjnych oraz nabywania gruntów. Ostatnio związany był z Panattoni Europe, gdzie odpowiadał m.in. za prowadzenie procesu inwestycyjnego i wyszukiwanie nieruchomości przemysłowych pod centra logistyczne i magazyny. Wcześniej jako specjalista ds. ekspansji w Dino Polska S.A. zajmował się m.in. uzyskiwaniem pozwoleń administracyjnych oraz wyszukiwaniem i nabywaniem nieruchomości komercyjnych.

MLP Group obecnie rozwija się dynamicznie w czterech krajach w Polsce, Niemczech, Austrii i Rumunii. Zgodnie ze standardem Grupy wszystkie realizowane nowe inwestycje są obligatoryjnie objęte certyfikacją BREEAM na poziomie Excellent lub Very Good, a na rynku niemieckim i austriackim certyfikatem DGNB Gold lub Platinum. Działania MLP Group mają na celu ochronę środowiska i osiągnięcie zerowej emisji CO2.

Zgodnie ze strategią „build & hold” MLP Group po zakończeniu budowy parków logistycznych utrzymuje je w swoim portfelu i samodzielnie nimi zarządza. Wszystkie projekty realizowane przez Grupę wyróżnia również bardzo atrakcyjna lokalizacja parków logistycznych, stosowanie rozwiązania typu built-to-suit oraz wsparcie najemcy w trakcie trwania umowy najmu.

Źródło: MLP Group S.A.

Employer branding w branży nieruchomości

helloquence-61189-unsplash
Jak budować pozycję firmy w branży nieruchomości? To pytanie zadaje sobie wiele osób, które zajmują się sprzedażą domów oraz mieszkań. Jednym z najpopularniejszych narzędzi wśród agencji nieruchomości jest LinkedIn. Portal biznesowy skupia miliony osób na całym świecie i z roku na rok zyskuje na popularności. Jak budować na nim swoją pozycję eksperta? Są na to sprawdzone sposoby.

Zadbanie o employer branding to doskonały krok w kierunku budowania eksperckości, ale także zaufania wśród potencjalnych klientów i pracowników. W jaki sposób może wyróżnić się agent nieruchomości i jego agencja? Wystarczy podjąć kilka kroków, być systematycznym i dbać o własną opinię, jako eksperta. Wielu agentów wybiera biznesowy portal LinkedIn, by dotrzeć do potencjalnych klientów. To także doskonałe medium do tego, by budować pozycję naszej firmy, a tym samym pozyskiwać najlepsze talenty z rynku.

Kilka słów o employer brandingu

Zacznijmy od tego, czym jest tak popularny obecnie employer branding. To strategia budowania pozytywnego wizerunku pracodawcy w oczach obecnych i potencjalnych pracowników. A jak przebiega taki proces? O tym Sebastian Kopiej, prezes zarządu agencji PR Commplace.

– Współczesny świat daje nam wiele możliwości do promowania naszej marki jako atrakcyjnego pracodawcę. W skład employer brandingu wchodzą działania mające na celu podkreślenie korzyści związanych z pracą w danej firmie, takie jak kultura organizacyjna, możliwości rozwoju zawodowego, benefity czy atmosfera pracy. W budowaniu opinii konieczne jest dwutorowe podejście: step by step, czyli wyznaczanie krótkoterminowych celów, ale także kamieni milowych – wyjaśnia ekspert.

W ramach employer brandingu marki powinny realizować wiele działań, w tym prowadzić swoje profile na LinkedIn i tym samym pozyskiwać najlepszych agentów nieruchomości z rynku.

Postaw na autentyczne i eksperckie treści

Budowanie pozycji solidnej firmy wymaga czasu. LinkedIn skupia wiele podmiotów, a także pracowników zainteresowanych tematyką biznesową. Agencje, które działają w branży nieruchomości mają dostęp do wiedzy rynkowej. Jak zatem zbudować swój profil na LinkedIn?

  • Zacznij od opisu firmy: ten powinien być stworzony w taki sposób, by odbiorca wiedział, czym zajmuje się dane przedsiębiorstwo oraz jak się z nim skontaktować.

  • Przygotuj grafiki: w branży nieruchomości kluczową rolę odgrywają zdjęcia. Te, które się wyróżniają, przyciągną wzrok i zatrzymają na dłużej naszego odbiorcę. Jeśli prowadzimy profil na LinkedIn warto regularnie wykonywać sesje zdjęciowe i krótkie wideo.

  • Zadbaj o content: kluczową rolę w prowadzeniu profilu na LinkedIn odgrywa treść, jaką prezentujemy naszym odbiorcom. Zastanówmy się zatem, czy nasze posty są ciekawe i wartościowe.

Należy pamiętać, że budowanie profilu na LinkedIn to proces ciągłego doskonalenia i angażowania się w interakcje ze społecznością. Poprzez konsekwentne dostarczanie wartościowej treści oraz budowanie relacji z profesjonalistami w branży nieruchomości zyskamy zaufanie i wyróżnimy się w tłumie na tej platformie.

Poza LinkedIn agencje nieruchomości powinny prowadzić także inne profile np. na Instagramie. Z social mediów w Polsce korzysta 69 proc. osób – to duże grono, do którego warto trafiać. I choć najwięcej z nich – bo aż 86,9 proc. wybiera Facebook’a – to właśnie Instagram jest platformą do „przeglądania zdjęć”1. Portal ten świetnie sprawdzi się podczas sprzedaży domów, czy mieszkań, a także w budowaniu employer brandingu.

Jakie inne narzędzia pomagają w budowaniu employer brandingu?

Nie tylko LinkedIn, Instagram, czy Facebook pomagają w budowaniu wizerunku pracodawcy. Doskonałym narzędziem jest także strona internetowa. Na całym świecie ludzie spędzają przed ekranem średnio 6 godzin i 58 minut dziennie, zaś młode Pokolenie Z poświęca na tę czynność 9 godzin dziennie. Na przeglądanie stron internetowych konsumenci spędzają 51 minut – wynika z najnowszych danych2.

– Mając na uwadze fakt, że z roku na rok społeczeństwo spędza coraz więcej czasu przed komputerami, warto inwestować w narzędzia online. Jednym z nich jest strona internetowa. To wizytówka naszej firmy. Osoby, które poszukują informacji o danym przedsiębiorstwie dokładnie wertują to, co znajduje się o nim w Internecie – wyjaśnia Sebastian Kopiej z Commplace. – Pamiętajmy, by strona zawierała dokładne informacje o tym, czym zajmuje się firma, jakie ma benefity i jaka jest jej wizja oraz misja.

Spora część przedsiębiorców zapomina o odświeżaniu stron, co jest dużym błędem. Jeśli chcemy być postrzegani jako nowoczesna firma, to musimy zadbać także o ten szczegół.

W jaki jeszcze sposób można budować pozycję firmy w oczach pracowników? Warto zainwestować w komunikację wewnętrzną (np. newslettery), brać udział w konferencjach branżowych oraz podejmować partnerstwa ze znaczącymi podmiotami. Synergia tych działań zbuduje lub umocni pozycję danej firmy na rynku.

1 https://empemedia.pl/digital-poland-2024-raport-social-media-w-polsce/
2 https://explodingtopics.com/blog/screen-time-stats

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Innowacyjna bankowość spółdzielcza. Czy banki nadążają za trendami technologicznymi?

piątek
Z badania pt. „European Retail Banking Radar” przeprowadzonego przez Kearney wynika, że 37% interakcji konsumentów z bankami ma wyłącznie formę elektroniczną. Nie da się zaprzeczyć, że cyfryzacja sektora postępuje dynamicznie, a jego dojrzałość technologiczna niezmiennie wyróżnia się na tle innych gałęzi gospodarki. Placówki stacjonarne nadal jednak pozostają ważne dla części klientów, przede wszystkim banków spółdzielczych, które cechuje lokalny charakter i priorytetyzacja bezpośrednich kontaktów międzyludzkich. Czy sprawia to, że bankowość spółdzielcza przegrywa w wyścigu technologicznym z bankami komercyjnymi?

Branża finansowa jest wzorem do naśladowania dla innych sektorów pod kątem otwartości na cyfryzację i innowacyjności. Dojrzałość technologiczna polskich banków wyróżnia się także w skali europejskiej, co potwierdza, że cyfrowa transformacja w naszym kraju postępuje i zdecydowanie nie zwalnia. Jednak w percepcji wielu konsumentów rozwój digitalowych kanałów komunikacji i sprzedaży czy też rozwiązań bazujących na sztucznej inteligencji lub uczeniu maszynowym jest domeną bankowości komercyjnej. Banki spółdzielcze wciąż niezwykle często uchodzą za mniej rozwinięte technologicznie, a nawet są sprowadzane do poziomu placówek nieco archaicznych czy nienadążających za trendami cyfrowymi. Rzeczywistość jest jednak zgoła inna.

Z cyfryzacją za pan brat

W praktyce banki spółdzielcze już od lat podążają pewnym krokiem na ścieżce cyfryzacji. Z całą pewnością nie mogą sobie pozwolić, aby pozostać w tym obszarze daleko w tyle za bankami komercyjnymi. Mimo ich lokalnego charakteru, od którego wcale nie chcą odchodzić, chętnie wdrażają innowacyjne rozwiązania technologiczne, oferując konsumentom szeroki wachlarz nowoczesnych usług finansowych. Niezaprzeczalnie organizacje te przeszły w ostatnich latach długą drogę – od placówek odgrywających rolę okienka kasowego, do którego należało stać w kolejce, do instytucji dostępnej dla klientów 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Aktualnie różnice w tym obszarze pomiędzy segmentem spółdzielczym a komercyjnym definitywnie się zacierają, choć „rywalizacja” nie jest łatwa, a banki spółdzielcze muszą stawiać czoła licznym wyzwaniom. Do najistotniejszych należą przede wszystkim: brak wyspecjalizowanych kadr i ograniczone budżety.

Tym, co w mojej opinii utrudnia i spowalnia cyfryzację w modelu on-premise, jest niedostateczna liczba wykwalifikowanych specjalistów, zwłaszcza poza dużymi ośrodkami miejskimi. Z moich doświadczeń we współpracy z bankami-klientami Iron Mountain wynika, że tego rodzaju organizacje ostrożniej podejmują decyzje o nowych wdrożeniach. Każda inwestycja wiąże się dla nich z ryzykiem, które odczuwają dotkliwiej od komercyjnej konkurencji. Szczególnie problematyczne okazują się projekty, które wymagają przeznaczenia znacznych środków już w momencie uruchomienia. Tymczasem pewne pomysły w praktyce weryfikuje dopiero rynek, a nie każda nowa technologia znajduje zastosowanie we wszystkich bankach. Może mieć to związek m.in. z przyzwyczajeniami czy preferencjami lokalnej grupy klientów. W Iron Mountain rozumiemy wyzwania, przed którymi stoi bankowość spółdzielcza. Przy wdrożeniu każdego projektu analizujemy potrzeby klienta, a następnie proponujemy rozwiązanie adresujące indywidualne potrzeby organizacji.

Model subskrypcyjny

Nawet biorąc pod uwagę wyzwania, nie mam wątpliwości, że bankowość spółdzielcza nie pozostanie w tyle. Zakładam, że kierunkiem cyfrowego rozwoju będzie implementacja rozwiązań w modelu SaaS (Software-as-a-Service), w których opłata za usługę jest naliczana w modelu subskrypcyjnym. Pozwala to nie tylko łatwiej skalować biznes, ale również zrezygnować z danego rozwiązania, gdy niespodziewanie zmienią się okoliczności rynkowe. Model SaaS w dużej mierze przyczynił się do zwiększenia potencjału technologicznego banków spółdzielczych. Obecnie wiele z nich oferuje swoim klientom płatności BLIK, dostęp do aplikacji mobilnych, możliwość logowania do profilu zaufanego czy też składania wniosków kredytowych online. W ramach projektów realizowanych przez banki we współpracy z Iron Mountain dostrzegam również szansę na coraz częstsze wdrażanie narzędzi korzystających ze sztucznej inteligencji. Mogą one m.in. usprawnić zarządzanie obiegiem dokumentów klienta banku poprzez digitalizację papierowej dokumentacji, szybko syntetyzować dane, sygnalizować potencjalne ryzyko np. wyłudzenia kredytu i automatyzować wszelkie procesy administracyjne. W skrócie – umożliwiają optymalizację oferty, krok na drodze do banku „bez papieru”, a także wyższy standard obsługi klienta. Cyfryzacja dokumentów przekłada się jednocześnie zarówno na usprawnienie funkcjonowania placówki, jak i uwolnienie przestrzeni biurowo-operacyjnej.

Należy jednak pamiętać, że lokalność jest wyróżnikiem banków spółdzielczych, a ich klienci doceniają możliwość odwiedzenia placówki czy też bezpośredniej relacji z konsultantem. Wobec tego cyfryzacja za wszelką cenę nie zawsze przyniesie oczekiwane efekty. Ważne jest to, aby technologia nie przesłoniła relacji międzyludzkich i nie zabiła lokalnego charakteru instytucji. To właśnie on sprawia, że bank spółdzielczy jest nie tylko organizacją finansową, ale żywą częścią społeczności, w której funkcjonuje. Dlatego też uważam, że choć bankowość spółdzielcza dotrzymuje kroku komercyjnej pod kątem rozwoju technologicznego, wcale nie musi tego wyścigu wygrać, aby realizować z sukcesami swoje cele biznesowe.

Komentarz ekspercki autorstwa Krzysztofa Piątka, Business Development Managera w Iron Mountain Polska.

Zamieszanie wokół certyfikacji pomp ciepła

Adam Nocoń 3(1)
Całkiem niedawno, bo 24 kwietnia br. rząd ogłosił, że wpis na listę ZUM uzyskają tylko pompy ciepła opatrzone europejskim certyfikatem, nadawanym przez akredytowane laboratoria. Niespełna trzy tygodnie później NFOŚiGW wprowadził zmiany w przepisach, które… wracają cały projekt do punktu wyjścia.

Miało być tak – aby na polski rynek mógłzostać wprowadzony dany model pompy ciepła, musiałaby ona posiadać certyfikat nadany przez akredytowane laboratorium mieszczące się na terenie Unii Europejskiej. Dlaczego tak? Aby pod uwagę były brane wszystkie jej parametry i cała norma, wg której urządzenie jest oceniane.

Od ponad roku trwały konsultacje ze stroną społeczną, dotyczące zmian w regulaminie Listy ZUM i Programie Czyste Powietrze, w których udział brały takie Stowarzyszenia jak PORTPC, SPIUG, jak również Izba Gospodarcza Urządzeń OZE. Od samego początku konsultacji znane były oczekiwania, co do zasad działania Programu i wszystkie strony miały blisko rok na przygotowanie się do nich. Co ciekawe, wtedy nikt propozycji, które ostatecznie zostały przyjęte nie kwestionował.” – zauważa dr Adam Nocoń, prezes Izby Gospodarczej Urządzeń OZE.

Wszystko wydawało się już ustalone, aż nagle, 10 maja, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zaproponował, zmiany – rozszerzenie palety urządzeń dopuszczonych do wpisu na listę ZUM.

Dopuszczenie rejestracji urządzeń na listę ZUM do Czystego Powietrza tzw. znaków jakości Keymark, EHPA Q i Eurovent spowoduje ponowne zalanie polskiego rynku pompami ciepła wątpliwej jakości oraz narażenie polskiego, nieświadomego całej sytuacji beneficjenta, na zakup urządzeń o zawyżonych parametrach.” – komentuje drAdam Nocoń.

Jakie mogą być konsekwencje rozszerzenia listy ZUM?

Polska dotychczas prowadziła politykę „otwartych drzwi”, bez stosowania żadnych wymagań wobec pomp ciepła. To spowodowało, że byliśmy największym w Europie importerem azjatyckich pomp ciepła o niepotwierdzonej jakości i efektywności. Pokłosiem tego jest fakt, że wielu beneficjentów Programu Czyste Powietrze zostało oszukanych i dziś zmaga się z „rachunkami grozy”, a zaufanie wobec źródeł ciepła jakimi są pompy ciepła mocno spadło. Istnieje obawa, że jeśli nie uzdrowimy systemu, to polski konsument na lata zniechęci się do technologii pomp ciepła z powodurosnącej ilości przypadków ich nieprawidłowego działania.” – tłumaczy dr Adam Nocoń, prezes IGU OZE.

„MKiŚ z NFOŚiGW 15.05.2024 r. na zorganizowanej konferencji prasowej wyjaśniały swoją decyzję. I tu pragnę podkreślić, że Izba Gospodarcza Urządzeń OZE to organizacja zrzeszająca m.in. producentów: małych elektrowni wiatrowych, pomp ciepła czy kotłów. Natomiast wypowiedź Zastępcy Prezesa Zarządu NFOŚiGW R. Gajdy, „że to konkurenci pomp ciepła przede wszystkim biomasa, chce zmian i byłoby to wygodne gdyby pompy ciepła nie wchodziły na tą listę”jest dla mnie zaskakująca, bo chciałbym przypomnieć Panu WicePrezesowi o naszym ostatnim spotkaniu. To wtedy producenci pomp ciepła postulowali i dalej postulują o wstrzymanie zapowiedzianych zmian, za pomocą IGI OZE, jak również bezpośrednio pisząc pisma opisujące dokładnie konsekwencje tych zmian.”– kontynuuje dr Adam Nocoń.

Źródło: Izba Gospodarcza Urządzeń OZE.

Firmy Sescom i Enterprise Investors konsolidują rynek usług technicznych w Europie

IP_Sescom
Firmy Sescom i Enterprise Investors konsolidują rynek usług technicznych w Europie.

Sescom, wiodąca firma działająca na rynku technicznego i technologicznego facility management dla sieci detalicznych, podpisał wstępną umowę przejęcia większościowego pakietu akcji przez Enterprise Investors, jedną z największych firm private equity w Europie Środkowo-Wschodniej. W ramach planowanej transakcji EIF IX zainwestuje 104 miliony PLN. Sescom przyspiesza dalszy rozwój firmy oparty na konsolidacji rynku usług technicznych w Europie.

Enterprise Investors działa od 1990 r. Firma utworzyła dziesięć funduszy, które zainwestowały lub zobowiązały się zainwestować łącznie 2,3 mld EUR w 156 spółek i zakończyły inwestycje w 139 spółkach.

„Silny fundusz daje nam większą zdolność do zapewnienia dalszego dynamicznego rozwoju. To szczególnie ważne ze względu na dużą dynamikę globalnych zmian społecznych oraz wyzwań klimatycznych. Obecność inwestora finansowego w akcjonariacie Sescom jest wyraźnym sygnałem, że realizacja strategii będzie wiązała się z dalszą profesjonalizacją, optymalizacją i ulegnie znacznemu przyspieszeniu” – podsumowuje transakcję Sławomir Halbryt, założyciel i CEO spółki.

Źródło: Sescom S.A.

Karolina Migdał-Koleśnikow i Michał Porzycki awansują na nowe stanowiska w firmie Walter Herz

ben-rosett-10614-unsplash
Karolina Migdał-Koleśnikow i Michał Porzycki awansują na nowe stanowiska w firmie Walter Herz.

Firma doradcza Walter Herz ogłosiła nominacje w zespole Marketingu i Sprzedaży oraz Reprezentacji Najemcy. Karolina Migdał-Koleśnikow objęła stanowisko Sales & Marketing Director.
W ramach nowej roli Karolina będzie zarządzała zespołem odpowiedzialnym za tworzenie i realizację kampanii marketingowych, zmierzających do umocnienia świadomości marki i promowania usług oferowanych przez firmę oraz działalności Akademii Najemcy i Akademii Inwestora Walter Herz, a także dbać o relacje z partnerami i podwykonawcami. Nowa dyrektor Walter Herz będzie odpowiadać za działania wspierające wdrażanie strategii rozwoju organizacji oraz poszczególnych jej marek, jak również realizację celów sprzedażowych i rozwój grona klientów firmy.

Michał Porzycki awansował na stanowisko Head of Tenant Representation Warsaw.
Michał będzie odpowiedzialny za kierowanie warszawskim oddziałem Reprezentacji Najemcy Walter Herz, rozbudowę jego struktury oraz rozwój usług doradczych firmy w obszarze sektora biurowego w Warszawie. Zadaniem Michała będzie także rozwijanie i budowanie relacji z klientami oraz przygotowanie i wdrożenie taktycznego, długofalowego planu wynajmu powierzchni biurowych na warszawskim rynku w dynamicznie zmieniającym się otoczeniu biznesowym.

Walter Herz jest firmą, która opiera swoją kulturę i zasady działania na długofalowych relacjach budowanych w zespole. Dzięki temu udało nam się stworzyć organizację opartą na wymianie wiedzy i zaufaniu, co daje naszemu zespołowi szerokie możliwości rozwoju. Potwierdza to awans Karoliny i Michała – komentuje Magdalena Zagrodnik, Co-Owner, Head of HR & Marketing & Public Relations w Walter Herz. – Od kilkunastu lat konsekwentnie budujemy pozycję firmy jako jednego z liderów polskiego rynku nieruchomości, stale podnosząc jakość świadczonych usług i poszerzając ofertę. Naszym atutem jest duża doza inicjatywy i perspektywiczność w patrzeniu na rynek, jak również świetny zespół ekspertów, którzy w większości związani są z firmą od wielu lat. Zrozumienie i współpraca w zespole, jaką zbudowaliśmy procentuje i przekłada się natomiast na standard usług dostarczanych klientom – dodaje Magdalena Zagrodnik.
Źródło: Walter Herz.